Lega Pro Seconda Divisione
Ten manifest użytkownika szfedo przeczytało już 1454 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Historia zatoczyła koło. Po raz n-ty save FM-owy zapobiega dominacji w Europie małemu klubowi. Grając w Anglii, gdzie prowadziłem Norwich City z roku na rok byłem co raz bliżej swojego celu – poczwórnej korony. Początki były ciężkie, utrzymanie jednak pozostało w zasięgu ręki. W kolejnych latach corocznie kwalifikowaliśmy się do europejskich pucharów. Początkowo była to Liga Europejska, ale z biegiem lat i wydanych milionów na wzmocnienia dotarliśmy do ćwierćfinału LM. W lidze nie było łatwo, wolno rosnąca reputacja krzyżowała nam niekiedy plany przy zakupie zdolnych grajków. Niejednokrotnie wybierali słynniejszych i bogatszych rywali. Opierając grę na młodzieży skorej do zwycięstw nie potrzebowałem jednak gwiazd światowego formatu. Co prawda Manchaster City wspomagany przez niebotycznie bogatych szejków był poza zasięgiem pewnie przez następne kilka lat, ale z resztą ekip mieliśmy równe szanse. Kadrę miałem niesamowicie wyrównaną. Wymienię graczy niebędącymi newgenami. David Ospina, Serge Aurier, Saliou Ciss, Kara, Willy Boly, Romulo, Jack Collison, Kyle Walker, Vladimir Weiss, Younes Belhanda, Erik Lamela, Pablo Sarabia, Yaya Sanogo, Omer Damari czy Jan Chramosta. Ekipę miałem niesamowicie wyrównaną. Gracze szerokiego składu byłi równie dobrze przygotowani piłkarsko i fizycznie co podstawowi zawodnicy. Niestraszna mi była walka na wielu frontach, składem mogłem rotować do woli. Rozwinąłem niemal maksymalnie obiekty treningowe i młodzieżowe. Skauci i trenerzy byłi najwyższej klasy. W obecnym sezonie przechodziliśmy spory kryzys i zajmowaliśmy „ledwo” 4. pozycję tuż za Arsenalem. Mistrz i wicemistrz już w zasadzie był w rękach odpowiednio Manchesteru City i Chelsea Londyn, ale do trzeciego miejsca traciliśmy bodajże dwa punkty. Do końca sezonu pozostało ledwie kilka kolejek. Niestety plany odzyskania najniższego miejsca na podium pokrzyżował nam odwieczny wróg wielu wirtualnych menadżerów na całym globie – crash dump. Próbowałem ratować się backupami, inaczej nazwanymi grami i zapisanymi w innym miejscu. Nadal niestety nachodziły nas (gramy w dwójkę z kumplem) nieszczęsne crashe. Gdziekolwiek się kliknęło, czy to w zawodnika czy po prostu wchodząc w wyszukiwarkę wyskakiwał ten nieszczęsny błąd. Dlaczego to piszę? Ponieważ strasznie mi szkoda tych siedmiu lat spędzonych w Norwich. Pierwszy raz chciałem prowadzić długą karierę, nie nudziło mnie to i chęć osiągnięcia czegoś z marnym klubem była wielka. Jednakże wczorajszego dnia prysnęło to jak bańka mydlana. Od x-lat dostajemy zapewnienia, że SI zrobi coś z tym fantem i corocznie dostajemy tą samą odpowiedź. „Najnowszy FM będzie wolny od tego typu błędów!”. I jak to się kończy? Grom osób kupuje grę wartą ponad sto złociszy z uśmiechem na ustach. Ten stan jednak szybko mija jak okazuje się, że gra jest niemiłosiernie zabugowana, a pierwsze łatki wychodzą już w kilka godzin po premierze. Jednakże chęć grania w FM-a, który mimo wszystko jest grą genialną jest silniejsza niż gorycz po wystąpieniu błędu.
Nie o tym jednak ma być ten i kolejne manifesty. W Kanarków życia nikt już nie tchnie, beze mnie spadną pewnie w pierwszym sezonie i będą balansować między Premiership, a niższymi ligami, jak to jest zazwyczaj. Nie da się jednak długo boczyć na grę, która zabiera znaczną część w naszym życiu. Nie jest to jednak stracony czas. Jest to czas niekiedy rozpaczy, gdy po prostu nam nie idzie, ale jest to też czas dumy i gigantycznych sukcesów. Bo każdym zespołem w tej grze jesteśmy w stanie osiągnąć sukces. I to jest w tej grze przyciągające.
Piętnaście minut po usunięciu poprzednich savów, był już gotowy następny. Miejsce docelowe – Włochy. Dokładniej Serie C2/A. Moje bystre oko od razu wypatrzyło wymarzony zespół. San Marino Calcio. Przypomniały się czasy młodzieńcze kiedy zagrywając się w EURO 2004 wygrywałem reprezentacją San Marino z wszelkimi potęgami. Był to pewnie poziom amator ale sentyment pozostał. Kolega wziął Borgo a Buggiano (tak gwoli ścisłości będę o nim informował coby nie czuł się zapomniany) i zaczęliśmy nową epokę w naszych karierach.
Największym sukcesem San Marino była gra w Serie C1. Zarząd chce jak najszybciej osiągać kolejne sukcesy, na start oczekują zwycięstwa a w ostateczności awansu. Z czwartej ligi włoskiej, awans nie jest czymś niemożliwym przynajmniej dla nas. Bezpośrednio wchodzą pierwsze dwa zespoły, a drużyny z miejsc 3-6 grają w barażach.
Na wydatki otrzymaliśmy 75 tysięcy na budżet płacowy i 175k na transfery (są to kwoty na oko, bo dokładnych niestety nie pamiętam). Pierwszym zadaniem jaki sobie postawiłem to wymiana części sztabu szkoleniowego. Jako, że zdolnych juniorów u nas niedostatek to trenerów póki co zostawiłem, a zająłem się asystentem i skautami. Pierwszy wakat był łatwy do wypełnienia, a na skauta musiałem złożyć ofertę pracy w biurze, ponieważ z wyszukiwarki mało kto był zainteresowany pracą za 1,500 €. Po przejrzeniu paru CV Sanmaryński klub wzbogacił się o trzech skautów. Przez parę dni mieliśmy związane ręce co do transferów, brak skautów uniemożliwiał jakiekolwiek obserwacje. W klubie zostało tylko sześciu zawodników ze starej kadry. Reszta poszła na sprzedaż wzbogacając klub o 130 tysięcy €. Mimo, że wydaliśmy zaledwie połowę tej kwoty to klubowe finanse nie są zadowalające. Większość piłkarzy przyszła z wolnego transferu, jedynie Giacomo Casoli i Alhassane Koivogui zostali wytransferowani za gotówkę.
Sparingi były w miarę zadowalające. Od historycznego zwycięstwa 3:1 nad patronatem – Ceseną, po porażkę 0:1 z Noceriną (Serie B). Czasu było mało, 13. sierpnia debiutowałem w oficjalnym meczu za sterami San Marino, toteż nie przygotowaliśmy się tak jak bym tego chciał. Pięć sparingów wystarczyło na przeciętne zrozumienie formacji i taktyki.
Puchar o dziwo przeszliśmy gładko, widocznie nie doceniłem mojej zdolnej ekipy. 12 punktów i awans kolejkę przed końcem fazy grupowej. Sezon również rozpoczęliśmy żwawo. 3:0 u siebie z Pro Patrią pozwoliło nam umieścić się na pozycji lidera, jako że jako jedyni rozgrywaliśmy mecz tego dnia. Następny mecz również gładko wygrany 3:1, dopiero w trzeciej kolejce zostaliśmy zatrzymani przez Alessandrię w dodatku u siebie. Rozgoryczony przywołałem zespół do pionu i w następnych czterech meczach zdobywaliśmy komplet punktów w tym ostatni z Pisą w 1. Rundzie Pucharu Serie C.
San Marino - Pisa 2:0:
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