Artykuły

Taktyczna rozgrywka - cz. 3 (Ostatnia szansa)
BARTOSH! 14.11.2005 17:50 5643 czytelników 0 komentarzy
20
Na zewnątrz wszystko wygląda ładnie. Półfinał Ligi Mistrzów, pewne mistrzostwo Szkocji. Wewnątrz klubu jednak wrze. Prezes Celtiku Brian Quinn oraz dyrektor Peter Lawwell nakłaniają mnie bym przedłużył umowę z klubem o kolejne trzy lata, a ja z kolei optuję za rocznym kontraktem, bo chce mi się wracać do Polski i w ogóle jeszcze w grę wchodzą inne sprawy, natury osobistej powiedzmy. W każdym razie stanęło na tym, że postawiłem kilka warunków, które szefostwo klubu zobowiązało się spełnić lub poczynić wszystkie możliwe kroki w celu ich zrealizowania.
Dwa podstawowe cele, zmierzające do dalszego wzmocnienia zespołu, to:
1. Kasa na płace dla kluczowych zawodników (Maciek Żurawski, Joe Cole, Maniche, Krzysiek Sutton).
2. Pozyskanie trzech zawodników z mojej shortlisty (Shinji Ono, Andre Ooijer i wreszcie Steve Finnan).


To było absolutne minimum, które nie podlegało dla mnie jakiejkolwiek dyskusji. W każdym razie potraktowałem to jako wyraz dobrej woli i dobry prognostyk przed renegocjacją kontraktów. Na pierwszy strzał poszedł marudny Maniche. Targował się ostro, w końcu jednak...

Gdyby nie nasza baza, nasz znakomity fanklub zapewniający potężną frekwencję i to także na nudnych meczach ligowych, o 9-milionowym kontrakcie nie mogłoby być mowy.

Sukcesy na arenie europejskiej ułatwiły mi rozmowy ze Stevem Finnanem. Nasze podchody – już sam nawet nie wiem które – wreszcie okazały się skuteczne. 600 tysięcy prezes Quinn wyłożył bez jęknięcia. Mamy Antona Ferdinanda, mamy i Steve’a Finnana więc problemy z prawą obroną przeszły do historii.


Idźmy dalej. Czas na podpieprzanie naszych rywali zza miedzy...

„Ja wam k..wa mać dam!” – pomyślałem sobie w duchu. Ooijer gnije na mojej liście życzeń od dwóch lat i teraz mielibyście mi go sprzątnąć!? NEVER !!! 32-letni Holender ma za sobą dwa znakomite sezony we Włoszech i nie ukrywa, że Genoa nie jest klubem, w którym chciałby zakończyć karierę. Dwa miliony funtów plus stutysięczny bonus do łapki na drobne wydatki – postawiliśmy sprawę jasno. Rangersi nie zdążyli przebić naszej oferty, więc pozostała kwestia szybkiego dogadania się z zawodnikiem. Łyknął 17 tysięcy tygodniowo za dwuletnią umowę. Piątka prezesa Quinna, piątką prezydenta Genui i mamy Ooijera! Ha!


Nikomu się za bardzo do tego nie przyznawaliśmy, ale były też gadki ze spice-boy’em…

Wyśmiał nas i „niech spierdala” – rzucił do mnie Hateley przez telefon. Niewłaściwy kierunek... fuck... Słynący ze swoich antygejowskich wypowiedzi dyrektor Lawwell wspomniał jeszcze coś o „geju pastowanym” w kontekście sprawy Beckhama. W sumie nikt do końca nie wie, co to miało znaczyć, ale (prawie) wszystkim to pasuje.

Jako extra promocję podchodzimy do niespodziewanego angażu Dariusa Vassella. W sumie nikt się nie podnieca, bo akurat z atakiem nie mamy problemów. Eksreprezentant Anglii wie o tym znakomicie, ale po tym, jak powiedział o prezydencie Astoni Villi, Dougu Ellisie, per „penis” stało się jasne, że w Birmingham nie ma co szukać. 18-tysięczną tygodniówkę za czteroletnią umowę przyjął z pocałowaniem ręki.

Szkoda tylko, że tuż po przyjściu do klubu coś mu strzeliło (tym razem w plerach) i teraz nieprędko zobaczymy go na boisku.

W prasie pojawiły się jakiś plotki na temat naszego zainteresowania „Manolisem”...

Gówno prawda, ale pismaki nie byliby pismakami, gdyby czegoś nie naprodukowali.

Za darmochę – poza Vassellem - ściągnęliśmy także Koji Nakatę (D/DM LC) oraz Sibusiso Zumę (F RLC) z myślą o poszerzeniu ławki, przy czym Japończyka ściągnęliśmy z myślą o wynudzonym i czującym się dość samotnie Nakamurze. Pertraktujemy także ostro z Japończykiem Ono, który jest jednak dość oporny, ale mamy jeszcze czas.
Nie miałem powodów, by narzekać na środek obrony, ale kiedy przyszło do wyłożenia niespełna dwóch milionów funtów na Titusa Bramble’a z Newcastle nie zawahałem się. To solidny drągal. Może niezbyt błyskotliwy i zwrotny, ale na ligę z pewnością idealny.

Na drugi dzień prezes Quinn wysupłał ze swojej krwawicy dodatkowe 1.6 miliona na dalsze zakupy. O szaleństwie transferowym trudno mówić, ale to zawsze coś.

