Artykuły

Synonim słowa błąd? eFeM!
Ceyvol 03.12.2008 21:49 22366 czytelników 0 komentarzy
11

Trzy słowa – Football Manager 2009 

Któż z nas, czytelników CM Revolution, nie wyczekiwał z utęsknieniem dnia, w którym ujrzy on światło dzienne. Jeszcze na długo przed światową premierą panowie ze Sports Interactive zapewniali, że czeka nas: znakomita, fantastyczna, olśniewająca, błyskotliwa, mistrzowska, światowej klasy, nadprzyrodzona, tytaniczna, nieziemska, mityczna, magiczna, utopijna i boska gra, bez bugów i niedociągnięć. Obiecywano nam wiele: rewolucyjny tryb 3D, kompatybilność ze słabszymi komputerami, konferencje prasowe, uwagi asystenta podczas meczu, opracowany od podstaw i bardziej realistyczny rynek transferowy – to tylko część najistotniejszych zmian, mających sprawić, iż jak co roku zatopimy się na długie godziny w świecie Football Managera
Obecnie jesteśmy kilkanaście dni po tym, jak najnowsza odsłona dziecka SI trafiła na półki sklepowe w Polsce. Jakie są wasze pierwsze wrażenia związane z tym wydarzeniem? Z pewnością mogły, a nawet powinny być lepsze niż przed rokiem, kiedy to wyczekiwaliśmy na wersję opatrzoną numerkiem 2008. Nie oszukujmy się jednak – na pewno nie są. 

Nerwowe oczekiwanie

Kiedy pod koniec września redaktor Pucek ogłosił całej naszej społeczności, że polska wersja językowa Football Managera 2009 pojawi się w sklepach 14 listopada, wśród nas jednym słowem zawrzało. Oznaczało to bowiem, że po raz pierwszy w historii, premiera w Polsce zbiegnie się ze światową. To już jednak tradycja, iż CD Projekt pełni w naszym kraju funkcję retardacyjną. W konsekwencji, niecały miesiąc później dowiedzieliśmy się, że będziemy zmuszeni do oczekiwania na polską premierę tydzień dłużej niż przewidywano. Wielu z nas w tym momencie załamało po prostu ręce. Ale wiecie co? Jakby się nad tym głębiej zastanowić to dobrze, iż tak się stało. Pomyślmy teraz bowiem, co by było, gdybyśmy to my – Polacy, odkryli bug występujący w naszej rodzimej Ekstraklasie. Prawdopodobnie, w ciągu kilku najbliższych dni, zanotowano by znaczny wzrost zawałów serca, samobójstw i wzmożoną skłonność depresyjną. Powoli zaczynam przypuszczać, że CDP robi wszystko celowo, aby przygotować naszych rodaków psychicznie na niespodzianki, niekoniecznie miłe. Dzięki temu mamy pełną świadomość wad produktu, który nabywamy. No, może nie do końca pełną...

Polska premiera

Po wielomiesięcznym oczekiwaniu, przeplatanym bardziej lub mniej pomyślnymi informacjami, w końcu nastał ten dzień – 21 listopada. Dla jednych była to droga przez mękę, a inni nawet nie zauważyli, kiedy cały ten czas upłynął. Nie napiszę, że masy rzuciły się o siódmej rano do sklepów, żeby dorwać pudełko z płytą i resztę dnia spędzić przed monitorem, niemniej jednak nie brakowało osób, które na taki krok się zdecydowały. Ja osobiście tego nie uczyniłem, zachowując tym samym zdrowy rozsądek, natomiast rozsiadłem się wygodnie przed moim złomem - komputerem, aby śledzić najnowsze doniesienia odnośnie polskiej premiery. Tak spędziłem kolejnych kilka godzin i, jak się okazało, nie był to czas stracony. Dzięki licznym komentarzom czytelników CM Rev dowiedziałem się, iż w sieciach Media Markt, Saturn, Empik i innych, wydawałoby się, głównych źródłach najnowszych gier komputerowych, Football Managera nie było. Trochę mnie to przeraziło... W „wielkiej” Warszawie można go było znaleźć jedynie w kilku miejscach, co ewidentnie oznaczało, że musi być naprawdę źle. Cała ta sytuacja wyraźnie podrażniła potencjalnych nabywców, którzy upust swoim emocjom dawali w komentarzach newsa FM 2009 oficjalnie w Polsce. A jak się niedługo potem przekonałem, był to dopiero wierzchołek góry lodowej trudności związanych z nową wersją naszej ukochanej gry.

