Pozwalając sobie wykorzystać formę, a także cytaty z Piotra, prezentuję Dowód Pierwszy:

To, w jaki sposób tfurcy korzystają z posiadanego aktywu, jest jednak żałosna. Co roku producent wypuszcza na rynek produkt wadliwy (patrz: patche!), a także nie wprowadza wielu postulowanych przez Klientów pożytecznych zmian, w zamian wprowadzając te najmniej kłopotliwe we wdrożeniu. Innowacyjność produktu w jego kolejnych edycjach oceniam bardzo nisko.

Spójrzmy prawdzie w oczy - jesteśmy niczym kobiety - narzekamy, nie przymykając się nawet na chwilę, i nic nie robimy sobie z tego, że nasi mężczyźni - twórcy FM-a nawet nas nie słuchają. Ileż to razy słyszeliśmy wszyscy, że prawdziwy mężczyzna jest małomówny, a jego kobieta nieustannie gada? Czyż nie z takim przypadkiem mamy właśnie do czynienia? Oni, te okropne samce, siedzą sobie w tej swojej siedzibie, wokół panuje bezmiar bałaganu, a jedyne oznaki porządku można by odnaleźć zapewne w folderach z zapisanymi stanami gry. Robią swoje, nie oglądają się na nikogo wokół, a ich aktywność rośnie prawdopodobnie jedynie podczas mundialu. Nie wierzycie? Spójrzcie na zdjęcia z materiału Reapera! On tam był, on ich widział i zaświadcza, że to sami faceci! A nam, kobietom, cóż pozostaje? Ano piszemy te swoje posty, narzekamy na forum i Suflerze, piszemy swoje pamiętniczki i blogaski, a wielu z nas z pewnością do dziś płacze do poduszki na myśl o rażących błędach, bugach i spieprzonych patchach. Niczym prawdziwe kobiety oczekujemy, według naszego mniemania, rzeczy prozaicznych i zupełnie oczywistych, a Oni uznają to za cuda i dziwactwa, zachowując całkowitą bierność. Czyż nie ma w nas pierwiastka kobiecości? Czy nie tworzymy grupy zwartej bardziej, niż najsprawniejsze koło gospodyń wiejskich? Czy nie plotkujemy godzinami kto i z kim romansuje, i jakim transferem do której redakcji się to skończy? No, przyznajcie się, nie rozmawiacie między sobą o ciuchach, o nowych modelach butów czy koszulek na mundial? Nie snujecie dywagacji o transferach letniego okienka? Jesteśmy jak prawdziwe kobiety, w niczym im nie ustępujemy, a chwilami jesteśmy gorsi. O tej gadatliwości niech świadczą Sufler i kolejne Marynie. Potrafimy się kłócić i spierać, a gdyby nie te odległości, to nie raz byśmy się za włosy pociągnęli. No mam rację, czy nie?

Nie znam żadnych przykładów przedsięwzięć, które miałyby na celu podtrzymanie, zmotywowanie, tudzież wzmocnienie przywiązania do produktu najbardziej aktywnych Klientów na rynkach lokalnych, którzy promują oraz rozwijają markę (a czasami także ją obsługują).

No to już jest dowód pierwszorzędny! Przecież każdy prawdziwy Tarzan  wie, jak – przy najmniejszym nakładzie sił – zdobyć swoją Jane: wystarczy ją ignorować, a ona sama przyjdzie! A gdyby któryś tego nie wiedział, bez większych trudności dowie się z odpowiedniego plotkarskiego portalu – choćby Kącika Złamanych Serc z CMF. Trzeba być twardym, nie miętkim! I Oni są, a jak dowodzi Piotr Sebastian, robią to świadomie, z wyrachowaniem i z niezachwianym przeświadczeniem o własnej doskonałości. A my cóż, kupujemy i tę wersję, i bajer, który nam sprzedają! Bierzemy w ciemno i za każdym razem obiecujemy sobie, że ulegamy po raz ostatni. Ile to już razy mówiliście, że więcej FM-a nie kupicie? Ile razy kasowaliście save’y, żeby za nimi tęsknić, a potem zaczynaliście od nowa, wbrew składanym obietnicom, że nie pozwolicie się tej grze więcej skrzywdzić? Oni nas biorą na najprostszy chwyt, jaki tylko ich samcze mózgi mogły wymyślić, a my – nawet zdając sobie z tego sprawę – pokornie przyjmujemy nasze role! Jeszcze te słowa Piotra, o obsługiwaniu… Toż to typowy, patriarchalny układ! Służymy Im wszystkim, czego tylko pragną. Chcą współpracy – mają. Chcą testów – mają. Chcą za to kasy – mają. Nic nam nie dają w zamian? Ano nic! Baby! Czy my się kiedyś opamiętamy? Czy już zawsze będziemy tak stać pokornie na tych z góry skazanych na porażkę pozycjach?  

Ludzie odpowiedzialni za rozwój marki nie czytają, tudzież mają kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem listów, które Klienci przesyłają im z nowymi pomysłami (fora, maile, artykuły).

Jest to w zasadzie hybryda, powstała z połączenia dwóch poprzednich dowodów. O tym, że jesteśmy kobietami w tym wypadku wnioskować należy a contrario: skoro Oni są mężczyznami (bo jednocześnie nie czytają, tudzież mają kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem), to my musimy być kobietami! My się dwoimy i troimy, oni nas ignorują. My oczekujemy wsparcia, a w zamian dostajemy namiastkę tego, co nam obiecują w tych rzadkich chwilach, kiedy przemawiają. Na każde zdanie wypowiedziane przez Niego, przypada milion wypaplanych przez nas. Chcecie dowodu? A proszę bardzo: Forum SI! A wcześniej wspomniałem już o naszym forum - CMF, i o społeczności. Oczywiście poważnych tematów tutaj nie brakuje, ale znajdzie się przynajmniej kilka, w których użytkownicy (a ja wśród nich, chwilami wiodąc niechlubny prym) pieprzą od rzeczy, dla samego pieprzenia, wiedząc doskonale, że dyskusja nie ma sensu. Wreszcie dowodem na naszą kobiecość jest to, że oglądamy w FM-ie ciągle twarze facetów! Nie wydaje się wam, że częściej studiujecie parametry fizyczne piłkarzy, niż top modelek i aktorek? Pewnie większość z Was wie ile wzrostu ma każdy z napastników prowadzonej drużyny, ale rozmiarów Agnieszki Włodarczyk czy Ani Przybylskiej nie wpadło wam do głowy przeglądnąć? No to wygląda na to, że jednak jesteśmy tymi kobietami, bo chyba nie powiecie, że te tysiące eFeManiaków tworzą świetnie zorganizowaną i spójną społeczność gejowską, prawda?   

W tym miejscu chyba poprzestanę, bo aż sam się boję, gdzie mogłyby mnie zaprowadzić moje przemęczone ostatnio kondensatory. Może to słońce mi szkodzi, a może końcówka studiów… Tak czy inaczej, prawdopodobnie jedynymi prawdziwymi kobietami, które przebrną przez te słowa, będą moja dziewczyna oraz El Commendante Speed (wbrew wszelkim plotkom rozpowszechnianym przez naszą konkurencję nie jest to jedna i ta sama osoba), a ja muszę je w tym miejscu przeprosić za szowinistyczne brzemiennie tekstu. Nie chciałem nikogo urazić, a już na pewno tyczy się to Forum CM. No offence, to po prostu moja babska wredność...

P.S. Autor wkrótce z wykształcenia będzie administratywistą, co tłumaczy jego skłonność do pieprzenia od rzeczy i brania za to sporych pieniędzy.