Mimo świetnego początku Workable przez trzy ostatnie mecze nie potrafiło wygrać. Wreszcie jednak zespół się przełamał i znów odżyła szansa na zdobycie tytułu mistrzowskiego.

Kolejny mecz po wygranym spotkaniu z Happy Valley 5:2 Workable niespodziewanie przegrało z liderem South China aż 0:5. Złość ze strony kibiców i działaczy potęgował fakt, że tak bolesnej porażki zespół doznał na własnym boisku.

- To było fatalne spotkanie, nawet nie chcę do niego wracać. Piłkarze usłyszeli ode mnie kilka cierpkich słów, ponieważ zagrali żenująco słabo - skomentował Krzyśkiewicz.

Wydawało się, że po tej porażce zawodnicy będą chcieli szybko zapomnieć i pokazać na co ich stać w kolejnym meczu. Niestety po raz kolejny przed własną publicznością Workable przegrało - tym razem 0:2 z Dongguan.

Niechlubne porażki miał zakończyć mecz z 9. w tabeli Citizen. Nieoczekiwanie jednak outsiderzy pokonali po zaciętym meczu Workable 3:2.

- Tym razem po prostu świetnie zagrało Citizen. Jednak nie zmienia to faktu, że nie możemy tracić punktów na tak nisko sklasyfikowanych rywalach - twierdzi menadżer Workable. Bramki strzelili Krzysztof Marczak i Chow Wai Chuen.

Zwycięstwo przyniósł wreszcie mecz z Rangers. Świetnie zaprezentował się Piotr Kajda, który strzelił aż cztery bramki i został uznany piłkarzem meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2, a piątą bramkę strzelił Krzysztof Marczak. Wygrana pozwoliła Workable awansować z 5. miejsca na 3.

- Piotrek się odkuł, po meczu z Citizen troszkę go zganiłem za jego postawę w ostatnich meczach, ale cieszę się, że tak na niego to podziałało. Po meczu oczywiście pogratulowałem mu jako pierwszy - kończy Krzyśkiewicz.

Po trzech porażkach z rzędu nie milkły głosy jakoby Krzyśkiewicz nie radził sobie z prowadzeniem jednocześnie reprezentacji i klubu. Działacze wydali jednak dementi, twierdząc, że Polak nadal cieszy się dużym zaufaniem z ich strony i na razie nie może się martwić o stratę posady.

Tymczasem klub postanowił rozstać się z trzema zawodnikami. Z klubu odeszli: Liu Wong Hon do Kwai Tsing, Tse Chun Yin do HKFC oraz Choy Yiu Chung. - Liu Wong Hon to duży talent, ale dostaliśmy za niego bardzo duże pieniądze. Nawet większe niż za Adama Gardnera, jak wspominałem, że to był rekord od co najmniej kilku lat. Natomiast Tse Chun Yin rozegrał u nas w ciągu trzech lat tylko dwa spotkania i uznałem, że jest nam niepotrzebny. Choy Yiu Chung odszedł do Rangers na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu. Z kolei nie mogę się odgonić od ofert za niezwykle utalentowanych napastników - Chow Wai Chuena i Tang Ho Mana. Uznałem jednak, że nie puszczę ich tak łatwo, ponieważ tak dobrych młodych napastników jeszcze nie mieliśmy - skomentował Krzyśkiewicz.

Za tydzień Krzyśkiewicz rozegra swój drugi mecz na stanowisku selekcjonera reprezentacji narodowej. Przeciwnikiem Hongkongu będzie Mongolia. Selekcjoner jednak nie przewiduje rewolucji w kadrze i w porównaniu do zespołu z meczu z Brunei odesłano tylko gracza Rangers, a w zamian powołano dwóch kolejnych weteranów.