Z biegiem czasu posty wyrażające złość wobec niedostępności FM-a coraz bardziej mieszały się z doniesieniami o pierwszych problemach z rejestracją lub uruchomieniem go. Chcąc przekonać się na własne oczy o skali zgłaszanych problemów, zaopatrzyłem się w stuzłotowy banknot i skierowałem kroki do położonej około kilometra od mojego bloku miejskiej galerii. Ku swemu szczęściu nie musiałem martwić się tym, czy FM będzie, czy nie. Znajomy pracujący w sklepie o asortymencie oczywistym, sprowadził bowiem dwa egzemplarze na zasadzie „transakcji spod lady”. Zanim jednak ta została sfinalizowana, wchodząc do sklepu ujrzałem grupkę kilku dwunastolatków, wypytujących gorączkowo o najnowsze dzieło SI. Ich zapały szybko ostudził sprzedawca, informując o planowanej następnej dostawie: w kolejny piątek. Usłyszawszy to dopiero wtedy tak naprawdę doceniłem, jakie szczęście mnie spotkało. Zaopatrzony w jeszcze ciepłe pudełko wróciłem do domu i wrzuciłem płytkę do napędu, a moim oczom ukazało się logo najnowszego FM-a, z panem mającym na sobie krawat Samoobrony w tle. 
Instalacja i rejestracja gry przebiegły nie za szybko, ale w sumie bezboleśnie. Próba wstukania zupełnie nieczytelnego kodu powiodła się za pierwszym razem, a ja zapobiegawczo zapisałem na kartce właściwą kombinację, po czym wrzuciłem ją do pudełka. Chwilę później instalowałem patcha 9.1.0

Kłopoty ze startem

Gdy wszystko były już gotowe, nadszedł czas na długo wyczekiwany start, a po moich plecach przeszły ciarki, jak zawsze przed pierwszym uruchomieniem gry. Jako że nie miałem wcześniej styczności z demem, pod niepozorną ikonką (swoją drogą najbrzydszą w historii serii), kryła się dla mnie zupełnie nieznana zawartość. Nie marnując czasu uruchomiłem aplikację, odczekałem kilka sekund, po czym zamiast błękitnego logo SI moim oczom ukazała się pierwsza przeszkoda - błąd „Aplikacja nie została właściwie zainicjowana”. Chcąc jak najszybciej się go pozbyć, wziąłem się do pracy, a kolejne instalowane dodatki: Service Packi, Windows Installer 3, Microsoft NET Framework 2.0 oraz kilka godzin grzebania w DOS-ie poskutkowało. W konsekwencji błąd zniknął, w zamian jednak napatoczył się kolejny - mianowicie, gra się nie uruchamiała. Choć sposób rozwiązania nowego problemu okazał się wręcz banalny, odkrycie go przyszło mi dopiero następnego dnia. W stanie skrajnej rezygnacji wybrałem prawym przyciskiem myszy właściwości aplikacji, po czym odznaczyłem opcję „uruchamiaj w trybie zgodności z”. Zadziałało, byłem jednak niezwykle naiwny myśląc, iż to koniec błędów. Otóż po wykonaniu uprzedniego zabiegu, natychmiast dopadł mnie ten najczęściej występujący u graczy: „Cannot run game: Failed to set up graphics system”
Trudno mi było w tym momencie nie dać ponieść się emocjom. Przecież nie po to wydałem stówę, aby całe dnie użerać się z dowodem nieudolności panów z SI. I chociaż błąd gonił błąd, nie poddawałem się. Bóg jeden wie, czy moje męczarnie nie trwałyby do dziś, gdybym przypadkiem na jednym z for nie znalazł linka, opisywanego jako „złoty środek” na tą przeszkodę. Z nieco sceptycznym nastawieniem pobrałem go - bo niby cóż mi innego pozostało? Instalacja zajęła jakieś 10 minut, po czym podjąłem „próbę rozpaczy” uruchomienia FM-a. Wreszcie... udało się! Po całej dobie użerania się z komputerem, moim oczom nareszcie ukazało się nieco zmienione, animowane logo SI. 

