W urodziny powinniśmy składać sobie życzenia, pić szampana, świetnie się bawić wraz z zaproszonymi gośćmi, a na następny dzień nie pamiętać zbyt wielu wydarzeń, które miały miejsce poprzedniego wieczoru. Niestety, na większości imprez pojawia się ktoś, kto woli zepsuć całą zabawę. Ten czarny charakter przeważnie objawia się poprzez bycie smutnym, mało zabawnym, znudzonym, a także przez to, że cały czas narzeka. W jedenaste urodziny CM Revolution pozwoliłem sobie przyjąć taką rolę. Zanim skończycie ostatnią kolejkę i zanim redaktor naczelny rozpędzi was na wszystkie strony Internetu oficjalnie kończąc zabawę, chciałbym dodać łyżkę dziegciu do beczki waszego miodu pitnego i spowodować, że niektórzy z was obudzą się na następny dzień z potężnym kacem. Moralnym oczywiście. A zatem wznoszę toast. Weźcie swoje szklanki do ręki, bo to toast za was.
 
Rozmowy w sali ucichły, muzykę wyłączono, nikt już nie pobiera dodatków, nawet panowie, którzy zwiększyli tempo zabawy jakby przestali intonować pieśni pochwalne na cześć Speeda, w których co roku dziękowali mu za CM Revolution. Wbrew powszechnej opinii wcale nie są przez niego opłacani, po prostu się im tu spodobało. Błyskawicznie do okien przykleiła się też opozycja, która zbojkotowała tę „urodzinową farsę”. Oznacza to, że mogę w spokoju zabrać głos. Nielicznie zgromadzone panie, wszyscy panowie, wasze zdrowie – Football Manager 2013 to też nasza wina.

 
Zacznijmy od odwołania do badań statystycznych, te najlepiej potwierdzają odczucia fanów serii gier od SI. Pod koniec zeszłego roku zadałem niezwykle proste pytanie – „W jakiego Football Managera grasz najczęściej?”. Chciałem w ten sposób zrobić krótką sondę i choć niestety zaledwie 91 osób postanowiło oddać swój głos w ankiecie (2% ludzi, którzy kliknęli w link), zakładam, że wyniki są wiarygodne. Ledwie 44 procent odpowiedziało, że gra w FM-a 2013. Oznacza to, że mimo wyjścia nowej edycji, nie wszyscy są z niej zadowoleni (choćby ja) bądź też jej nie kupili.
  

Szkoda zatem, że Football Manager 2013 z pewnością był tworzony pod was, drodzy fani. Przygotowując się do napisania tego tekstu przejrzałem kilka stron, w których można było zostawiać swoje sugestie na temat najnowszego FM-a. Proszono o dyrektora sportowego odpowiedzialnego za transfery – proszę bardzo, gotowe. Rewolucja w treningu? Nie ma sprawy! System transferowy do wymiany? SI i tym mogło się zająć. Obozy przygotowawcze? Zaimplementowane. Zmiana nastawienia komputerowych menedżerów do kupowania zawodników? Znajdziemy na to sposób. Zbyt duża celność długich podań? Kilka kliknięć i zrobione. Football Manager to gra dla was, jeśli ma się sprzedać, musi zadowolić fanów. Może SI wzięło za dużo na swoje barki, a może uznało, że musi sobie poradzić z oczekiwaniami graczy, którzy domagali się zmian? Wielu fanów miało problemy ze Steamem, może londyńskie studio chciało się zrehabilitować poprzez ugłaskanie nas zmianami, które były mile widziane? Bez popytu nie byłoby podaży.
 
Załóżmy jednak, że Sports Interactive powinno spisać się lepiej przy implementowaniu zmian, a Football Manager nie miał prawa okazać się złym produktem. A jednak. W oczach wielu zawalili, londyńskie studio powinno oberwać. Ogłośmy bojkot i przeprowadźmy rewolucję, w końcu nazwa nas do tego zobowiązuje! Precz z obłudą, precz z tematami zastępczymi, precz ze zmniejszaniem ceny! Ruch CM Revolution wystartuje w wyborach i zmieni Football Managera na lepsze! Nic bardziej mylnego. Większość niezadowolonych fanów (zresztą sam się do tej grupy zaliczam) przejdzie przez ten sam scenariusz. Czas na…

