Cóż za głupi sport. Dwudziestu spoconych facetów biega za kawałkiem nadmuchanej skóry. Sto tysięcy innych facetów ogląda ten sport na stadionie, a miliony kolejnych na ekranach telewizorów. Gdy człowiek odda się jakiejś czynności, będzie próbował ją dogłębnie zrozumieć i narodzi się w nim pasja, będzie czuł emocje przy każdym zetknięciu z ową czynnością. Mecz się kończy, zawodnicy idą do szatni, żeby w końcu wrócić do domu. Wkrótce mecz pójdzie w zapomnienie, a złaknieni piłkarskich emocji kibice będą musieli czekać co najmniej kilka dni na kolejną dawkę wrażeń. Rozwój techniki, który nieubłaganie odcina młodych kibiców od trawiastych boisk, zapewnia również niesamowitą możliwość wracania na te największe stadiony, do tych najlepszych klubów i do najwybitniejszych zawodników.

Emocje związane z obcowaniem z gwiazdami światowego futbolu może nam zapewnić gra (choć czasem już symulator), która jest nam świetnie znana. Football Manager zabiera nas tam, gdzie nigdy nie dojdziemy, i spełnia te nasze ambicje, które zawsze będą niesamowicie odległe. Nazwiska Ronaldo czy Messi stają się nieodłączną częścią składu naszej drużyny, której zwycięstwa w grze dają nam podwójną radość. Jednak zwolennicy realizmu nie pozwolą sobie być częścią lubianego, renomowanego klubu, skoro w realnym świecie nazwisko „Kowalski” nie ma szans współistnienia ze wspomnianymi już gwiazdami piłki nożnej. Programiści z SI dla fanów realizmu przewidzieli scenariusz gry podobny do rozgrywki graczy lubiących trudne wyzwania – rozpoczynanie kariery w małym, prowincjonalnym klubie oraz powolne dążenie do sukcesu i zdobywania szacunku jako trener. Dopiero po przejściu długiej drogi mogą oni zdobyć posadę w swoim ulubionym klubie, mając w pełni czyste sumienie. Jest jednak pomysł, jak pogodzić pragnienie realizmu i potrzebę spełnienia się w najlepszych klubach świata, bez niesamowitego wysiłku dziesiątek sezonów.

Gracze na forum SI poruszyli temat dodania opcji wcielenia się w istniejącego menedżera, która mogłaby pojawić się w nowszych częściach FM-a. Informował nas o tym rondel. Idea zakłada korzystanie z nazwiska i doświadczeń trenera znanego wszystkim piłkarskim kibicom, żeby zdobyć wymarzoną posadę oraz posiadać niesamowity autorytet i szacunek wśród piłkarzy czy innych trenerów. Satysfakcja ze sprawdzenia się w dużym klubie pod presją, jakiej doświadczają najlepsi menedżerowie, może być ciekawą perspektywą dla wielu graczy. Mogliby oni pokierować tym wirtualnym światem piłki nożnej na swój sposób, jednak wciąż zachowując w nim najważniejsze postaci.

W momencie, gdy nowy trener z niewielkim doświadczeniem wygrywa w swoich pierwszych sezonach wszystko co się da, prowadząc Barcelonę, albo gdy do Realu za prawie sto milionów euro przychodzi Cristiano Ronaldo, świat Football Managera nie odbiega zbytnio od tego realnego. Jednak kibice piłkarscy nie są otwarci na trenerów znikąd, którzy niczego nie osiągnęli. To jest właśnie problem graczy, którzy próbują sobie wytłumaczyć, co ich nazwisko robi w jakimkolwiek klubie. W grze prowadzenie drużyny - będąc trenerem znanym - mogłoby dodać realizmu, pozwoliłoby bardziej utożsamiać się z ulubionym menedżerem oraz dałoby dodatkowe wyzwanie, w postaci próby przebicia realnej postaci w jego osiągnięciach. Dodatkowo nasza reputacja ułatwiłaby ściąganie zawodników czy negocjacje kontraktu, bo przecież niektórym trenerskim legendom się nie odmawia.

Z drugiej jednak strony, pełną satysfakcję z końcowego sukcesu odczuwamy właśnie wtedy, gdy mimo wszelkich trudów i długiej drogi na piedestale staje trener z naszym nazwiskiem. Kariera „od zera do bohatera” zawsze będzie wskazywała ludziom, że nawet oni mogą coś osiągnąć, dlatego też jest tak powszechnie używana. Także i tutaj cała magia Football Managera opiera się na tej prostej zasadzie. Możliwość zdobycia czegoś, czego w prawdziwym życiu nie osiągniemy, z pewnością motywuje do skupienia się na tych kilku czynnikach, takich jak transfery czy taktyka, żeby osiągnąć ten wirtualny sukces. I podczas gdy sukcesy Jose Mourinho możemy podziwiać na małym ekranie telewizora, tak nasze sukcesy jako trenera drużyny piłkarskiej ograniczone są właśnie do tej gry.

Nie jestem wielkim fanem realizmu w FM-ie, szukam w tej grze rozrywki i satysfakcji ze zwycięstwa. W mojej opinii możliwość wcielenia się w istniejącego menedżera byłaby bardzo interesująca i spodobałaby się wielu graczom, ja jednak lubię wejść w historię mojego wirtualnego odpowiednika, przejrzeć wszystkie moje sukcesy oraz porażki i powspominać czas, w którym z nieznanego trenera stałem się jednym z lepszych na świecie. Opcja prowadzenia drużyny jako istniejący menedżer niemniej nie przeszkadzałaby mi, z chęcią bym ją wypróbował.

Już od kilku wersji gry Sports Interactive szuka nowych rozwiązań, które przybliżałyby rozgrywkę FM-a do realiów światowego futbolu. Ta zmiana jednak może godzić w jedno z głównych założeń gry, zabijając jej magię. Czas pokaże, co wyjdzie z tej śmiałej propozycji, nie wiemy czy twórcy są gotowi nas zaskoczyć taką, niemałą bądź co bądź, rewolucją. Nam zostaje wyłącznie dyskusja nad sensem takiej opcji.