Informacje o blogu

Krok po kroku

Granada74

Segunda División B

Hiszpania, 2008/2009

Blog użytkownika Kristoph90 przeczytało już 15374 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

Ostatnie publikacje

Będąc historią #926.09.2009 20:58, @Kristoph90

5

    Jestem historią i mnie się słuchajcie. A dokładniej, to czytajcie, to co piszę. Te moje wypociny nieźle się sprzedają. Zawsze to jakiś dodatkowy dochód do emerytury. Dzięki wam na dziwki będę miał.  Za tak wielką waszą dobroć musiałbym obdarować  was jakimś dobrym tekstem. Tylko czy ten staruch potrafi? Czy wie co by tu napisać?  Zdecydowanie nie, ale jeśli autor jest ceniony, to każdy jego bełkot zostanie przyjęty, więc nie mam się o co martwić.  
 Więc co zrobić, aby doprowadzić zespół do pierwszej ligi? W sumie to nic trudnego. Gdy ma się taki zespół jak Granada jest to tylko formalnością. tak właściwie, to nie byliśmy wskazywani przez  kogokolwiek, ale ja byłem przekonany, że możemy o to powalczyć. Dlaczego? Przecież gdy prezes kupował tą drużynę, była ona już wtedy solidnym drugoligowcem. Jeśli dodać do tego zakup kilku utalentowanych zawodników i szczyptę mojego geniuszu, dostaniecie odpowiedź. Właściwie, to powinienem wspominać, o tym na końcu, ale kto mi zabroni. to opowiem wam jak, to było po kolei i co doprowadził do tego sukcesu. Nie było, to jeszcze wygranie Ligi Mistrzów, ale od czegoś niestety trzeba zacząć i nie da się tego ominąć.

 To czym ja się ostatnio chwaliłem?Że mój znajomy dostał zaału z zachwytu w burdelu? Że ostatnio z pięcioma pannami noc spędziłem? A nie, to nie wam. Już wiem, następne w kolejce miały być zwycięstwa nad Elche, Salamancą i Alicante.  I to wszystko w ciągu siedmiu dni. W ogóle terminarz mieliśmy bardzo napięty. Mi to prawie nie przeszkadzało. Za to piłkarz marudzili. A to, że zmęczeni są. A to, że  nie mają kiedy spokojnie się napić, bo ciągle mecze.  A czy ja im zabraniałem? Oczywiście, że nie. Ale tylko spróbował by jeden zagrać beznadziejny mecz, to by dostał taki wycisk , że własne chrzciny by mu się przypomniały.  Na kacu przecież nie da się w piłkę grać. Wtedy nawet milczenie jest głośne. Ale każdy z nich miał wolny wybór. Musieli mnie za to kochać.  I napełnieni tą miłością grali fantastycznie. Czy ktoś twierdził, że miłość nie uskrzydla? Kolejne wspaniałe zwycięstwa wiodły nas ku mistrzostwu.  Podobno już wtedy  trenerzy pierwszoligowych drużyn miewali bezsenne noce z naszego powodu. Wierzycie mi? Popełniacie błąd. Oczywistym jest, ze nie przejmowali się nami. Po pierwsze do kolejnego sezonu był stosunkowo daleko. A po drugie, uważano, ze mogliśmy być tylko postrachem drugiej ligi, więc cieszono się na nasze potencjalne wizyty. Także właściciele lokalnych knajp  i winnic liczyli na moje zdolności konsumenckie. A bali się nas tylko drugoligowcy.  Nie było czego się obawiać. Każdego z nich bezboleśnie odprawialiśmy z kwitkiem. Czy to Tenerife czy Albacete czy Murcia.


    I co jeszcze tu pisać. Życie płynęło, wódka płynęła i kolejne punkty przychodziły. Zwycięstwem z Burgos oficjalnie zapewniliśmy sobie awans. I pewni siebie przegraliśmy z Tarragoną. Mogło to być spowodowane też kontuzją Paqueta. On był gwiazdą tej drużyny i ligi.  Oferty dla niego sypały się jak z rękawa.  Na szczęście odrzucał je. Dobrze chłopak robił. Lepszego wina niż w Granadzie nie ma. Przynajmniej w promieniu 50 kilometrów.  Bez Paqueta nie wygraliśmy z Malagą. Ale za to zwycięstwami  zaczął pachnieć maj. Mało pokonanie Cordoby zapewniło nam mistrzostwo. Nikt nie mógł już nas wyprzedzić. Nie mogła zrobić tego też Almeria, która przez większość sezonu próbowała deptać nam po piętach. Ale nie udało jej się. Przegrali także w spotkaniu  na szczycie. Markowe wino „Zemsta” świetnie smakuje. Popiliśmy to wygranymi nad Racingiem, CD Alaves i Herculesem. Na deser nagrody za zwycięstwo w lidze.  Drużynę mieliśmy świetną, a indywidualnie wyróżniony został Paquet jako najlepszy asystent. Może zwolnię Neriego i jemu dam tą posadę?


     My dominowaliśmy w drugiej lidze, Barcelona dominowała w Europie. Bo jak inaczej nazwać zdobycie Pucharu UEFA i wygranie Ligi Mistrzów? Przecież nie chodzi mi o jeden zespół. Odpowiednio o Espanyol i FC Barcelonę. Ta druga, mimo bycia najlepszym zespołem na Starym Kontynencie słabo radziła sobie w Hiszpanii. Nie tylko uległa Realowi, który zdobył mistrzostwo, ale nie wyprzedziła też Sevilli i Valencii.


    Starczy tego wspominania. Chyba wreszcie  zaczynam zachowywać się o odpowiednio do mojego wieku. Całe życie tego unikałem, a na starość chyba refleks straciłem i się nie udaje. Koniec nudzenia starego i dziada. O czymś ciekawym trzeba pisać. A przygotowanie do sezonu na pewno takie jest. W szczególności transfery. Bo zapach potu unoszący się podczas treningów takim nie jest. Choć zależy, co kto lubi.. Jednak to okienko w przypadku Granady nie było jakieś strasznie szalone. Po latach uświadomiłem sobie, że byłem wtedy dość głupi. Dlaczego? Bo sentymentalnie podchodziłem do tych baranów. Co ja sobie wyobrażałem? Że jak z palcem w uchu wygrali mi drugą ligę, to nadają się na pierwszoligowe salony? Powinienem ich wszystkich sprzedać i kupić zawodowców. Może trochę przesadzam? Nie było aż tak źle. Ta wrodzona schizofrenia całe życie mi przeszkadza.


    Mimo że stan klubowego konta wyglądał coraz lepiej, to do transferów podszedłem ostrożnie. Za darmo sprowadziłem brazylijskiego Polaka, Hernaniego. Może on był polskim Brazylijczykiem? Wszystko jedno, jego wybó. Podobały mi się  chyba wtedy mieszanki, bo sprowadziłem też Słoweńca z chorwackim paszportem, Skolnika. Zrobiłem pewne odstępstwo od mojej żelaznej dwudziestkidwójki,bo nie było w niej dla niego miejsca. Jednak uważałem, że przyda się ktoś dodatkowy. Zresztą wtedy  zarezerwowałem sobie więcej takich dodatków. Między innymi w postaci młodego napastnika o nazwisku Paloschi. Zwolnili go z kontraktu, a wujek go przygarnął. Też w obronie był pewien dodatek, ale nieco inny. Nicolas Pareja został kupiony przeze mnie z Espanyolu. Właściwie, to nie kupiony bo nic nie zapłaciliśmy. Nie żebyśmy uciekli ze sklepu z towarem nie płacąc. Po prostu chcieli się go pozbyć. Ja go przyjąłem. Miał sporo zalet. Oprócz tego, że był niezłym grajkiem i nic nie kosztował, to miał wkrótce uzyskać hiszpańskie obywatelstwo. Wspominałem że był Argentyńczykiem? Jednak nie wiedziałem, że formalności tyle trwają. I nie mógł u nas grać, od razu, bo nie było już miejsca dla obcokrajowców. Jako, że nie trzeba było czekać na to, aż dostanie drugie obywatelstwo, to ponownie wypożyczyłem Abenzoara. Solidne wzmocnienie obrony. I nie jedyne. O to, abyśmy nie tracili za dużo bramek miały dbać dwa kostarykańskie wynalazki. To, że dowiedziałem się o ich istnieniu podczas jednej z imprez dobrze o nich świadczyło. Alamo i Angulo, to chyba jedyni zawodnicy za których coś zapłaciłem tamtego lata, choć na budżet nie mogłem narzekać.  Ostatnim nabytkiem był młody portugalski skrzydłowy, Lamelas. Błyszczał podczas meczów na mistrzostwach świata U-20.Jak grał pod wodzą ojca dyktatora przekonacie się niebawem.  Planowałem, że wyjątkowo poczekam na rozwój  wydarzeń i ewentualną rewolucję odłożyłem na styczeń. W końcu latem były ciekawsze rzeczy do robienia, niż użeranie się z piłkarzami i ich agentami. Wystarczająco czasu zmarnowałem przy sprzedaży Estebana i Medojevicia. I to by było tyle w kwestii transferów.


