Prolog...w którym dowiecie się, jak to się wogóle wszystko zaczęło. Kulisy tajnych operacji dyplomatycznych mających na celu powstanie przyszłej potęgi.
Rozdział I...w którym przedstawimy CMRev w okresie prenatalnym. Poznacie kulisy operacji "Revolucja" oraz okoliczności zbiorowego nękania rodziny Rygila.
Rozdział IID-Day, czyli Apokalipsa wg Saiida. Przeczytacie tu o najsłynniejszym kliknięciu w historii CMRev.
Rozdział III...w którym opisane jest dzieciństwo strony, podczas którego reszta Sceny oddycha z ulgą (uff, jednak Speed troszkę blefował).
Rozdział IV...pierwsze porażki, pierwsze odejścia. CMRev krzepnie w boju i krwi.
Rozdział V...z którego dowiecie się, że i nas dopadł wakacyjny marazm. Marazm zakończył się Pierwszą Czystką.
Rozdział VI...gdy się robi Pierwszą Czystkę, robi się i Drugą. Tu dowiecie się, dlaczego ona nastąpiła i jak wkroczyliśmy na ścieżkę chwały.
Rozdział VII...high and mighty alone we are kings! Pierwszy tysiąc w blasku Kasyna! Złoty wiek zakończony nieoczekiwanym upadkiem.
Epilog...no jak to? Powieść bez happy endu?
PROLOGSą takie chwile, gdy historia przyspiesza...Lato 2000, Buk. Młody osobnik, zwany gdzieniegdzie
Speedem, pochłonięty jest przez Marzenie, które wypala mu umysł niczym bomba napalmowa: Stworzyć wielką stronę internetową, zrobić karierę medialną, być Kimś! Takie Marzenia to dość niebezpieczne bestie, gdyż zjawiają się niewiadomo skąd, niewiadomo jak i mają nieuchronny skutek: zmieniają ludzi w bohaterów.... lub - co częstsze - spychają ich w przepaść własnej megalomanii.
W sumie nie wiadomo jeszcze, do czego popchnie Speeda jego Marzenie, jednakże zaczyna ono przechodzić w stadium larwalne.
Latem 2000 roku Marzenie to przepoczwarzyło się w
CM Manię. Cóż, kto nie widział - nie ma co żałować, kto widział - niech zapomni. Nie był to idealny start do kariery. Raczej coś jak pierwszy orgazm, który pozostał w pamięci, ale niewiele z niego w zasadzie wypłynęło.
Strona mogłaby być posłana do Sevres jako wyznacznik "amatorskości". Ale była. Każda saga musi mieć swój początek. Nawet "Klan" miał kiedyś pierwszy odcinek.
CM Mania zaważyła w dużym stopniu na późniejszych losach
CM Revolution. Speed był tam początkowo sam, a samotne panowanie nad stroną musi w człowieku wyrobić odruchy dyktatorskie (chyba że człowiek jest buddystą Zen albo należy do karmelitów bosych), które realizowane jednak były w postaci kilkugodzinnego patrzenia w lustro i powtarzania do siebie: Speed jesteś wielki. Aby być sprawiedliwym przyznać trzeba, że już jako naczelny
CMRev Speed ograniczył te swoje odziedziczone z
CM Manii dyktatorskie nawyki do seksualnego wykorzystywania części redakcji. Poza tym, w redakcji panuje radosne bezhołowie, urozmaicane czasem okazjonalnymi, acz regularnymi czystkami (w końcu to Revolucja).
CM Mania początkowo obsługiwana była przez
Speeda w stylu iście katorżniczym. Wstawał on o 6 rano by przed szkołą dokonywać aktualizacji. Wszystko w szczytnym celu osiągnięcia niewyobrażalnej granicy 100 odwiedzin dziennie. Ostatecznie strona ją osiągnęła, choć połowę trafficu wygenerował pewnie jej naczelny...
Redakcja
CM Manii być może rozwinęłaby się jeszcze okazalej, ale miała poważny problem. Dezercje pracowników. Nie wiadomo dokładnie, czy było to spowodowane legendarną przyjazną osobowością Speeda, czy też terrorystycznymi atakami konkurencji.
- Kriz - tekściarz, pierwsza z ofiar marszu Speeda ku chwale. Nikt nie wie, co się z nim stało. Niech spoczywa w pokoju.
- Igliz vel Benia zajmujący
się graczami. Missed in action.
- Zeed - szef taktyk strony. Osobnik obdarzony najwyraźniej wysokim współczynnikiem instynktu samozachowawczego, bo ze strony uciekł już po 3 dniach. Może dlatego, że znał Speeda osobiście (wszak to jego brat).
- MaxyM - grafik. Jedyny, który przetrwał. Powody przetrwania niezrozumiałe.
Według wielu prostota jest bramą geniuszu. Jeśli tak, to layout
CM Manii ocierał się o artyzm. Zaradny Na(d)czelny stworzył go posiłkując się CeeMem. U góry była "górna belka" z gry, z boku menubar.... Reszta to newsy które przeraźliwym rankiem Speed wklepywał w swoim edytorze HTML (Frontek rulez :P). Później nadszedł "apgrejd" polegający na zamianie obrazków na tabelki. O ślepej wierze we własne umiejętności, a poniekąd też odwadze
Speeda świadczy fakt umieszczenia na stronie ankiety dotyczącej oceny laya. Wyniki były średnio zadawalające... najbardziej znamienny był jeden z komentarzy: "
Jaki layout?". Reszta niech pozostanie milczeniem.
Najciekawszym chyba projektem CM Manii była
Liga. Ten pomysł, który ostatecznie nie doszedł do skutku, zakładał stworzenie normalnych rozgrywek ligowych dla 16 graczy. Wyniki i komentarze miały być publikowane na stronie. Liga CM Manii to praprzodek znanej już
Ligi CM Revolution, najważniejszy chyba wkład tamtej strony w dzisiejszą merytoryczną część naszego serwisu.
I tak Speed trwał w ciemności. Aż nastał
Rygil. I stała się światłość.
Rygil był redaktorem naczelnym strony
CM Home. Niestety, brutalny strażnik porządku świata - Los - wykonał na CM Home zabieg aborcji (w onym czasie jeszcze legalnej) i strona nie doczekała się premiery ze względu na rozkład (prawdopodobnie chi kwadrat) zespołu redakcyjnego. Przy Rygilu pozostał tylko
Gabit (gracze) i
Antoine De Raph (taktyki). Mający mocarstwowe ambicje
Rygil uznał, że to za mało by zdetronizować LCM.
CM Home zostało więc uśmiercona jeszcze przed narodzinami i w połowie października 2000 roku nastąpiła fuzja (zimna) z
CM Manią. To małżeństwo zaowocowało powstaniem
CManager.plCManager.pl to już preludium wielkiej Revolucji. Można rzec ostatnie stadium przepoczwarzania się w dorosły okaz. Współpraca z
Rygilem (który jeszcze wtedy zarówno wolny czas i twórczą wenę miewał czasami jednocześnie) zaowocowała gradem projektów layoutu, jak na swoje czasy dość zaawansowanych technologicznie. A już na pewno bijących na głowę CM Manię. Nazwa serwisu miała być początkowo inna, ale domena Champman.pl została wcześniej zarezerwowana przez CCM. To doprowadziło do pierwszych działań wojennych w historii przyszłych revolucjonistów. Pierwszych, ale jak się później miało okazać - nie ostatnich.
CManager.pl stało się liczącą siłą na Scenie. Oglądalność oscylowała wokół 200-300 wejść dziennie, design był interesujący i nowatorski. Z nowym serwisem wielu zaczęło się liczyć. Swego rodzaju potwierdzeniem tego faktu było zaproszenie redakcji do tworzenia ogólnoscenowego Forum.
CManager.pl stało się jednym z sajtów założycielskich CMF, co w tym czasie stanowiło potwierdzenie przynależności do scenowej Elity. Ciekawostką z tym związaną było późniejsze moderowanie Rygila na Forum. Albo raczej jego brak (jego forumowa TFU-rczość ograniczyła się do... 4 postów).
Plany były mocarstwowe, więc i redakcja się rozbudowała. Po pierwsze, należeli do niej dawni członkowie
CM Manii i
CM Home, z których szczególnie warci podkreślenia są
MaxyM i
A. De Raph - przyszły trzon kadr revolucyjnych. MaxyM tworzył grafikę niczym maszyna - z pod jego pióra wyszły całe dziesiątki menubarów czy tapet. ADR to jeszcze bardziej malownicza postać. Wielki Niepokorny Sceny w tym okresie zajmował się - albo raczej miał się zajmować -
taktykami. Wolał się jednak zająć konfliktem z naczelnym, co zaowocowało przejściowym rozwodem tych gorących (że aż parzyło momentami) przyjaciół. Poza tym, do załogi
Rygila i
Speeda dołączyli
Marst (gracze),
Paczyn (tlumacz, texciarz) oraz
Czaro (pliki), grający w naszym dramacie role szekspirowskich halabardników. Nic wówczas nie wskazywało, że to w czym działali i wylewali pot, w zasadzie było tylko niewielką namiastką tego, co miało się wkrótce pojawić i - niczym Tsunami - zmieść ze sceny wszystko co się rusza i przejawia jakiekolwiek, choćby najmniejsze przejawy inicjatywy... TAK! Start Wielkiej Revolucji był bliski... Ale o tym - i o innych sensacyjnych informacjach - dowiecie się z następnych odcinków
Wielkiej Historii CM Revolution!!
Ciąg dalszy zdecydowanie nastąpi...A. De Raph, Feanor, Speed & Redakcja CM Revolution
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