Sierpień leci, a ja ciągle w lesie z dopracowaniem koncepcji na zbliżający się sezon. Trochę za bardzo przeciągają się pertraktacje transferowe. Krzysiek Sutton zgodził się na przycięcie zarobków do 27,500 tygodniowo, bo jego pozycja została zagrożona po przybyciu Vassella i – uwaga – Tomka Frankowskiego!!! Kto by pomyślał! Para Żurawski – Frankowski znowu razem i to w zagranicznym klubie. Gdy do tego dodać Grześka Rasiaka, to przyznać trzeba, że całość wygląda dość komicznie. Dzięki Bogu (póki co) nikt nie kwestionuje moich transferów, choć Polacy są teraz pod szczególną lupą.

Listę nowych twarzy ostatecznie uzupełnili:
18-letni super talent Denis McLauglin (SC) z Hearts. Nie wykluczam postawienia na niego w drugiej części sezonu.
26-letni Lee Wilkie, solidny środkowy obrońca.
20-letni wychowanek Romy, Leandro Greco (F LC) z myślą o przyszłości. Podobnie 20-letni Roberto Floriano z Interu, 19-letni obrońca Daniele Semenzato, 20-letni bramkarz Jamie MacDonald oraz 18-letni ofensywny pomocnik Greg Cameron. Poważnym wzmocnieniem jest transfer 6-krotnego reprezentanta Holandii, skrzydłowego Victora Sikory za 800 tysięcy funtów z Ajaksu.

I wreszcie na koniec ten najważniejszy dla mnie. Jest z nami Shinji Ono !!! Stanęło na tygodniówce 27,000. Ono zarabia zatem dokładnie tyle samo co Nakamura i tylko 500 funtów tygodniowo mniej od Suttona.

Buki obstawiają nas w lidze w stosunku 4-6, a Rangersów 1-1. Nie chce mi się nawet śmiać z tego powodu. Nie wyobrażam sobie, by po takim sezonie jak poprzedni Rangersi są w stanie nawiązać z nami walkę.

Nieoczekiwane zapytanie złożyli nam działacze Leicester...

Przyjęliśmy jednak ofertę Niemców z Bielefeld...

... i za nieco ponad dwa miliony funtów Kamil odszedł do Niemiec. Daliśmy mu wolną rękę... Maciek nie płacze, pociesza go obecność „Franka”.

Moje przewidywania co do tego, jak będzie wyglądała liga znalazły potwierdzenie już w pierwszym meczu, z Hearts. Nasza przewaga była ogromna, a wynik 3-0, to absolutnie najniższy wymiar kary.


W ten sposób stało się jasne, to co było w sumie jasne od samego początku, że liczy się tylko Liga Mistrzów. W rundzie eliminacyjnej przewalcowaliśmy Dinamo Bukareszt: 5-0 (Żurawski x2, Rasiak x2, Joe Cole) i 1-1 (Maniche). Po czym trafiliśmy do ciekawej grupy...

Buki coś mędzą, że możemy „zamieszać”...

Zamieszaliśmy w dwóch poprzednich sezonach. Teraz – po cichu – liczymy na grę w finale! O tym, czy nasze oczekiwania są realne przekona zapewne już pierwszy mecz z Barceloną na Camp Nou.

Nie jesteśmy faworytem tego meczu. Bukmacherzy stawiają na gospodarzy z Ronaldinho w składzie (6-4). Na nas nieśmiałe 13-8, ale remis jest nawet realny (2-1). Składy:
BARCELONA: Valdes – Van Bronckhorst, Puyol, Marquez, Kompany – Iniesta, Van Bommel, Ezquerro, Giuly – Saviola, Ronaldinho.
CELTIC: Boruc – Finnan, Bramble, Oliseh, Nakata – Castroman, Ono, Maniche, Cole – Żurawski, Sutton.
Postawiłem na doświadczenie i stąd obecność w wyjściowej jedenastce Oliseha i Suttona. W drugiej części z pewnością skorzystam z Rasiaka i Sikory, Jak będzie trzeba Nakamury i Ooijera. Poszło...

Wydawało się, że 27 minuta i kontuzja Maniche (wszedł Smertin) będzie kluczowym momentem meczu. Tak się jednak nie stało, gdyż kluczowy moment meczu nastąpił cztery minuty później, gdy drugą żółtą kartkę, a w efekcie czerwoną, zobaczył Giuly! Grając z zimną krwią, wykorzystując bezlitośnie słabość rywala, jeszcze dwukrotnie użądliliśmy go do przerwy! Najpierw Sutton w 37’ i pięć minut później Ono zadali śmiertelne ciosy. Nikt już w to nie wątpi, że mamy trzy punkty w kieszeni. Barca nie da rady. W każdym razie przebieg pierwszej połowy na to nie wskazuje.

Po godzinie jednak zrobiło się trochę nerwowo, kiedy kontaktowego gola zdobył Eto'o. Świeży Grzesiek rasiak w 79 minucie przesądza jednak sprawę i wygrywamy na Camp Nou 3-1. W sumie to jednak nie wiem, czy my jesteśmy mocni, czy grająca w osłabieniu Barca taka słaba.



Pobierz i zobacz zwycięski mecz z Barcą

Za tezą o naszej dużej sile przemawia jednak rozgrywany cztery dni później mecz z Rangersami na ich terenie, zakończony pewnym zwycięstwem. Znów wygrywamy w stosunku 3-1 i kolejny świetny mecz rozgrywa Magic Zurawski, autor dwóch goli.


Zimnym prysznicem okazał się remis 0-0 z Udinese. Boli nie tyle wynik, co kiepska skuteczność.

Co ciekawe, rolę egzekutorów w tym meczu próbowali przejąć pomocny. Skutek – jak widać – fatalny, a odpowiadają za te statsy głównie Smertin (9 strzałów – 5 celnych) i Joe Cole (6-0), który chyba najbardziej chciałby zapomnieć o tym meczu, który przypieczętował czerwoną kartką. Szokuje Barca. Szokuje in minus doznając klęski w Pradze.

