Od ostatniego "odcinka" tego mega fascynującego blogu (wiem, wiem, ale mam prawo do własnej opinii ;)) rozegraliśmy ze trzy kolejki i jakiś PP, przeszło też coś takiego jak PLP. Jedni nie pojawili się wcale, inni prawie wcale, a jeszcze inni pewnie żałują, że siadali do komputera.

Na początek Zagłębie, totalnie opuszczone przez Piotra S. Chodzą słuchy, że został zawieszony przez Zarząd po nieprzychylnych wypowiedziach na temat władz ligi i abstynencji na terenie należącym do klubu. Bez niego drużyna radziła sobie gorzej niż lepiej. Miedziowi zdobyli zaledwie jeden punkt w trzech spotkaniach w lidze (Legia, Odra, Arka), ale za to wyeliminowali GKS Katowice z PP.

Pora na Arkę, niestety Guezmir zaszczycił nas swoją obecnością, zaledwie raz na trzy spotkania (gwoli ścisłości, przedstawił stosowne usprawiedliwienie). Gdy był nieobecny (nie będę dywagował co robił, bo mnie zbanuje ;)) jego team zremisował z Wisłą i wygrał z Lechią. Gdy nasz szanowny kolega się pojawił forma klubu wróciła na miejsce, podobno przez liczne kontuzje- uznajmy to za dobrą wymówkę bez dalszych (złośliwych) komentarzy. Odpadł z Pucharu Polski w Kielcach i wymęczył zwycięstwo w Lubinie, nad grającym- prawie- pół meczu w osłabieniu, Zagłębiem. Oczywiście Guezmir miał usprawiedliwienie, gdy zarzuciłem mu, że nie radzi sobie z dziesięcioma miedziakami odpisał:

akurat tu nie trafiłeś, gra u mnie Urbaniak na lewej obronie

 no i ?

czyli ja tez gram w 10

Śląskowi wiodło się średnio w naszej rozgrywce. Zaczął od pewnego zwycięstwa nad Gieksą- katowicką, żeby później zremisować z bełchatowską- tutaj skończyło się na niecenzuralnych tekstach pod adresem sędziego, PZPN i Sports Interactive. Zwycięstwo nad Motorem Lublin w PP skwitował następująco:

Ślunsk sie kończy......też chyba se niedługo bede roboty szukał....

miszczem rundy jednej jestem...ch*j ze mnie nie Jedi

I sam sobie wykrakał, w następnej kolejce, we Wrocławiu ograła go Odra.

Największy niefart spotkał rewelację dwóch poprzednich sezonów- Lechię Gdańsk. W Łodzi ograł ich mocno średni Widzew (którego te trzy punkty wywindowały na trzecie miejsce w lidze). Później był wspomniany mecz z Arką i kolejna porażka. Przerywnikiem było spotkanie w Pucharze Polski z Nielbą Wągrowiec- pewnie wygrane przez piłkarzy Jarka. Ostatni mecz zagrał w Bełchatowie, nie chcę tego komentować.

Co do Widzewa, to już pisałem o skromnym zwycięstwie nad Lechią. Później przyszedł remis w Katowicach i mecz krajowego pucharu (na europejskie jeszcze stanowczo za wcześnie) z Górnikiem Łęczna. Na koniec dawny szlagier- do Łodzi przyjechał lider z Łazienkowskiej. Niestety mojej drużynie- dzięki "przemyślanej" polityce transferowej- brakuje armat, albo raczej nie armat tylko skutecznych piłkarzy. W przeciwieństwie do spotkania w Katowicach, przeważaliśmy od początku do końca i właściwie Legia nie istniała. Dodam, że tylko w Katowicach (w pierwszej części meczu) grałem swoim standardowym ustawieniem 4-4-1-1, przestawiam się powoli na 4-4-2 i mam nadzieję że coś się ruszy w kwestii zdobytych bramek.

Tutaj jeszcze aktualna tabela i wyniki PLP (kolejka numer jeden- część pierwsza i druga oraz kolejka numer dwa- dzień pierwszy i drugi)

Mały off- topic, bardzo zirytowała mnie postawa polskich telewizji, które zgodnie postanowiły odebrać mi radość z obejrzenia jednego z nielicznych zwycięstw polskich drużyn w europejskich pucharach. Zanosi się na to, że nie będę mógł obejrzeć również rewanżu i następnej rundy. Świetna polityka, z dwunastu możliwych spotkań (zakładając, że warszawskie kluby awansują do trzeciej rundy) najprawdopodobniej zobaczymy połowę, a i to nie jest do końca pewne. Szczerze pisząc, pomimo żenującego poziomu jaki prezentują nasze teamy, w Lidze Europejskiej nie mam zamiaru oglądać innych drużyn. Więc drogi Polsacie pier**l się. W sumie TVP może się przyłączyć.