Informacje o blogu

Myśli powrotne

Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 868 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Dwa uczucia, jedno serce

Parafrazując, a raczej cytując, słowa pewnej szanowanej wokalistki, a później i jej niewydarzonej córki, łatwo opisać dzień, taki jak ten: „Tyle słońca w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze”. Oczywiście, ja widziałem lepsze dni niż ten, i śmiem twierdzić, że ten co pisał ten tekst raczej też. Nie o tym jednak miałem opowiadać, chciałem tylko sprytnie nawiązać do aury obecnego dnia. Jednak nie wyszło. Trudno. Zacznę więc inaczej, od krótkiego przedstawienia się, byście wiedzieli kto i dlaczego mówi to co mówić będzie.

Kiedyś, myśleć mi przychodzi to łatwo, z wieki temu mówiono na mnie różnie. Prawie w każdym języku było słowo przeznaczone tylko i wyłącznie na opisanie mnie. Tak, tak. Właśnie tak było. Jak więc mnie nazywano?, rzecz trudna, zapomniałem. Ale jak sobie przypomnę dam znać. To jednak tak naprawdę nieważne, ważnym jest jak teraz mnie zwą. Nazywam się Narrator. Że banalnie? A co mnie to obchodzi, mnie nie przeszkadza. Nie zbaczajmy jednak z tematu, nie imię moje jest tu najważniejsze. Zadaniem mym, na tym padole, jest spisywanie i późniejsze przedstawiania tego co nastąpiło. Wielu twierdzi, że jestem wszechwiedzący i sucho relacjonuję fakty. Jak to mówią grubasy z kraju zbudowanego ze stanów, fuckin' bullshit. Primo, wszechwiedzący nie jestem, śmiem twierdzić, że wiem niewiele, o ile więcej niż przeciętny, szary człek człapiący do pracy. Secundo, na sucho relacjonuje tylko pierwsze minuty mojego dnia, resztę pominę ciemną kurtyną milczenia. Jako że nie wiem wszystkiego, wielu rzeczy muszę się domyślać, jako że lubię się domyślać, czasem się mylę. Ale tylko czasem. Poza tym jestem wysoki, niektóre twierdzą że i przystojny, choć tylko po kilku głębszych. Mam krótkie, czarne włosy i zielone oczy. Coś jeszcze? Chyba wystarczy.

Jak już wspominałem, dzień ten był bardzo, bardzo słoneczny. Ale za to zimny. Miało by to mniejsze znaczenie, gdyby nie pewien fakt, który miał miejsce na skrzyżowaniu. Wrócimy do niego trochę później. By zrozumieć ciąg wydarzeń trzeba wiedzieć czym jest Euve. Ktoś wie? Nikt? I znowu muszę tłumaczyć.

By dokładnie zrozumieć czym jest Euve trzeba cofnąć się w czasie bardzo, bardzo daleko. Otóż w czasach kilku lat przed Chrystusem żył na ziemi człowiek, którego tożsamość jest nieznana. Było on jednak kamieniem nie tyle co milowym, co epokowym, w historii świata. On to bowiem stworzył podwaliny pod sport, który teraz nazywamy piłką nożną. Co? Mówicie, że później? Że Anglicy? No to czeka nas długie popołudnie. Fałszywa propaganda uprażyła wam mózgi, robiąc z was zombie. Ale słuchajcie, to i wiedzy trochę liźniecie. Na razie wam powiem ciekawostkę taką, że wasza uwielbiana Wielka Brytania jest sztucznie stworzoną wyspą. A tak, i co teraz? Heh, wracajmy do Euve, a raczej do tego człowieka, co stworzył swym umysłem zręby piłki nożnej. On był prekursorem zarówno tegoż sportu jak i właśnie Euve. A czym Euve właściwie jest? To organizacja, która rządzi całym światem.

Wszyscy maniacy teorii spiskowych nie zdają sobie sprawy co tak naprawdę dzieje się na ziemi, a Matrix to byłby dla nich istny raj. Świat bowiem nie oparty jest na gospodarce rynkowej, na władzy korporacji, wpływie religii. O nie, rozwiązanie jest bardzo proste, choć trudne do uwierzenia. Świat nakręcany jest przez football. To dzikie, pierwotne instynkty wynurzające się ze społeczeństwa podczas meczu piłkarskiego są zarzewiem wszelakich akcji. Tak, i by te emocje ujarzmić stworzono prosty w zasadzie, skomplikowany w rzeczywistości, sport. Piłkę nożną. A wszelkimi aspektami footballu na świecie zarządza kto? Właśnie Euve. Stąd też i ta analogia. Skoro uczucia powstające wskutek zderzenia własnych myśli, z myślami przeciwnika, podpartymi zdarzeniami na odwiecznej arenie morderczych walk, rządzą światem, to władza jest wśród tych, co rządzą tymi emocjami. A skoro wszelaka władza jest w dłoniach Euve, to de facto oni rządzą światem.