Nie może dziwić, ze obawami jechaliśmy do Pragi. I obawy te okazały się częściowo uzasadnione.

Całe szczęście, że w wielkiej formie na początku sezonu jest Maciek Żurawski , który strzela fenomenalnie.

Prawdziwą zadymę wywołały jednak nieoficjalne informacje z początku października. Najpierw zaczęło się od mieszania Douga Ellisa, prezydenta Aston Villii...

Jednak, to był tylko nędzny wstęp, do tego co nastąpiło wkrótce...


Nie, nie odchodzę z klubu!!! Te kilka wyrazów powtarzać musiałem w ciągu tygodnia nieskończoną ilość razy. Dementi za dementi. Ta brudna kampania lokalnej prasy sympatyzującej z Platformą Obywa... tfu! Rangersami (hi, hi) zrobiła swoje. Część kibiców stała się bardziej podejrzliwa i zaczęła głośno mówić o braku zaufania do mnie i mojej ekipy.

W prasie zadyma, a grać trzeba. Całe szczęście, że mam w składzie profesjonalistów. Klepiemy w rewanżu Prażan na sporym luzie, choć tylko 2-0.

W ten sposób nasz awans z grupy jest w zasadzie przesądzony i tylko nieprawdopodobny zbieg okoliczności może sprawić, że nie awansujemy dalej. W sumie na pewnym luzie podejmować będziemy Barcelonę, która z kolei praktycznie przestała się liczyć! Doszło do tego, że buki stawiają na nas i to mimo tego, że trzech zawodników pierwszego składu jest zawieszonych lub nieuprawnionych, a kolejnych czterech kontuzjowanych!

Zacznę jednak od końca. I potężnych wpływów, jakie przyniósł mecz z Barcą...

Nie da się ukryć, że Liga Mistrzów, to opłacalny interes.
Co do przebiegu samego meczu, to... w zasadzie poza tym, że punkęliśmy po dwa gole w każdej połowie nie tracąc żadnego wyczerpuje temat!

Barca na kolanach! Barca błagająca o litość! – to tytuły tylko niektórych nagłówków prasowych.
I kiedy wydawało się, że wszystko jakoś to będzie, znów w prasie gruchnęło...


No gdzie oni mnie nie rzucą! Teraz niby Liverpool. Znów dementi za dementi. Jestem tym autentycznie zmęczony! Kiedy atmosfera zaczęła się zagęszczać, całe szczęście moje nazwisko przestało być wymieniane...


Czas rzucić okiem na tabelę ligową w ramach przerywnika w Lidze Mistrzów.

Rangersi próbują „na oparach” dotrzymywać nam kroku, ale są bez szans. Definitywnie sprawa wydaje się rozstrzygnięta po tym jak „Rasialdo” pyknął hattricka, Castroman dołożył coś od siebie i skończyło się na naszym pewnym zwycięstwie 4-0. Kibice naszych odwiecznych rywali wyli jak wściekli po zakończeniu meczu. W sumie dziwię się, bo nie wiem na co oni liczyli. Nie wydaje mi się, by ktoś, kto realnie ocenia sytuację mógł stawiać na Rangersów w tym sezonie.

Dodać jeszcze należy, iż znakomicie spisał się Jamie McDonald zastępujący Boruca. Kontuzje nam jednak nie straszne. Przynajmniej jeżeli chodzi o ligę. A skąd się wzięły te urazy? Odpowiedź znajdziemy w meczu z Udinese, kończącym nasze grupowe zmagania w Lidze Mistrzów.


McDonald zatem będzie musiał trochę dłużej pobronić. „Magica” też będę trochę oszczędzał, bo przyda się z pewnością na wiosnę, gdy będziemy walczyć o... finał Ligi Mistrzów :-). No przynajmniej taką mam nadzieję.

Pod koniec roku zabawiłem się w kilka kadrowych eksperymentów, które najpierw doprowadziły do tego, że przegraliśmy pierwszy mecz, a następnie nasza przewaga nad Rangersami stopniała niemal do zera!!!. Dałem pograć starym gwiazdorom (Tsartas, Thompson) oraz młodym gniewnym (Cameron, Grieco i inni). Paniki nie ma, choć liczyłem na lepszą postawę drugiego i trzeciego składu. Mimo tego, na ostatni mecz w 2006 roku z trzecim w tabeli Hiberninanem, wydelegowałem 18-osobowy skład z dziewięcioma zawodnikami, którzy ani razu nie zagrali od pierwszej minuty. Sześciu z nich znalazło się w wyjściowej jedenastce (O’Dea, Sinisa Mihajlovic, Zijler, Kałużny, Nish, Zarifnejad). W ten sposób Sinisa Mihajlovic stał się naszym najstarszym zawodnikiem Celtiku, który wystąpił w meczu ligowym. Spotkanie zakończyło się remisem 1-1 i fatalny dzień zanotował bramkarz MacDonald (nota 5). Gola dla „Bhoys” zdobył Holender Zarifnejad. Rangersi zremisowali 4-4 w Edynburgu z Hearts, więc w tabeli status quo.

Ależ to był fantastyczny debiut! W 46 minucie meczu z Aberdeen na murawie Celtic Park fanom „The Bhoys” po raz pierwszy zaprezentował się najnowszy nabytek klubu – holenderski bombardier Dirk Kuyt. Bohater meczu zmienił w przerwie „Rasialdo”, który otworzył wynik meczu golem w 10 minucie. Niezwykle aktywny reprezentant Holandii przypieczętował swój występ golem na 3-0. Wcześniej bramkę zdobył także Maniche. Skoro już mowa o Portugalczyku, to martwi trochę jego słaba kondycja, gdyż koło 60 minuty meczu ledwo biegał.

Wielu pismaków w Polsce drażni to, że mówię o Grześku Rasiaku per „Rasialdo”. Sądzę, że po naszym kolejnym meczu uch grono znacznie zmaleje. Wszystko dlatego, że...

Trzeba przyznać, że cztery gole (w tym hattrick skompletowany w 13 minut) plus... sześć asyst robi wrażenie bez względu na to, że naszym przeciwnikiem byli amatorzy Dalbeattie Star, którzy w pucharowej potyczce zostali rozstrzelani 13-0 przez mój wyborowy oddział w składzie: Boruc – Finnan, Ooijer, Balde, Nakata – Castroman, Maniche, Ono, J.Cole – Żurawski, Rasiak. Hattirck Rasiaka nie był jedynym w tym meczu, gdyż trzy gole zdobył także Joe Cole. W drugiej połowie weszli na boisko Smertin i Kuyt, którzy także zagrali wyśmienicie, a swoją obecność na murawie przypieczętowali bramkami.

Dodać jeszcze trzeba z racji statystycznego obowiązku, że... ośmiu (!) zawodników zagrało idealnie (nota 10).


Po meczu rozbawił mnie fax Chelsea. Zresztą co tu dużo gadać...

Pewnie, walczymy na kilku frontach i mielibyśmy pozbyć się naszej megagwiazdy. Gdyby jeszcze na końcu tej sumy było jeszcze jedno zero, to... może bym tej oferty nie wyśmiał, ale 10 baniek za Joe Cole’a !!! Nie no, nie mogę....

Zbliża się powoli ostateczna, taktyczna rozgrywka. Zacząłem od zadbania o dobrą atmosferę w zespole. Wyrzuciłem kilku zawodników, którzy czuli się w klubie niezbyt dobrze, bądź rozwiązaliśmy umowy z kilkoma zawodnikami, którzy poprosili o umożliwienie im odejścia z klubu. Wysłałem do mamy paru młodych Włochów, którzy mieli problemy z aklimatyzacją.


Kolejny mecz ligowy i znów hattrick Rasiaka!!! W ten sposób ma już na koncie 25 goli w tym sezonie w... 17 meczach!!!. Jest jednak coś co dotyczy Rasiaka i mnie martwi. To jego kończący się latem kontrakt. „(...) Planuję go udupić na amen (czytaj na cztery lata), ale ni ch... Nie chce się zgodzić” – relacjonuje mi Mark Hateley negocjujący z zawodnikiem z ramienia klubu. Mark myśli coraz więcej o posadzie dyrektora i te kontraktowe gierki chyba mu odpowiadają.

K%$@#!@# Stało się!

Nie robimy sobie złudzeń. Nie będziemy go na siłę zadręczać. Gdyby mi Newcastle złożyło ofertę przyjąłbym ją bez wahania. Zresztą może odejście „Rasialdo” dobrze zrobi „Magicowi”, który ostatnio jest w cieniu swojego kolegi z reprezentacji Polski. Serial jednak trwa...

Jesteśmy w gazie i nic dziwnego, że chcą mi wykupić pół drużyny. Następny Nakamura...

Tutaj jednak jestem skłonny negocjować, bo problemów z obsadą lewej flanki nie mam żadnych.

Czyżby proroctwo? Pierwszy mecz bez Rasiaka w wyjściowej jedenastce (niech się zajmie negocjowaniem kontraktu z Newcastle i Lazio), Żurawski i Kuyt w wyjściowej jedenastce i co się dzieje?

... a my gromimy kolejnego przeciwnika. Tym razem 4-0 dostali Motherwell, a Żurawski, Kuyt, Castroman i Ono strzelcami goli. Joe Cole został po raz siódmy wybrany zawodnikiem meczu, co stanowi nowy rekord klubu. Po meczu nastąpił istny nalot menedżerskich hien...

Wszystkim odpowiedzieliśmy jednakowo: spadać !!!

Zakończyła się „sprawa Rasiaka”. Zakończyła się smutno, ale też nadzwyczaj niespodziewanie „Rasialdo” olał szerokim łukiem zarówno Newcastle, jak i Lazio?!

Blackburn! Rzutem na taśmę. Sam jestem ciekaw ile mu zaproponowali.

Czas przedstawić zawodników, którzy zadecydują o naszym sukcesie (mam nadzieję) w Europie.

Cięcia kadrowe w styczniu były spore. Z klubem pożegnali się m.in. Montero, Mihajlović, Kałużny, Liberda, Vassell, Hartson. 400 tysięcy zarobiliśmy na transferze Johna Kennedy’ego do Plymouth. Przesądzone stało się także odejście latem Smertina do Birmingham.

Ho Ho Ho! Wrócił z zaświatów Chris Sutton i w 91 minucie pewnie wykorzystał rzut karny dzięki czemu awansowaliśmy do finału CIS Cup. Zagraliśmy w eksperymentalnym składzie, gdyż zaczynamy grać co 3 dni, więc asy muszą częściej wypoczywać. Rzut karny wywalczył Brett Ormerod, który przybył do klubu w ramach wymiany za Dariusa Vassella. Mecz z Motherwell był także pożegnaniem Nakamury. Japończyk, to kolejny zawodnik, który odszedł do Blackburn. W odróżnieniu jednak od Rasiaka, który za friko odejdzie latem, Japończyk odszedł już teraz i to za 4 miliony funtów! Jak za zawodnika, który tylko 14 razy wyszedł w wyjściowej jedenastce w ciągu dwóch sezonów, to jest dobra cena dla nas. Niektórzy mruczą, że nie powinniśmy się pozbywać takiego zawodnika, skoro czeka nas walka w Lidze Mistrzów, ale sądzę jednak, że nie mają racji. Damy sobie bez niego radę. W finale CIS Cup zagramy oczywiście z Rangersami.

