Informacje o blogu

Cieszyć się grą

Ten manifest użytkownika Bobi przeczytało już 1394 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Już wiemy - Inter Mediolan finalistą Ligi Mistrzów. Od momentu interesowania się klubem z Mediolanu czekałem na ten moment. Już w chwilach kształtowania się we mnie świadomości - tak, jest coś takiego jak piłka nożna, dotarłem do klubu, który pokochałem (przyznam się bez bicia) za pośrednictwem słynnego Ronaldo. W latach 90. byliśmy więc w czubie Serie A, walczyliśmy w Pucharze UEFA, trafialiśmy do Ligi Mistrzów, zdarzały się epizody w 1/8 finału, w końcu niezapomniany występ i porażka w półfinale.

Wczoraj jednak trafiliśmy na drużynę, która uznawana jest przez wielu za drużynę grającą najpiękniejszy futbol na świecie (z czym sam się zgadzam - dowodem może być napisany przeze mnie poradnik). Jeszcze przed meczem na San Siro wśród fanów Interu panował niepokój - trafiliśmy na rozpędzoną Barcę, męczyliśmy się z nimi w fazie grupowej, tymczasem oni rozjeżdżają po drodze Arsenal, a Messi jest w nieziemskiej formie. Marzec, nieudany w wykonaniu Interu, nie nastrajał optymistycznie - drużyna zaliczała głupie remisy, przegrała z Fiorentiną, narastał konflikt Balotelli-Mourinho. Teraz jednak widać było, że zawodnicy spięli poślady i zagrali tak, jak byśmy sobie tego życzyli.

Jestem kibicem Interu, więc z założenia nie będę do końca obiektywny, postaram się jednak udowodnić, że w środowy wieczor Inter również w pewien sposób zachwycił sympatyków piłki nożnej.

 

Dobór zawodników

Barcelona nie zaskoczyła - mecz rozpoczęli swoim tradycyjnym ustawieniem 4-3-3, z trójką Busquets-Xavi-Keita w pomocy, która tak dobrze radziło sobie z Arsenalem. Zadziwić mogła jednak obecność defensywnego Milito na lewej stronie obrony - czyżby Guardiola przewidział, że tamtym skrzydłem szarżować będzie Eto'o? Być może. Na drugiej flance Mourinho postanowił blokować ataki Daniego Alvesa poprzez Christiana Chivu, który rozpoczął mecz przed Zanettim (Rumun na pozycji defensywnego lewego pomocnika).

Niezwykle zaskoczyło mnie (i nie tylko mnie; również ekspertów) wystawienie w pierwszej jedenastce na pozycji środkowego napastnika osamotnionego Zlatana Ibrahimowicia. Para stoperów Interu radzi sobie z graczami, którzy przyjmują role na boisku, jaką przyjął Zlatan - miał on bowiem minąć dryblingiem obrońców bądź czekać na podanie od pomocników i wybiec na wolne pole. Nie wiadomo jednak, dlaczego Guardiola nie przewidział, że szybcy środkowi defensorzy Interu bez problemu zażegnają niebezpieczeństwo ze strony byłego zawodnika Nerrazzurich. W tym sezonie widać było jak na dłoni, że najlepszą bronią na wspomnianego Lucio i Samuela jest... szybki, zwinny napastnik, który potrafi wbiec w pole karne na pełnej szybkości, by oddać strzał głową, ale "szturnąć" piłkę obok bezradnego bramkarza, ustawiony w parze z silnym odgrywającym. Stąd dziwił brak Bojana w wyjściowej jedenastce Barcelony lub chociaż rozwiązanie z dwójką atakujących Messim i Pedro (w takim układzie pozycję Hiszpana na lewej pomocy mógłby zająć Maxwell). Swoją drogą - widzieliśmy, że Inter pogubił się przy sytuacji, kiedy Messi dośrodkował na głowę Bojana, a ten oddał piekielnie groźny strzał - było gorąco.

Inter również zagrał ustawieniem podobnym do tych, które oglądaliśmy w tym sezonie. Brakowało tylko Pandeva, którego zastąpił Chivu, oprócz tego bardziej ofensywne zadania otrzymał Sneijder. Tak było do chwili, kiedy czerwoną kartkę otrzymał Motta.

 

Inter - gra w dziesiątkę

Motta otrzymuje czerwoną kartkę (czy słusznie, czy nie, nie mi to oceniać), i gra ulega zmianie. To, co najbardziej zdziwiło komentatorów jak i mnie to fakt, że Mourinho nie dokonał ani jednak zmiany po zejściu Brazylijczyka z boiska! Jak się później okazało, było to genialne posunięcie, ale o tym później.

Portugalczyk nauczył podopiecznych obrony i ataku jedenastoma graczami - w terminologii eFeMowej możnaby to nazwać strategią "bardzo płynną". Przez to, kiedy Inter zaczął grać w osłabieniu, wszyscy zawodnicy (łącznie z Milito i Eto'o), cofnęli się do obrony, w której potrafili się odnaleźć. Gwiazda reprezentacji Kamerunu przesunęła się się na lewą stronę, Chivu zszedł do środka, gdzie zastąpił Mottę, Milito obstawił pozycję defensywnego prawego pomocnika. Najbardziej wysuniętym graczem był w takim układzie Wesley Sneijder.