Alem się rozgadał, uprzedzić wcześniej bym mógł, że czasem przesadzam ze swym słowotokiem. Obiecuję się kontrolować, choć w razie czego, delikatnie zwrócić uwagę bym prosił. Wracając jednak do tematu. Jak wspominałem pika nożna pozwala okiełznać pierwotne myśli, czyniąc z człowieka niewolnika. Ludzie traktują ją jako element życie, dla niektórych mało ważny, nie zdając sobie sprawy z faktu bycia manipulowanym. Co zresztą jest doskonale zrozumiałe, na tym bowiem polega manipulacja.

By zwieńczyć dzieła rzeknę jeno, że w mocy Euve leży kwestia wszelakich zmian, tych ważniejszych oczywiście. Nic bez ich zgody i wiedzy wydarzyć się nie może. Wiadomym jest, taką mam nadzieję, że fakt istnienia Euve jest głęboko ukrytym sekretem. Na tyle głębokim, na ile się da. Dowodem niech będzie, że nawet ci, którzy zostali dopuszczeni do tajemnicy, często zaczynają wątpić w jej istnienie. I wtedy zaczynają się kłopoty. Zostawmy jednak Euve na razie w spokoju, przejdźmy bowiem do wspomnianego faktu, który dokonał się na skrzyżowaniu. A łączy się z nim także dzisiejsza aura, co też już zresztą wspomniałem.

Pierwszoplanową bohaterką naszego, nazwijmy to incydentu, była Rosalie. O tak, nazywała się Rosalie. Sama nie wiedziała czemu, ja też nie wiem. Mogę dywagować, że po matce, której nie znała. Może po kochance ojca, którego też nie znała? Przez wiele lat nie lubiła swego imienia. Zdawało się być jej pospolite, co bardziej, kojarzyło jej się z imieniem dla call-girls. Dlaczego, nie wiem, nie znam żadnej call-girl. Fakt faktem w dzieciństwie kazała się nazywać Fealine, choć nikt tak do niej nie mówił. Później odkryła, że William Shakespeare nazwał imieniem Rosalie pierwszą miłość Romea. A jako że była wtedy w okresie młodzieńczego buntu, uznała tą historię za romantyczną, poczuła się ważna i zaakceptowała imię. Rosalie bardzo ciężko opisać. Nie była wysoka, choć do niskich też nie należała. Oczy miała koloru szarego, jak i jej życie, jak ciągle powtarzała. Nie posiadała ciała modelki, była lekko pulchna choć twarz miała ładną. Włosy koloru mysiego, upięte w niedbały kuc nie dodawały jej ani urody ani charakteru. Ubierała się w luźne ciuchy chcąc ukryć krągłości figury, przeświadczona, że uroda lansowana na pokazach mody jest jedyną słuszną. Nie miała zbyt wielu znajomych, szczerze mówiąc jedyną przyjaciółką była Justyna, przebojowa dziewczyna, która różniła się od Rosalie jak niebo od ziemi. Chłopaka nie miała, nigdy nie miała i zaczęła powoli uświadamiać sobie, że prawdopodobnie nigdy mieć nie będzie. Spotkała się kiedyś z jednym kolegą z pracy, myślała że będzie to coś więcej, jednak jak okazało się, oddanie się na pierwszym spotkaniu nie jest dobrym sposobem na znalezienie męża. To był jej pierwszy i ostatni raz, poprzysięgła sobie wstrzemięźliwość, choć w głębi duszy liczyła, że znajdzie się ktoś kto pomoże jej złamać przysięgę. Pracowała w niewielkiej firmie kosmetycznej, sprzedając kosmetyki nieuprzejmym klientom. Po ośmiu męczących godzinach pracy wracała do domu, brała kąpiel i szła spać. Nie oglądała telewizji, zbytnio zazdrościła filmowym bohaterkom powabu i czaru. W śnie mogła być kimkolwiek chciała, jej marzenia mogły się ziścić, tak że noc była jej ulubioną porą doby. Taką osobą była Rosalie, ot zwykła mieszkanka jednego z dużych miast, zagubiona w życiu, której los nikogo nie interesował. Mówiąc jednak szczerze, jak mógł kogoś interesować skoro sama nie przejmowała się tym co robi z życiem. Pocieszała się, ze inni mają gorzej, i trwała w marazmie i niemocy. Do czasu jednak, jak miało się okazać.