    Ubolewam nad tym, ale regułą nie do złamania jest też to, że na końcu jest koniec. Coś napisałem, wy to coś przeczytacie.  Możecie się łudzić, że kolejnym razem będzie ciekawiej. A znacie bajkę o łodzi? Nie łudźcie się . Jak to mawia młodzież, każdy się stara jak jego stara.. Zaczynam głupoty pleść. Wypadało by się czegoś napić. A pić do lustra nie wypada, więc trzeba zajść do sąsiada.

Będąc historią #819.09.2009 23:32, @Kristoph90

     Dzisiaj rozmów ciąg dalszy. Tylko, że w tej chwili nie mam, do kogo mówić.  Znowu do siebie? Właściwie to mógłbym. Przecież mówię do siebie, bo jestem jedyną osobą, z której zdaniem się liczę. Ale tym razem  nie zrobię tego....

Będąc historią #731.08.2009 21:13, @Kristoph90

     Prezes to prezes, głównie to też idiota. A jak z takim rozmawiać? Na sucho jest to niemożliwe. Z odpowiednimi rekwizytami jest to łatwiejsze, ale i tak człowiek wychodzi z tego ze stratami. Więc czasem lepiej jest...

Będąc historią #626.08.2009 19:22, @Kristoph90

    Wszyscy obecni? Nie będę na was czekał. Choć właściwie nie wiem czy mam oprócz mojego psa jakiegoś wiernego czytelnika. Wierzę, że tak, bo inaczej ta piłka zejdzie całkowicie na psy. No i forsy na wódę będę miał mniej. Ale na...

Będąc historią #518.08.2009 21:00, @Kristoph90

   Gotowi na kolejną bajeczkę? Ja jeszcze nie. Jeden łyk i zaczynamy.  A więc na dzisiaj przygotowałem coś specjalnego. Już za moich czasów jednym z głównych obowiązków menadżera było utrzymywanie dobrych stosunków z mediami....

Będąc historią #413.08.2009 16:39, @Kristoph90

    Sylwester w 2007 roku był tak pamiętny, że nie mam pojęcia, co tam się działo. Musiało być nieźle, bo cały Nowy Rok zdychałem. A już następnego dnia graliśmy rewanż z Deportivo. I to na wyjeździe.  Do pełni formy nie...

Będąc historią #308.08.2009 11:08, @Kristoph90

                         Na początku była liga i Hiszpania żyła nią.                         Wszystko przez nią się stało, a bez niej nic by się nie działo.                         W niej były emocje, a one były podstawą dla...

Będąc historią #201.08.2009 15:10, @Kristoph90

    W klubie byłem od lipca, sparingi zaplanowane były na sierpień, liga zaczynała się na początku września. Czyli miały to być spokojne przygotowania do sezonu oraz z racji dużej ilości wolnego czasu- nocnych szaleństw. O moich...

Będąc historią #126.07.2009 14:22, @Kristoph90

  Jak postanowiłem tak zrobię. Zaraz pomyślicie, co ten stary wymyślił i dlaczego pisze tak jakby do nas mówił. Więc tłumaczę. Od dłuższego czasu widzę, że w piłce źle się dzieję. Nie chodzi mi tu polską ligę, bo ona leżała,...
Sobota, 01.12.2007    Za mną mecz przeciw Bochum. Przez towarzyszy z klubu kibica coraz słabiej pamiętam jak denerwują mnie zwycięstwa Schalke. I to nie przez to, że za dużo wypiję. Po prostu te ich ciągłe gadanie tak na mnie...
Poniedziałek, 05.11.2007     Jak już zapowiadałem od pierwszego listopada zacząłem wprowadzać w życie swój plan.  Więc poszedłem do siedziby Klubu Kibica Schalke 04 Gelsenkirchen. Złożyłem wszystkie papiery, aby zostać jego...
   Wrzesień się zaczął, mój koszmar trwa.  Nie mogę siedzieć bezczynnie na tyłku i czekać na zmiłowanie. Ani liczyć na to, że wszyscy dostaną kontuzji, Kristoph zacznie podejmować decyzje do dupy. Najprawdopodobniejszym...
    Ciekawie zaczęło się robić w drugiej połowie lipca. Wtedy wystartował Puchar Ligi. Miałem nadzieję, że Schalke polegnie w tym turnieju. Całkowicie niezgrany skład, niedopracowana taktyka. Taka porażka mogłaby nieco zgasić ich...
   Mam na imię Hans. Byłem pracownikiem browaru w Monachium, ale kilka lat temu odszedłem na emeryturę. Jak najbardziej zasłużoną, gdyż swojej pracy oddałem prawie całe życie. Prawie całe gdyż dzieci piwa zazwyczaj nie piją. I ja...

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.