Pierwsze wrażenia

Podekscytowany możliwością zetknięcia z kolejnym dziełem Sports Interactive, oglądałem kolejne animacje początkowe. Po chwili ukazało mi się menu: nowy, przyjemniejszy dla oka, oranżowy odcień prezentował się niezwykle okazale. Zanim jednak rozpocząłem kolejną przygodę, wszedłem w ustawienia, aby skonfigurować grę odpowiednio do możliwości mojego komputera.
Sama szata graficzna niewiele zmieniła się w porównaniu do poprzedniej wersji, niemniej jednak obecna wydawała mi się nieco przyjemniejsza. Także standardowe procedury przy starcie rozgrywki nie uległy większym zmianom. Podbudowany dotychczasowym brakiem przeszkód w formie testu wybrałem jedną ligę (Eredivise) oraz małą bazę danych. I w tym momencie pierwsze kłamstewko SI wyszło na jaw. Jak zapewniał Miles Jacobson, nowy Football Manager miał być bardziej kompatybilny ze słabszymi komputerami. Tymczasem mała baza danych wersji 09 ładowała mi się tyle czasu, co duża wersji 08. Na potwierdzenie swojej tezy podjąłem jeszcze jedną próbę załadowania gry, tym razem na największej bazie. Efekt...? Trzy razy dłuższy czas oczekiwania niż poprzednio. 

Rozgrywka 

Po przeprowadzeniu wyżej opisanych testów nie pozostało mi nic innego, jak przejść do sedna – samej rozgrywki. Po krótkim namyśle jako drużynę do poprowadzenia wybrałem Feyenoord Rotterdam – solidny klub z tradycjami, wyrobioną marką i mistrzowskimi aspiracjami (co roku dający w tej kwestii ciała). Zupełnie jak nasz Lech Poznań
Nie będę rozpisywał się teraz o tym, jak zachwyciły mnie kosmetyczne zmiany, które dostrzegłem w trakcie gry, ponieważ nie zachwyciły mnie one ani trochę. Poza tym nie to jest celem tego artykułu, a potwierdzenie lub obalenie kilku teorii dotyczących występowania w grze kilku większych lub mniejszych błędów. Przejdźmy więc do meritum:

  • Problem z kontuzjami jest, ale... Nie wszystko zależy od samego kodu gry. Do tej pory rozegrałem 5 spotkań, z czego w trzech jeden z moich zawodników doznał kontuzji (preferuję ostry odbiór oraz trening na pograniczu średniego z ciężkim). Wynik to niezbyt porażający, aczkolwiek dla mnie nieco niepokojący. Zwłaszcza, że w trakcie treningów moich graczy dopadły kolejne 3 kontuzje. Łącznie w ciągu ok. 1,5 miesiąca gry zespół doznał 6 urazów o dużej różnorodności, żaden jednak nie wymagał pauzy powyżej dwóch miesięcy. Wynika więc z tego, iż na około tydzień przypadła jedna kontuzja. Aby móc jednak uznać powyższe wyliczenia za racjonalne, zrobiłem taki sam test - 1,5 miesiąca gry i 5 meczów - tym razem jednak nie przeciążałem zawodników podczas treningów i nakazałem im grać delikatnie wobec rywali. W rezultacie otrzymałem inny wynik – 2 urazy, co daje jeden na 3 tygodnie. Wnioski są więc takie, że częstotliwość tego czynnika jest nieco zawyżona, aczkolwiek sporo zależy też od nas – głównie od tego w jakim stopniu eksploatujemy swoich zawodników. Nie przeczę jednak, że problem istnieje, a panowie z SI powinni jak najszybciej się nim zająć.

  • Pada za mało bramek i w tej kwestii nie mam absolutnie zamiaru dyskutować. Na pięć spotkań, które do tej pory rozegrałem, w ani jednym nie padły więcej niż dwie bramki. Mimo że w meczach z udziałem mojej drużyny oba zespoły oddawały średnio w trakcie spotkania ponad dwadzieścia strzałów, moje dotychczasowe wyniki to 1:1, 1:0, 0:1, 0:1, 1:1. Zawodnicy marnują akcję za akcją, nie wykorzystując często sytuacji, których po prostu wstyd nie wykorzystać. Przychodzi na myśl „Reduta Ordona” i słowa „Nam strzelać nie kazano...”.

  • Piłkarze oddają zbyt dużo strzałów z okolic trzydziestego metra - z siedmiu bramek, które dane mi było do tej pory oglądać, pięć padło z dystansu (trzy z ponad 25 metrów). Ponadto, obie ekipy często oddają strzały nie mające najmniejszych szans powodzenia. Coś więc w tym musi być. 

  • Piłkarze obijają słupki i poprzeczki. Z tym doniesieniem spotkałem się w komentarzach kilkukrotnie, sam jednak nie doświadczyłem takiego mankamentu. Ba, trudno wyłowić mi z pamięci jakąkolwiek akcję zakończoną uderzeniem w słupek, o poprzeczce już nie wspominając. 

  • Zbyt duża skuteczność w egzekwowaniu rzutów karnych. Problem tego typu istnieje i to na pewno. W ostatnim rozegranym przeze mnie spotkaniu (PSV - Feyenoord o Superpuchar Holandii), w wyniku remisu po 120 minutach gry, doszło do serii rzutów karnych. Ich efekt był zatrważający – rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w jedenastej serii. Pomylił się golkiper rywali - Andreas Isaksson. Ponieważ wcześniejsza skuteczność była stuprocentowa, toteż ostateczny rezultat wyniósł 11:10.

  • Niedopracowany tryb 3D. Pozwolę sobie dokonać parafrazy wcześniej zacytowanych słów „Reduty Ordona” i rzec: „Mnie oceniać nie kazano”. A wszystko to spowodowane zostało błędem, którego doświadczyłem do tej pory tylko ja: – tryb 3D nie działa pomimo posiadania sprzętu mogącego spokojnie udźwignąć ciężar najnowszego Football Managera. Komputer niestety uparł się, abym za wszelką cenę nie przekonał się na własne oczy o poziomie głównej zmiany w nowej odsłonie gry. 

  • Niedopracowany tryb 2D. Choć wielokrotnie pojawiały się doniesienia o bugach w tej kwestii, ja sam nie zauważyłem większych zmian na lepsze czy gorsze. Zdarzyło mi się jedynie raz zaobserwować nagłą duplikację zawodnika. Co prawda w mgnieniu oka wszystko wróciło do normy, ale fakt, że coś takiego się ukazało, uznałem za lekko niepokojący. Oby na wyrost. 

  • Zbyt długie ładowanie się ekranu meczowego. W rozgoryczeniu wyłączyłem - i tak bezużyteczną - możliwość oglądania meczu w trybie 3D (a raczej jej brak), a ekran meczowy nadal ładuje się około dwudziestu sekund. Nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, wydaje mi się jednak, że powinno. 2D jest przecież zdecydowanie mniej wymagający, nie widzę więc podstaw do tak długiego oczekiwania na rozpoczęcie meczu. 

  • Doliczonego czasu jest zbyt dużo i zacznę od tego, że ten błąd nie występuje jedynie na piratach, jak to gdzieniegdzie sugerowano. Sam mam oryginalną wersję gry, a dzieje się to u mnie nagminnie (czyli w prawie każdym meczu doliczone zostają 4 minuty lub więcej). Irytuje mnie fakt, że mecze trwają tak długo, a w dodatku czas ich trwania często wykracza poza ten doliczony, zabijając jednocześnie realizm gry. 

  • Zbyt łatwo wypożyczyć zawodnika. Coś z czym dotąd w komentarzach się nie spotkałem – jest to moja własna sugestia. Grając Feyenoordem bez najmniejszego problemu wypożyczyłem za darmo Tomka Kuszczaka z Manchesteru United i w dodatku nie płacę mu żadnej pensji! To samo tyczy się Miguela Torresa z Realu Madryt. Niezbyt to realne, iż klub wypożycza zawodnika, płacąc mu nadal 100% zarobków i nie otrzymując ani grosza za samą transakcję A podobno nowy system transferowy miał być bardziej realistyczny...

  • Polscy piłkarze masowo emigrują do Czech. W celu przekonania się o skali tego problemu wybrałem największą bazę danych i wszystkie polskie ligi. Po powrocie z rocznego urlopu, w składach kilku mocniejszych klubów czeskich można było znaleźć po trzech polskich średniaków. Nie natrafiłem na zespół będący kolonią zawodników znad Wisły, jednak screeny zamieszczone przez innych użytkowników utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie jest to normalne zjawisko (czy my mamy obecnie jakiegoś Polaka w czeskim klubie?). 

Mógłbym tak wymieniać jeszcze przez długi czas, ponieważ w grze występują także inne, mniej istotne błędy. Myślę jednak, że problemy przeanalizowane do tej pory wystarczą do wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Błędy i niedociągnięcia były, są i będą w FM-ie. Jest to nieuniknione ze względu na ogrom opcji gry, którą SI tworzy. Z drugiej strony wydaje się, że rok to wystarczająco dużo czasu, by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Na poczynania panów programistów nie mamy jednak wpływu. Tak więc kto wie, czym zaskoczą nas za rok? Taki już los eFeManiaków. Pisząc ten artykuł nie interesowały mnie rzeczy oczywiste i udowodnione, takie jak błąd ligi polskiej. Skupiłem się jedynie na tych, które pozostają do tej pory kwestią sporną. Wszystkie opinie wydałem na podstawie własnych doświadczeń i nie mam zamiaru wpierać na siłę swoich racji innym.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.