 
Zaprzeczenie: nie, Football Manager 2013 to jest dobry tytuł, nie ma w nim nic złego, także ja sobie pogram, a wy narzekajcie. Gniew: dlaczego ci obrońcy nie mogą zabrać piłki skrzydłowemu, który biegnie z nią przez 40 metrów?! Dlaczego bramkarz nie mógł wybronić tego strzału?! Dlaczego moja taktyka nie działa?! Negocjacje: może patch coś zmieni? Nie tracę jeszcze nadziei, dajcie mi jeszcze parę tygodni, dajcie mi czas do zamknięcia zimowego okienka transferowego. Depresja: nie chce mi się grać w Football Managera, jaki jest w ogóle sens gier komputerowych? Straciłem już tyle czasu, FM przysporzył mi tylko kłopotów, nie mam ochoty na nic… Akceptacja: dobrze, kupię wydanie 2014, dobrze. Nie mogę z tym wygrać, więc po prostu się na to przygotuję.

 
Mamy do czynienia z tak zwanym growym syndromem sztokholmskim. Zapoznałem się z ciekawym artykułem na Gamezilli i muszę przyznać, że można go odnieść do Football Managera. Bugi, bugi, bugi – protestujemy, bojkot. Ale kupiliśmy? Kupiliśmy. Sports Interactive tak naprawdę to wystarczy. Wystarczy to, że, mówiąc kolokwialnie, hajs się zgadza. Nie mówię, że takie jest podejście panów z Londynu, bo dobre z nich chłopaki, ale gdyby chcieli, mogliby się tak zachowywać. Jedynym wyjściem byłoby nie pójście do sklepu i nie ściągnięcie z półki FM-a. Po oddaniu pieniędzy przyczyniliśmy się do tego, że wydawca myśli, że jest super. Porównanie autora tekstu na Gamezilli jest nadzwyczaj trafne: „Jesteśmy jak grubasek na diecie, który wie, że właściwie nie powinien podjadać, ale jakoś nie może się powstrzymać”.
 
Nie możemy, czy tak naprawdę się nam nie chce? Coraz więcej jest na CM Revolution błahych pytań o różne błędy. Błędy, które powtarzają się od lat i tak naprawdę nie ma potrzeby zakładania kolejnych tematów – wystarczyłoby poszukać w wyszukiwarce. To nie jest trudne, a jednak niektórzy wolą wyrazić siebie poprzez swój własny kącik na CM Rev. Skoro zatem nie chce nam się parę razy kliknąć, żeby znaleźć rozwiązanie naszego problemu, jak może nam się chcieć odstąpić od kupowania i grania w FM-a? Oczywiście nie można pominąć problemów taktycznych i aspektów ustawiania kadry. Podobno w Football Managerze 2014 będzie tryb menedżera wirtualnego – będzie wszystko robił za gracza, naszym zadaniem ma być tylko klikanie kontynuuj i spijanie śmietanki po triumfach. Genialne!

 
Niestety, tzw. hardcorowi fani są w mniejszości, a nawet można się pokusić o stwierdzenie, że w odwrocie. Owszem, zmiany są wdrażane, żeby ich utrzymać, ale na arenę zmagań wkraczają nowi bohaterowie – gracze niedzielni, dla których Football Manager to nie styl życia, a zabawa po obiedzie. Ci bardziej obeznani w FM-ie zatrzymają się na starszych wydaniach, druga grupa będzie czekała na aktualizacje składów, a gdy ta nie przyjdzie na czas, pobiegną do sklepów po nowy tytuł. Również przez nich gra jest łatwiejsza, w końcu musi być prosta do zrozumienia i łatwa w obsłudze. Nie można tracić zbyt wiele czasu na zawiłości - inaczej klient będzie szukał alternatywy. Od razu mówię, że piractwo to żaden sposób na bojkot. Owszem, firmy tracą w ten sposób pieniądze, ale nie tracą targetu. Znajdą rozwiązanie tego problemu, chociażby poprzez Steama lub atrakcyjniejszą ofertę dla gracza. Ewentualnie znajdą policjanta, który będzie w stanie znaleźć delikwenta i na drodze procesu sądowego dostaną swoje pieniądze.
 
Warto w tym momencie się zastanowić, czy Football Manager 2013 to tylko i wyłącznie wina Sports Interactive. My, gracze, także jesteśmy w jakiś sposób odpowiedzialni za to, jak ta gra wygląda i jak będzie wyglądać. Ja oczywiście FM-a 2014 kupię, nie będę w stanie sobie odpuścić, jestem trochę grubaskiem. A wy? Wszystkiego najlepszego, na zdrowie, pijcie do dna.