Wielka sensacja w Nowym Mieście Lubawskim. Miejscowa Drwęca pokonała w Pucharze Polski po rzutach karnych GKS Tychy.

Do końca regulaminowego czasu gry na tablicy widniał wynik 1:1 (Dmitriy Savitskiy). Jako że dogrywka również nie wyłoniła zwycięzcy, rozegrane zostały rzuty karne. Dwa strzały zawodników GKS-u Tychy obronił bramkarz drugoligowca, Wojciech Markiewicz, wychowanek Dyskobolii.

- Wstyd i nic więcej. Gramy w tym sezonie żałośnie, drużyna się sypie... Szkoda gadać - denerwuje się Krzyśkiewicz, menadżer GKS-u Tychy.

Tyszanie są nadal w kiepskiej formie. Ostatnie mecze ligowe to dwa remisy 3:3 z Arką Gdynia (Goran Raskovic, Maxim Dyatlov, Sandu Anghel) i Koroną Kielce (Dmitriy Savitskiy x2, Sandu Anghel). Upragnione zwycięstwo GKS odnotował w meczu z ŁKS-em Łódź. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 (Dmitriy Savitskiy x2, Sandu Anghel).

Pierwszy mecz Pucharu Ekstraklasy, w którym w zeszłym roku tryumfował właśnie tyski GKS, to również przegrana tyszan 2:4 (Dmitriy Savitskiy, Sandu Anghel) z GKS-em Bełchatów.