Drugą ważną postacią naszego incydentu był mężczyzna, a raczej przeraźliwy staruszek, zmarszczony, styrany życiem, wiecznie przygarbiony. Tylko oczy miał jeszcze żywe, gdzie ogniki wskazywały na wysoką inteligencję. Imienia jego nie znam, usprawiedliwić się muszę, że niewiele osób je poznało. Ci co wiedzieli byli daleko poza moim zasięgiem.

Trzecia postacią incydentu była pogoda. Jak wspominałem, słońce świeciło mocno, było jednak zimno. Na tyle, że na jezdni powstała lekka warstwa lodu. To antybohater naszej sceny.

Wszytko rozegrało się bardzo szybko. Po pierwsze, zapaliło się zielone światło na sygnalizacji świetlnej i dziadek powolnym krokiem wszedł na pasy. Po drugie, Rosalie spieszyła się do pracy. Gdy mignęło jej pomarańczowe światło wcisnęła mocno pedał hamulca. I tu wykazał się trzeci bohater, lód. Zatrzymujące się koła auta Rosalie nie miały odpowiedniego tarcia, ona nie znała pojęcia hamowania pulsacyjnego, dziadek miał zbyt słaby refleks. Stało się. Umarł dziadek, a jego martwe ciało skąpane było we krwi i szkle. Ne było by jednak w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dziadek ten był jednym z członków Niższej Kapituły Rady Euve. A to oznaczało tylko jedno. Nastąpić miał wybór jego następcy, natomiast za Rosalie wysłany został Szary Szwadron, dowodzony przez człowieka, znanego jako Skorpion. Sytuacja wokół dziewczyny zagęściła się więc, nie wspominając już o jej wyrzutach sumienia i zainteresowaniu policji.

Mam nadzieję, ze zdajecie sobie sprawę z powagi sytuacji, zwłaszcza jeśli rozumiecie o co chodzi w wyborze na członka Niższej Kapituły Rady Euve. Nie jest to bowiem sprawa prosta, jako że Euve jest całkowicie tajne. Do grona nie mogą być wybrane osoby mające związek z piłką nożną. To po pierwsze, bardzo ważne, bowiem będąc czynnym uczestnikiem wiru emocji, mającego sterować ludźmi, mają wypaczone spojrzenie na rzeczywistość. Kiedyś dokonano takiego wyboru. Wskutek wielu niegodnych machinacji, musiano podjąć drastyczne środki by zatuszować istnienie Euve. Zginęli ludzie, cała drużyna piłkarska musiała oddać życie za sprawę. Na dodatek upozorowano katastrofę samolotu, tak że nikt do dzisiaj nie zdaje sobie sprawy z faktycznego poświęcenia piłkarzy. Jako, że wybór taki doprowadził do tragedii i okrucieństw postanowiono nie włączać nikogo kto czynnie zajmuje się piłką. Musiał być to jednak ktoś, kto w sercu tak naprawdę zdaje sobie sprawę z potęgi tego sportu. Trudne więc zadanie stało przed Komisją Wyboru Członków Euve. Tym trudniejsze, że wcześniej sprawdzić trzeba, czy dany kandydat nadaje się na Rozpylacza Wici, jak zwą niektórzy obecny wakat. Wiem, że to śmieszne, i mnie to śmieszy, ci na górze, znaczy Euve, mają jakieś upodobania do nazywania swoich stanowisk coraz to dziwniejszymi nazwami. I tak mogło być gorzej.

Wracając jednak do głównego wątku, ważnym dla Euve było znalezienie następcy. A musi to nastąpić w określony sposób. Spośród codziennie aktualizowane bazy danych wybiera się pięciu najlepszych kandydatów. Później przydziela się im towarzysza, który pomaga im osiągnąć wysoki poziom. Z obserwacji i sporządzonych notatek wybiera się jednego z nich. I już. Następca wybrany. O zgodę się nikogo nie pyta. Zazwyczaj wybrani chętni przystają do Euve. Ci co odmawiają, cóż, tajemnica musi pozostać tajemnicą.

Obecna sytuacja zniszczyła w Rosalie idylliczne spojrzenie w stronę nocy. Nie mogła spać, bojąc się nie tylko kary lecz także mając przed oczami zakrwawionego dziadka, ruszającego ręką w pośmiertnych spazmach. Poduszkę całą miała we łzach i nic nie mogło pomóc jej zasnąć. Dlatego też usłyszała delikatne skrzypnięcie jej drzwi frontowych i późniejsze szeptanie. Ktoś był w jej domu, sądził, że śpi. Wstała z łóżka i chwyciła kij do palanta, który miała od dzieciństwa. Serce podeszło jej do gardła, można było wyczuć w powietrzu zapach jej strachu. Mimo to podeszła wolnym krokiem, unosząc ciążący jej kij, do schodów, które prowadziły na dół. Zobaczyła mignięcie jakiegoś ciała na dole, pisnęła i upuściła swój oręż. Łoskot uderzającego drewna o posadzkę był zaiste ogłuszający.