Nieprawdopodobne rzeczy działy się w meczu z Hibernianem, w ramach IV rundy Pucharu Szkocji. Oto bowiem wystawiłem na ten mecz kilku dublerów (Ferdinand, Dixon, Fotheringham, Sikora), którzy mieli zapewnić nam pewny awans do dalszej fazy rozgrywek. Tymczasem po godzinie gry bicia głową w mur wynik wciąż był 0-0. Bramkarz gości - David Marshall postanowił zemścić się za to, że kiedyś odstawiłem go od pierwszego składu na rzecz Artura Boruca. Grał fenomenalnie. Lekko poirytowany w 68 minucie dokonałem podwójnej zmiany. Alan Thompson zmienił Sikorę, a Steve Finnan zluzował Antona Ferdinanda. Gdy to niewiele pomogło, postanowiłem dać odpocząć Rasiakowi, którego zmienił Frankowski. Pech, bo od tejże 79 minuty gramy w osłabieniu po czerwonej kartce dla Balde. Zdecydowałem, że zagramy trójką w obronie (3-4-2). To jednak nie wszystko! W 86 minucie jest nas już tylko dziewięciu i znów jesteśmy krótsi o obrońcę! Co za fatum! Ewidentnie ktoś chce nas wykolegować z tego pucharu! Co robić. Oczywiście zmiany w ustawieniu i poleceniach dla zespołu. Mecz kończyliśmy w takim oto ustawieniu:

Maniche na środku obrony, Fotheringham w roli defensywnego pomocnika... koniec świata!

To co miało przynieść nam klęskę obróciło się jednak przeciwko tym, którzy spiskowali na naszą niekorzyść. O dziwo przejęliśmy zdecydowanie inicjatywę, a „Franek” zdobył w 90 minucie decydującego gola!!!

Pobierz i zobacz mecz z Hibs
W ćwierćfinale zagramy z Rangersami, więc będziemy mieli przedwczesny finał.

Teraz jednak liczy się już tylko najbliższy dwumecz z Benfiką. Z Hearts (2-0) i Dunfermline (1-0) graliśmy na pół gwizdka, ale mimo tego, że się oszczędzaliśmy, że nie wystawiałem optymalnego składu, to i tak przed pierwszym meczem wyjazdowym z Benfiką kontuzjowany był jeden kluczowy zawodnik- Japończyk Ono. Oczywiście jeżeli chodzi o wyjściową jedenastkę nie miałem żadnych wątpliwości:
Boruc – Finnan, Ooijer, Balde, Nakata – Castroman, Maniche, Ono, J.Cole – Żurawski (kapitan), Rasiak.
Japończyk na 83% fitnesie martwi. Może jednak Smertin?

W ostatniej chwili postawiłem jednak na Rosjanina. Ono zacznie na ławce razem z Robertsonem, Olisehem, Ormerodem, Suttonem, Ferdinandem i Tomkiem Frankowskim. Bukmacherzy w roli faworytów widzą gospodarzy. Benfika gra 4-4-2, a w fazie grupowej u siebie pokonała Man Utd 3-0, Basel 2-0 i Schalke 2-1. Będzie potwornie ciężko.

Zaczęło się od szturmu gospodarzy i – niestety – gola Manuela Fernandesa już w 10 minucie. Gospodarze popełnili jednak błąd, gdyż za wszelką cenę chcieli zdobyć drugiego gola i zwyczajnie znokautować nas. Nie robiłem żadnej zmiany i okazało się to trafnym posunięciem, bo dwie zabójcze kontry, jeszcze do przerwy, dały nam prowadzenie 2-1 !!! W rolach głównych wystąpili napastnicy, którzy zanotowali po golu, ale także nawzajem sobie asystowali.
Po przerwie trochę nudy. Gospodarze jednak się nie poddali. Od 60 minuty rozgrzewali się Ono, Frankowski, Sutton i Ormerod. Niestety, gospodarzom udało się wyrównać (Petit 74’). Od razu dokonałem zmian. Wszyscy spodziewali się wejścia Ono i działań na uspokojenie gry w środku boiska. Tymczasem Sutton z Frankowskim zmienili Żurawskiego i Rasiaka !? Gramy va banque. Słabo spisujący się dotąd Boruc ma świetną końcówkę, a Chris Sutton po raz drugi w tym miesiącu zdobywa dla nas decydującego gola!!! Szok na Estadio do sport w Lizbonie! Świetną asystą popisał się Smertin wykonując perfekcyjnie rzut wolny. Pobierz i zobacz mecz. Wydaje się, że awans mamy w kieszeni.
Komplet wyników.


Marzec mamy tragiczny.

Na pięć meczów trzy gramy z Rangersami plus rewanż z Benfiką. Kto to wytrzyma??!! Będę stosował rotację, choć martwi mnie uraz kolejnego zawodnika (Oliseh), który już nie zagra prawdopodobnie do końca sezonu. Ławka coraz krótsza. Niektórzy mądrale coś przebąkują, że błędem była styczniowa czystka kadrowa. Podtrzymuję jednak, że było to właściwe posunięcie. Nie mamy przynajmniej żadnego fermentu w ekipie.

Na pierwszy mecz z Rangersami wstawiam, to co mamy najlepsze – żelazna wyjściowa jedenastka:
Boruc – Finnan, Ooijer, Balde, Nakata – Castroman, Maniche, Ono, Cole – Żurawski, Rasiak.
Oczywiście zdecydowałem się na takie rozwiązanie, bo sukces w tym meczu może nam praktycznie zapewnić tytuł. Aktualnie, po 27 kolejkach, mamy 7 punktów przewagi. Trzy więcej sprawiłyby, że już powoli odbezpieczalibyśmy butelki z szampanem. Pełna koncentracja. Hodgson prowadzący Rangersów próbował pyskówki, ale go olałem.

To była prawdziwa bitwa! Czerwona kartka, siedem żółtych, dwie kontuzje czołowych zawodników i jeden gol. W dodatku gol samobójczy! Ale po kolei.
Gospodarze wyraźnie baaardzo chcieli, ale dekoncentracja Kevina Thompsona zakończyła się dla nich tragicznie. To bowiem zawodnik gospodarzy był jedynym zawodnikiem który zdobył gola, pokonując bramkarza swojego zespołu. Od 19 minuty gospodarze grali w osłabieniu po drugim „żółtku” dla Balla. Wydawało się, że jest po sprawie, ale kiedy gospodarze skończyli polowanie na gola, zaczęli polowanie na kości. Ofiarą tych ch... s... – same wulgaryzmy cisną się na usta – padł Joe Cole. Pobladłem, kiedy okazało się, że musi opuścić boisko w 30 minucie. Teraz tylko czekamy na wyrok fizjoterapeutów. Boże, żeby to był góra tydzień! Do przerwy gospodarze pokazali, że w dziesiątkę też potrafią grać i byli dla nas równorzędnym partnerem. Po przerwie zemściliśmy się za Joe Cole’a i przed czasem boisko opuścił hiszpański napastnik Rangersów Nacho Novo. Do końca meczu trwała zacięta walka, ale gole już nie padły. W samej końcówce świetnie bronił Artur Boruc wybrany potem zawodnikiem meczu.


Dobra. Co z Joe Colem?

5 dni!!! Tylko 5 dni !!! Odetchnęliśmy i to bardzo, bardzo głęboko. Bo już zaczynało mi się tęsknić za Nakamura. Inna sprawa, że Sikora dał Cole’owi ładną zmianę i pokazał, że można na niego liczyć. Najlepszy dowód, że obok m.in. Koji Nakaty znalazł się w jedenastce kolejki.

Rewanże w Lidze Mistrzów rozpoczęło spotkanie Milanu z Arsenalem. Co to kogo obchodzi? No w sumie nikogo, ale po remisie 1-1 w Londynie chyba mało kto spodziewał się, że Kanonierzy polegną na San Siro 1-8. Nieprawdaż?

Wiemy jedno – nie chcemy trafić na Milan. Chyba, że w finale. Najlepiej jednak, by – jakimś cudem – odpadli.

Kiedy niektórzy zobaczyli nasz skład na rewanż z Benfika posądzili mnie o utratę rozumu. Diarmuid O’Carroll na ławce. Mało kto w Glasgow wie w ogóle kto to jest, a to bardzo zdolny 19-letni napastnik. Kto wie, może dostanie swoją szansę podobnie jak James McAllister (17-letni AM C) i Maciek Korzym (18-letni AM/F LC). Żurawski, Rasiak, Finnan, Ono i Ormerod na trybunach. Plus Joe Cole i Sunday Oliseh w bandażach.

16 minuta Krzysiu Sutton całowany przez pozostałą dziesiątkę graczy Celtiku po tym jak wyprowadził nas na prowadzenie. Benfika zrezygnowana. W przerwie widać, że Smertin lekko kulawy, ale nie decyduję się na postawienie na młodego McAllistera. Przynajmniej na razie.
W 60 minucie jednak McAllister wchodzi. Obraz gry bez zmian – generalnie: nuda. Kiedy w 81 minucie czerwoną kartkę dostał Simao wyluzowałem się kompletnie. Od razu pojawili się Korzym i O’Carroll. Skończyło się na 1-0 i w sumie nie ma co więcej pisać o tym nudnym meczu. Boruc znów zawodnikiem meczu z notą 10, choć nie mam pojęcia dlaczego aż tak wysoko oceniono jego występ.

I jeszcze ciekawostka...


Co w pozostałych meczach rewanżowych?


Minął dzień i w czasie porannego treningu gruchnęło!

„Ile jeszcze tych ciosów w plecy dostaniemy od losu??!!” – pytałem retorycznie w lokalnej prasie.

Minął kolejny dzień i znamy naszego przeciwnika w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Znów trafiamy na Bayern i jesteśmy umiarkowanie zadowoleni. Milan będzie się wycinał z Udinese, Chelsea z Interem, a Juventus zmiecie Club Brugge.

Ze Smertinem i Titusem Bramblem na środku obrony, nastawieni na kontratak, wyszliśmy na Ibrox, by potykać się z Rangersami w IV rundzie Pucharu Szkocji. W przerwie muszę zmieniać Rasiaka, który jest już ostro poobijany. Całe szczęście, że do tej pory strzelił już „swojego” gola, który dał nam prowadzenie... 2-0. Mecz ustawił bowiem już w 6 minucie gol Japończyka Ono. Luzik mamy, ale te kontuzje nas wykańczają!

W drugiej było arcyciekawie w końcowych 15 minutach. Zaczęło się od kontaktowego gola Buffela w 76’, lecz Ono wybił z głowy kibicom gospodarzy nadzieje na dobry wynik. Dobił ich ostatecznie „Magic” w 90 minucie. Kiedy jedenastu moich zawodników patrzyło już w kierunku szatni, wynik na 2-4 ustalił rekonwalescent Novo w 93 minucie. Rangersi mają już chyba nas dość w tym sezonie.

Mało kto spodziewał się zatem, że zdobędziemy CIS Cup (Puchar Ligi) dopiero po rzutach karnych. Po 90 minutach i dogrywce było 0-0.

Martwi trochę nienajlepsza postawa pomocników (Maniche, Ono, Castroman), którzy zagrali znacznie poniżej swoich możliwości.

Do meczu z Bayernem zagraliśmy dwa mecze ligowe „do zera”. Była 93:51, kiedy Dirk Kuyt zapewnił nam jednobramkowe zwycięstwo nad Hibs, a Livingston pokonaliśmy dzięki dwóm golom Tomka Frankowskiego, któremu – także dwukrotnie – asystował Sikora. Holender znakomicie rozegrał się w drugiej części sezonu i jest znakomitym dublerem Joe Cole’a. Doczekał się także wyróżnienia w postaci nagrody dla najlepszego piłkarza miesiąca!

Ale już dobrze. Czas na Bayern. Pierwsza sprawa, to sytuacja kadrowa wygląda fatalnie. Znów odezwały się głosy krytykujące mnie za przerzedzenie składu w czasie styczniowego okna transferowego. Lista kontuzjowanych bądź zawieszonych jest iście imponująca.

Najbardziej boli oczywiście brak defensorów i Maniche. W tej sytuacji zdecydowałem się postawić na rozwiązanie ultradefensywne. Pewne było, że Bayern wiedząc o naszych słabościach zagra bardzo odważnie. Pójście na wymianę ciosów wydawało mi się absurdem. Dlatego też zadecydowałem, że zagramy w nietypowym ustawieniu.

Absolutnym szokiem jest obecność w wyjściowej jedenastce młodego Camerona, ale doszedłem do wniosku, że należy zagęścić środek, więc z tej przyczyny Castroman znalazł się na ławce. Zresztą zobaczymy, jeżeli trzeba się będzie przerzucić na grę skrzydłami, to nic straconego – zrobię zmiany.
Bayern – zgodnie z przewidywaniami – ultraofensywa

Nie ma co ściemniać – w tej sytuacji liczyłem na możliwie najniższy wymiar kary i szansę na odrobienie strat w rewanżu, już z Maniche w składzie.
5 minuta Makaay i przegrywamy 0-1 i sytuacja wygląda kiepsko. Na nasze szczęście Bawarczycy są piekielnie nieskuteczni. Boję się o defensywę, którą jako tako trzyma w ryzach wspomagający ją z pozycji defensywnego pomocnika Alexei Smertin. Dojechaliśmy do przerwy. Czas na zmiany! – zadecydowałem, choć nie jestem do końca przekonany, czy dobrze robię. 0-1 to nie jest zły wynik mając na uwadze naszą sytuację i potencjał przeciwnika. W ostatniej chwili zmieniłem zdanie i ustawienie zostało bez zmian, choć młodego Camerona zmienił bardziej doświadczony Ormerod. W 72 minucie Bayern jednak pyknął na 2-0 (Ballack) i nasza sytuacja stała się bardzo nieciekawa. Zmieniłem taksę. Weszli Castroman i Zuma

Na niewiele się to jednak zdało. Przegraliśmy 0-2 i sytuacja wygląda kiepsko. Komplet wyników wygląda tak:
Bayern – Celtic 2-0
Chelsea – Inter 1-1
Juventus – Brugge 3-0
Udinese – Milan 0-0

Do rewanżu z Bayernem nie musieliśmy całe szczęście grać jakiegoś meczu o stawkę, więc mogliśmy się skoncentrować na lizaniu ran, zapominaniu o tym co złe (odbudowie kiepskiej psychiki) oraz budowie planu taktycznego na rewanż.

Plan ten ostatecznie okazał się dość prosty – zagramy swoje. Z Maniche i Ono w środku postaramy się zdobyć przewagę w środku boiska i zobaczymy w ogóle jak zagra Bayern. Oto jak ostatecznie wyglądały wyjściowe jedenastki Celtiku i Bayernu przed pierwszym gwizdkiem. Goście mimo wszystko zaskoczyli swoim asekuranctwem i pierwsza połowa pokazała, że im się to nie opłaciło, choć pierwszą składną akcję przeprowadził Bayern w 3 minucie. Boruc jednak był na posterunku. W 10 minucie pociągnął po raz pierwszy Cole, ale Rasiak nie pokonał Kahna (zwanego Mustermannem). Dziesięć minut później Cole wywalczył jednak rzut rożny. Korner egzekwował Ono, a najwyżej do piłki wyskoczył Rasiak, który nie dał szans Kahnowi – jest 1-2 w dwumeczu! O zdobyciu przez nas gola gra się wyrównała, ale żadna z drużyn nie zdołała poważnie zagrozić bramce przeciwnika do przerwy.
W przerwie nie zdecydowałem się na zmiany personalne, lecz postanowiłem, że zaatakujemy na początku drugiej części. Plany planami, a rzeczywistość rzeczywistością. Głęboka defensywa zmusiła nas do gry pozycyjnej. Co jednak znaczy dla nas Maniche, który nie zagrał w pierwszym meczu pokazała akcja z 48 minuty. Portugalczyk zagrał znakomite, prostopadłe podanie do Rasiaka, który mimo asysty trzech zawodników Bayernu zdołał przyjąć piłkę i oddać kąśliwy strzał przy słupku. Kahn był bez szans! Straty odrobione!!! Amok na Celtic Park!!! Potrzebowaliśmy kilkunastu minut, by otrząsnąć się z tego amoku, ale czas pokazał, że szok w ekipie Bayernu jest jeszcze większy. Musiałem zdjąć Rasiaka, bo sezon daje mu się już mocno we znaki, a ja potrzebuję na boisku świeżości, by dobić Bayern i wywalczyć upragniony awans do półfinału. Polaka zmienił Sutton. Czas mija, Bayern w defensywie, ale nie możemy się przebić. Wszystko wskazuje na to, że będziemy dogrywać.
Tak jest. Dodatkowe 30 minut przed nami. Będzie zmiana – zwłoki Joe Cole’a, z którego zostało tylko 51%, zmieni Sikora. Bayern liczy już chyba na karne.
W 103 minucie prawie „zszedłem”. Sutton był sam na sam, lecz zamiast strzelać zagrał do środka, gdzie na piłkę czekało czterech defensorów Bayernu. Fuck!!! Pozostałe 17 minut dogrywki mało kto pamięta, bo nic się w nich nie wydarzyło. Mieliśmy przewagę, ale tylko tyle. Zatem karne. A w karnych było tak.
Co tu dużo gadać – „plan wykonany panie prezesie” – powiedziałem do szefa po tym, jak Lizarazu nie zdołał pokonać Boruca.

Mecz Livingston w półfinale Pucharu Szkocji miał niezwykle dramatyczną końcówkę. Najpierw (wreszcie!) strzeliliśmy upragnionego gola za sprawą rezerwowego Chrisa Suttona, bo po chwili grac w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Artura Boruca. Jako, że limit zmian wykorzystałem, na bramce ostatnią „piątkę” stał – z dobrym skutkiem – Smertin.

A w prasie znów ciekawie...

Wenger na bruku i szefostwo Arsenalu widzi mnie w roli jednego z sukcesorów. Z czym do ludzi! Miałbym opuścić Celtic walczący o finał Ligi Mistrzów?! Ktoś tu jest chyba pozbawiony wyobraźni.

Co więcej, chyba KOMPLETNIE pozbawiony wyobraźni, bo...

... oficjalnie otrzymałem propozycję przejęcia Arsenalu! Skłamałbym, gdybym powiedział, że ręka mi nie drgnęła, ale raczej stanowczo ofertę odrzuciłem. Wszak o finał Ligi Mistrzów zagramy z Milanem i jest co udowadniać.

Milan to klasowy zespół, aktualnie numer jeden na świecie. Przynajmniej tak to wygląda z rankingów. Dlatego szczerze powiedziawszy jestem zadowolony z 0-0 w pierwszym meczu na Celtic Park. Najważniejsze, że nie straciliśmy gola i mieliśmy w meczu nawet pewną przewagę.

Plan na rewanż, to oczywiście strzelić gola, ale przede wszystkim nie dać się zaskoczyć na początku meczu. Przyjąłem te, że zagramy w ultradefensywnym ustawieniu, z samym Żurawskim w ataku.

Milan oczywiście zagra „swoje”.

Po pierwszym kwadransie widać było jednak, że raczej nici z finału. Gramy w optymalnym składzie i wygląda na to, że jest tylko kwestią czasu, kiedy Boruc zostanie pokonany. Do przerwy jednak jakimś cudem dojechaliśmy z 0-0. Milan jest potężny, pokazuje to niemal w każdej akcji. Spróbujemy jednak coś pokombinować w ostatnim kwadransie. Jednak już w 66 minucie byłem zmuszony dokonać podwójnej zmiany. Za wyjątkowo mało efektywnego dziś Joe Cole’a wszedł Sikora, a „Magica” zmienił „Rasialdo”.
75’ i wciąż 0-0. Już tylko kwadrans. Milan też trochę puchnie, więc może dogrywka?
Niestety, nie. W 78 minucie Szewczenko zrobił to, do czego cały zespół Milanu sposobił się od pierwszej minuty – zdobył upragnionego gola dla gospodarzy na miarę awansu do finału.
Próbowaliśmy jeszcze w końcówce przycisnąć (Frankowski zmienił Smertina), ale na niewiele się to zdało. Szkoda...

A zatem derby Mediolanu zadecydują o tym, który klub wygra Ligę Mistrzów. A my? A ja? Póki co chcemy dograć sezon do końca i wygrać przynajmniej wszystko w Szkocji. Został nam jeszcze finał Pucharu Szkocji z Motherwell.

Inter ostatecznie obronił tytuł najlepszej drużyny w Europie wygrywając, po karnych, finał Ligi Mistrzów z Milanem.

Mimo tego w rankingu dalej prowadzi Milan, a Celtic wskoczył na 6 miejsce!

Natomiast do XI marzeń trafił Balde, a na liście rezerwowych znalazło się miejsce dla Joe Cole’a.


Finał z Motherwell o Puchar Szkocji wzbudził w nas umiarkowane emocje. Wszyscy jeszcze przeżywają straconą szansę na awans do finału Ligi Mistrzów. Z tej przyczyny, w nieprzekonującym stylu, pokonaliśmy Motherwell tylko 1-0 (Maniche 12’) zdobywając tym samym potrójną koronę w Szkocji !!!

Z końcem sezon sypnęły się także nagrody dla zawodników Celticu. Rasiak został królem strzelców, choć zagrał tylko w połowie meczów. Natomiast najlepszym piłkarzem ligi szkockiej został nieoczekiwanie Steve Finnan.


Natomiast ja zostałem kolejny raz menedżerem roku.



W ten sposób zakończył się trzeci rok mojej pracy na Celtic Park i wszystko wskazywało na to, że będzie to rok ostatni.
Poniżej możecie pobrać taktyki, z których najczęściej korzystałem w czasie pierwszych trzech sezonów.
Taktyka ofensywna
Taktyka defensywna
Taktyka defensywna2
 
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.