To, co było widoczne dla każdego - piłkarze Interu utworzyli dwie linie. Ultradefensywną (Lucio, Samuel, Zanetti, Maicon) i defensywną (Cambiasso, Chivu, Eto'o, Milito), rolę oszukanego pomocnika pełnił rozgrywający Sneijder. Te dwie ławy przesuwały się w stronę piłki - jeżeli piłka była na prawej stronie, zawodnicy zbiegali bliżej futbolówki. Dzięki temu nie rozciągało się niepotrzebnie pola gry. Cambiasso i Chivu utrzymywali odległość około 10 metrów między sobą. Znów nawiązanie do FM-a - Mediolańczycy bardzo zawęzili szeregi, aż na szerokość pola karnego, przez co grający nominalnie przy linii Alves szybko był neutralizowany przez Zanettiego i zdarzały się niedokładne podania do prawego obrońcy Blaugrany od któregoś ze środkowych pomocników. Nie wiem jak to się stało, ale przy tak cofniętej linii obrony mistrzowie Włoch grali na pułapki ofsajdowe, dzięki czemu taki Dani Alves dwukrotnie został złapany na pozycji spalonej.

Ciekawym zjawiskiem był również pressing - kiedy któryś z zawodników Interu doskakiwał do piłkarzy Barcelony, kolega od razu "zajmował" miejsce próbującego odebrać piłkę. Dzięki temu każde miejsce na boisku było dobrze pokryte, a Messi miał ogromne problemy z rozpoczęciem rajdu z piłką - mijał jednego, po czym wyrastało przed nim trzech obrońców Nerrazzurich. Zresztą - Inter nie grał pressingiem wysoko, atakowani byli raczej poszczególni zawodnicy, jak wspomniany Messi, Keita czy Busquets, Inter skupił się bardziej na zachowaniu wspomnianych linii i głębokiej grze, którą w sytuacjach kryzysowych zabezpieczał w okolicach 11-16 metra Lucio.

Takie zagęszczenie przed polem karnym zmusiło piłkarzy Barcelony do częstych uderzeń na bramkę - oddali w sumie dwanaście strzałów z czego osiem (!) ominęło w ogóle bramkę Julio Cesara. Najczęściej uderzali Messi i Pedro, próbowali Keita, Toure i Ibrahimowić. Jak widać strzały były, były również podania - aż 555 w wykonaniu Barcelony na przestrzeni całego spotkania, a posiadanie piłki w ciągu drugiej połowy kształtowało się na poziomie 82% dla Barcelony. Inter - 67 podań w ciągu 90 minut! Dominacja. Ale nic z tej dominacji nie wynikało.

Jaki był sposób Barcelony na odmienienie losów spotkania? Czterech napastników, niskich, szybkich, zwinnych i sprytnych - Messi, Pedro, Bojan i Jeffren. Skupieni na tych zawodnikach obrońcy mistrzów Włoch zapomnieli o Pique, który strzelił bramkę. Było to wyjście awaryjne w wykonaniu Barcelony, które powinno być jednak użyte od początku meczu (oczywiście w bardziej wyważonej formie).

Wspomniałem o braku zmiany po zejściu Motty. Widocznie Mourinho słusznie uznał, że napastnicy również potrafią bronić i wytrzymał ze zmianami do drugiej połowy. Wtedy pojawił się Muntari. Ten sam, który zawodził w ostatnich meczach menedżera, miał teraz odpowiedzialną funkcję przerywania ataków Barcelony. Jak było - widzieliśmy. Oddalał zagrożenie, przeprowadził akcję przy polu karnym przeciwnika. Pojawił się Mariga. Świeży nabytek mistrzów Włoch, zmienił Milito na prawej stronie, również narobił sporo zamieszania. No i pojawił się Cordoba. W momencie pojawienia się tego zawodnika na boisku w drużynie Interu było sześciu nominalnych obrońców i trzech defensywnych pomocników. I to wszystko na podmęczonych pomocników Blaugrany...

 

Nic nowego

Nie ma wątpliwości - to, co działo się na boisku i doprowadzało do szału zawodników i kibiców Barcelony, to "dzieło" Jose Mourinho, który zastosował słynne cattenaccio, wymyślone podobno przez Arrigo Sacchiego.

Jeżeli ktoś pamięta jeszcze finał Champions League, w którym zmierzyło się Porto i Monaco, na pewno pamięta styl gry tej pierwszej drużyny. Portugalska drużyna, prowadzona przez niejakiego Jose Mourinho, szybko strzeliła pierwszą bramkę. Zaczęło się od płynnego przejścia z 4-3-3 na 4-4-2, by w drugiej połowie Porto zaczęło grać siedmioma zawodnikami w obronie, a trzema w ataku. Brzmi znajomo? Dość powiedzieć, że należało tylko włączyć kontrataki, z których, o dziwo, padły jeszcze dwie bramki dla podopiecznych "The Special One". Wielka siła tej drużyny opierała się na znakomitych, ofensywnych bocznych obrońcach.

Później Jose trafił do Londynu, gdzie objął miejscową Chelsea. Tutaj również zastosował ustawienie 4-3-3, które dobrze sprawowało się przeciw angielskim drużynom, grającym najczęściej tradycyjnym 4-4-2. Co oczywiste, przeniósł na realia angielskiej drużyny "patent" z bocznymi wysuniętymi obrońcami (Bridge, Ferreira). Bardzo podobne ustawienie Mourinho stosuje obecnie w Interze Mediolan.

 

Mam nadzieje, że wygramy ten puchar. 

 

Analizując spotkania korzystałem z oficjalnej strony UEFA i serwisu Zonal Marking.

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.