-Na górę!- usłyszała krzyk i przestraszona wbiegła do pokoju. Gdzie uciec?!, gdzie się schować?!, myślała w panice. Stała bezradna na środku pokoju, szukając jakiegokolwiek rozwiązania. Gdy usłyszała krótki, świszczący oddech za jej plecami zrobiła rzecz, która do dzisiaj powoduje u mnie ciarki nas plecach. Wyskoczyła przez okno. Leciała w dół z odłamkami szkła tnącymi jej skórę. Zdawało się jej, że leci pół godziny. W rzeczywistości było to o wiele krócej, skoczyła wszak z pierwszego piętra. Wylądowała na bujnym krzaku, co uchroniło ją od poważniejszych urazów. W ubrudzonej pidżamie, cała zakrwawiona, z liśćmi i badylami w roztrzepanych włosach, co więcej, na boso, zaczęła biec z płaczem i jękiem w stronę drogi. Gdy padała już, targana silnymi emocjami, szczęściem jej był fakt, ze nieopodal przejeżdżało stare, czarne Renault 11. Rzężący silnik zdawał się jej wybawieniem. Ostatkiem sił wbiegła na jezdnię, oślepiło ją żółtawe światło reflektorów auta. Samochód stanął z piskiem opon. Z niego wypadł mężczyzna:

-Do reszty, dziwko, kurwa ocipiałaś?!- wrzasnął zdenerwowany- życie ci, kurwa, nie miłe!?

Po chwili jednak zreflektował się i zaprosił Rosalie do środka auta. Wpływ na to miał na pewno jej wygląd i przerażenie w oczach. Smaczku dodał także widok kilku mężczyzn biegnących w stronę dziewczyny, rzucających przekleństwa i machających bronią. Rosalie nie wiedziała, że los jej w tej chwili połączył się z losem jej tajemniczego wybawcy. Nie wiedziała także, że ich los nierozerwalnie związał się z Euve. Gdyby to wiedziała na pewno targnęła by się na życie.

Biegnący mężczyźni za Rosalie, to był Szary Szwadron. Część tajnej armii Euve, lub raczej tajna policja, która zajmowała się usuwaniem zbędnych, zdaniem organizacji, ludzi. I nigdy nie zawodzili, choć zdarzały im się pewne okoliczności utrudniające. Takie właśnie przytrafiły im się teraz. Członkowie Szwadronu bali się tylko dwóch rzeczy: końca świata i swego dowódcy, Skorpiona. A on na pewno nie będzie zadowolony, gdy tylko przeczyta raport o nieudanym przechwycie Rosalie. Mieli się więc nad czym głowić szwadronowi, zwłaszcza że niewykonanie tak prostego zadania przynosiło im ujmę na honorze. Dwójka bardziej rozgarniętych żołnierzy, zwanych Drugim i Szóstym, podjęli właściwsze działania niż próba takiego zredagowania raportu, by jak najmniej się oczernić. Postanowili wytropić czarne Renault. Wychodząc z założenia, zresztą słusznego, że takich wraków jest mało na drogach uznali, że najłatwiej jest je znaleźć zasięgając informacji u Fryderyka D., mechanika zajmującego się naprawą starych aut, głównie z przyczyny niskich cen, okupionych przez i niską jakość obsługi.

Czas zostawić tak przyziemne sprawy i skupić się na tym co rządzi światem, na footballu. Jego ezoteryczno-oniryczne wpływy na ludzi pozostają niezauważone, lecz Euva szykuje powoli grunt dla testowania przyszłych członków. Wysłani po świecie zostali zarówno ci, którzy wyszukać mają przyszłych kandydatów, ci którzy będą ich szkolić oraz ci, którzy mają na celu znalezienie miejsca dla szkolenia przyszłych członków Niższej Kapituły Rady Euve. Paru trenerów i prezesów otrzymało już propozycje nie dające się odrzucić, kilku starszych ludzi poczuło nagły ból w sercu, a kilku innych zaczęło zastanawiać się co jest po drugiej stronie i jaka lina wytrzyma ich ciężar.

Rozpoczął się Mroczny Czas Łowów.

 

Słowa kluczowe: Pozostałe

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.