Manifesty użytkownika seba1702 przeczytało już 1861 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Są w życiu człowieka takie chwile... No właśnie jakie? Mój sposób gry w FM-a to tzw. HardCore:
- ukryte statystyki piłkarzy
- Zero zabaw scoutami czy edytorami czasu rzeczywistego (jak np. FMRTE)
- save&load - broń mnie panie boże
i tak już 7 długich lat. Pomimo, że kilka razy kusiło - "Jest finał Ligi Mistrzów. Tak walczyłem cały sezon. Szkoda przegrać. Ta kasa. No przecież nikt się nie dowie", ale nie nigdy.
Jednak dziś stała się rzecz niebywała, dzień historyczny, coś niemożliwego, szok, a zarazem uczucie niesmaku, zrezygnowania, można nawet rzec podłamania.
Tak dokonałem tego, oszukałem, dokonałem "korekty", zmieniłem "pierwotny" plan, zmieniłem bieg historii. Zastosowałem technikę save&load.
Powstają jednak pytania. Po co on to pisze? Chwali się czy żali? Na łeb dostał na ten nowy rok? Ma takiego kaca? Przecież to nic niezwykłego.
No tak. Po co ja wam to piszę? Bo stała się chyba rzecz historyczna. Mylą się wszyscy Ci co myślą, że pomogłem sobie... Taaaaaaaaaaaaaakkkkkk... Nie pomagałem sobie, a pomogłem przeciwnikowi - graczowi komputerowemu. Żeby jeszcze tego było mało. Ja jako kibic Lecha i jego "menago" pomogłem największemu wrogowi - warszawskiej Legii.
Teraz wytłumaczę się, usprawiedliwię, poszukam może winnych, podam parę szczegółów.
To wszystko z powodu złości i zrezygnowania. Człowiek walczy, wylewa poty, próbuje zatrzymać najlepszych graczy, robi coś co jest historyczne, wielkie i nie do pomyślenia. Jednak narasta poziom frustracji, która swój kulminacyjny poziom ma w momencie podliczania punktów w rankingach i klasyfikacji ligi. No nie da się. Nie można. Nie ma takiej możliwości. W pojedynkę, będąc samemu na placu boju na arenie europejskiej, nie podniesie się poziomu/klasyfikacji ligi powyżej poziomu 3,5 gwiazdki.
I wtedy przyszedł mecz magiczny, koniec sezonu 2016/17. Po raz pierwszy polski klub walczy w finale LM. Mój Lech z Valencią. Po walce po emocjach w karnych wygrywa drużyna z Polski.
Początek sezonu. Lech z automatu w grupowej fazie LM, druga w lidze Legia statruje w Mistrzowskiej grupie w 3 rundzie kwalifikacji do LM, a Śląsk (trzeci w lidze), w grupie Najwyższych miejsc w 1 rundzie - z góry skazany na pożarcie. Mówię sobie "nareszcie ktoś ze mną będzie w LM, nabijemy punkty do rankingu, osiągnie Polska Ekstraklasa 4 magiczne gwiazdki". No jednak radość przedwczesna. W rundzie czwartej Legia spotyka się z FC Kopenhagą i pierwszy mecz w Danii. No niestety Legia zawodzi i przegrywa 3:1 (statystki strzałów 21:3)... Przychodzi 30 sierpnia 2017.
Biję się z myślami. Pomóc nie pomóc? Nie no Legii? Za żadne skarby. Może sobie poradzą? Nie no robię kontynuuj. No jednak nie... Może? Mój boże co ja chce zrobić? Dobra raz się żyje... Pomogę.
Save... Robimy kontynuuj... Legia dostaje w Warszawie 1:4... Złość... Load... Kontynuuj... Znowu dupa 2:3... Nie jeszcze raz Load... AAAAAAAAAAAAAA... Zabije! 1:2... Load... Kontynuuj... JEST! Uwierzcie mi cieszyłem się jak cholera, porównałbym to z poziomem szczęścia gdy parę miesięcy wcześniej w półfinale LM pokonałem Real... Legia wygrywa 2:0 i gra dalej! Zaraz potem robię SAVE...
Całe szczęście jest październik, a Legia nie zawodzi i ma 2 remisy z Stuttgartem w Warszawie i z Atletico w Madrycie. Dostaną kasę, wreszcie punkty do rankingu UEFA, może wreszcie zrobią poważne transfery, może wreszcie będę miał w tym ligowym kociołku z kim walczyć. Pożyjemy zobaczymy...
Tymczasem zakończę mój manifest. Mam nadzieje, że podobało się i nie zlinczujecie mnie i wybaczycie tą straszną zbrodnię. Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego dla wszystkich Revolucjonistów :-)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |