Witam serdecznie.
Napotkałem w trakcie gry dość dziwny problem, którego dotychczas nie spotkałem, a już gram sporo czasu w 2006. Prowadzę sobie radośnie klub ligi niemieckiej, który wyprowadziłem z Regionalligi do Ekstraklasy, z resztą po raz pierwszy w prawie stuletniej historii drużyny. W ostatnim z sezonów przyszedł taki moment, od którego moi piłkarze zaczęli zachowywać się jak bezmózgie barany - oszczędzanie się w spotkaniach (oceny meczowe [5] lub [4], a ta druga to u mnie automatyczne konsekwencje, bez względu na nazwisko), odmowy przyjęcia na siebie odpowiedzialności za popełniane błędy, które kończyły się traconymi golami, zadzieranie nosa, jakby byli gwiazdami światowej piłki (wielkie oburzanie się na odrzucenie oferty nawet średnich klubów). Ogólnie był to początek degrengolady w środku sezonu.
Zawsze staram się dusić wszelkie zarazy w zarodku, więc wreszcie w ruch poszły kroki dyscyplinarne. Paru szczekaczom nakazałem wstrzymać tygodniowe pobory, po kolejnych kilku bezbarwnych meczach kolejne panienki zostały bohaterami moich krytycznych wypowiedzi w mediach (ale bez żadnych kar), a dwóch-trzech relegowałem do rezerw. I tak przymierzam się do rozpoczęcia nowej rozgrywki, choćby dlatego, że obecny save działa już zbyt wolno, więc gdy po jednej z reprymend z zaskoczeniem przeczytałem, że znalazłem się na bruku, a "prezes" za powód podał konflikty na linii menedżer - piłkarze, co "odbijało się negatywnie na postawie drużyny" (jasne, bo to przecież ja kazałem im zacząć świrować), uznałem, że to był jakiś błąd i wczytałem grę.
Przez kolejny czas unikałem krytykowania zawodników, nawet jeżeli na to zasługiwali (gra na [4] jest wystarczającym powodem), by zarząd uspokoił cztery litery. Minęło PONAD PÓŁ ROKU W GRZE, oczywiście te sześć miesięcy były wolne od JAKICHKOLWIEK kar, kiedy to jeden z moich "gwiazdorów" po raz kolejny zapracował na reprymendę. Udzieliłem mu jej i oczywiście po naciśnięciu "Kontynuuj" czytam, że prezes postanowił, że zostanę zwolniony z powodu rzekomych konfliktów. Z ciekawości postanowiłem zacząć sprawdzać, czy nadal jakakolwiek krytyka któregokolwiek zawodnika skończy się moim zwolnieniem. Oczywiście, mimo upływającego od ostatniej kary czasu (w tej chwili już gruuuuubo ponad pół roku) w dalszym ciągu nawet najdrobniejsza reprymenda powoduje lądowanie na bruku. Pomijam już fakt, że jest to wtedy całkowicie nieuzasadnione i taki prezes nie pozbierałby się po przegranej sprawie w sądzie o bezpodstawne zwolnienie z pracy.
A więc pytanie, to jest jakiś bug, który ujawnia się w niektórych drużynach, czy po prostu trafiłem na prezesa z problemami psychicznymi, dla którego ważniejsze jest "wożenie" się pyszałkowatych zawodników, niż dobre wyniki? Da się ten problem jakoś rozwiązać?
Napotkałem w trakcie gry dość dziwny problem, którego dotychczas nie spotkałem, a już gram sporo czasu w 2006. Prowadzę sobie radośnie klub ligi niemieckiej, który wyprowadziłem z Regionalligi do Ekstraklasy, z resztą po raz pierwszy w prawie stuletniej historii drużyny. W ostatnim z sezonów przyszedł taki moment, od którego moi piłkarze zaczęli zachowywać się jak bezmózgie barany - oszczędzanie się w spotkaniach (oceny meczowe [5] lub [4], a ta druga to u mnie automatyczne konsekwencje, bez względu na nazwisko), odmowy przyjęcia na siebie odpowiedzialności za popełniane błędy, które kończyły się traconymi golami, zadzieranie nosa, jakby byli gwiazdami światowej piłki (wielkie oburzanie się na odrzucenie oferty nawet średnich klubów). Ogólnie był to początek degrengolady w środku sezonu.
Zawsze staram się dusić wszelkie zarazy w zarodku, więc wreszcie w ruch poszły kroki dyscyplinarne. Paru szczekaczom nakazałem wstrzymać tygodniowe pobory, po kolejnych kilku bezbarwnych meczach kolejne panienki zostały bohaterami moich krytycznych wypowiedzi w mediach (ale bez żadnych kar), a dwóch-trzech relegowałem do rezerw. I tak przymierzam się do rozpoczęcia nowej rozgrywki, choćby dlatego, że obecny save działa już zbyt wolno, więc gdy po jednej z reprymend z zaskoczeniem przeczytałem, że znalazłem się na bruku, a "prezes" za powód podał konflikty na linii menedżer - piłkarze, co "odbijało się negatywnie na postawie drużyny" (jasne, bo to przecież ja kazałem im zacząć świrować), uznałem, że to był jakiś błąd i wczytałem grę.
Przez kolejny czas unikałem krytykowania zawodników, nawet jeżeli na to zasługiwali (gra na [4] jest wystarczającym powodem), by zarząd uspokoił cztery litery. Minęło PONAD PÓŁ ROKU W GRZE, oczywiście te sześć miesięcy były wolne od JAKICHKOLWIEK kar, kiedy to jeden z moich "gwiazdorów" po raz kolejny zapracował na reprymendę. Udzieliłem mu jej i oczywiście po naciśnięciu "Kontynuuj" czytam, że prezes postanowił, że zostanę zwolniony z powodu rzekomych konfliktów. Z ciekawości postanowiłem zacząć sprawdzać, czy nadal jakakolwiek krytyka któregokolwiek zawodnika skończy się moim zwolnieniem. Oczywiście, mimo upływającego od ostatniej kary czasu (w tej chwili już gruuuuubo ponad pół roku) w dalszym ciągu nawet najdrobniejsza reprymenda powoduje lądowanie na bruku. Pomijam już fakt, że jest to wtedy całkowicie nieuzasadnione i taki prezes nie pozbierałby się po przegranej sprawie w sądzie o bezpodstawne zwolnienie z pracy.
A więc pytanie, to jest jakiś bug, który ujawnia się w niektórych drużynach, czy po prostu trafiłem na prezesa z problemami psychicznymi, dla którego ważniejsze jest "wożenie" się pyszałkowatych zawodników, niż dobre wyniki? Da się ten problem jakoś rozwiązać?
//Edytowano 1 raz, ostatni raz 26.02.2014, 14:41
Najnowsze posty