Informacje o blogu

Let's have some Magicc

Widzew Łódź

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2011/2012

Ten manifest użytkownika Magicc przeczytało już 1111 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Sen o wielkości #0226.11.2011 16:12, @Magicc

0

Na czym to skończyliśmy? Ach tak, zostałem zatrudniony w Widzewie. Oj ludzie, wiem że nie powinno się wyciągać takich brudów na światło dzienne, ale mówię wam, Widzew w tamtym czasie to było bagno! Przypadkowa kadra, sprzedawanie najsilniejszych punktów zespołu, trudności ze związaniem końca z końcem, zwalnianie solidnych trenerów i zatrudnianie amatorów... No, może na to ostatnie nie będę narzekał, tylko dzięki tej praktyce podpisałem kontrakt. Tak czy inaczej - było nie najlepiej, ale zarząd robił dobrą minę do złej gry i na wszystkie strony wysyłał komunikat, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Kibice do czasu także łykali te teksty jak młode pelikany, ale w końcu coś pękło. Może to przez notoryczne osłabianie kadry? Może przez drożejące bez wyraźnej przyczyny bilety, kumoterstwo i ciągłe przepychanki z miastem w sprawie stadionu? Chyba przez wszystko po trochu. Atmosfera, tak w klubie jak i dookoła niego, zdecydowanie podupadła. I w ten bajzel wszedłem ja. Za jedyne wsparcie miałem marne grosze i uścisk ręki od prezesa. I wiecie co? Wziąłem się za ostre porządki.

Na pierwszy ogień poszła kadra - niby każdego piłkarza kojarzyłem, ale tylko jako kibic, a to zupełnie inna kwestia niż możliwość oglądania wszystkich kopaczy na treningu. Bo wiecie kochani, na zawodnika nie składa się tylko jego szybkość, siła, technika i inne duperele. To także serce, zaangażowanie, wola samodoskonalenia czy zwykły szacunek. Do trenera, kolegów, kibiców, a przede wszystkim do samego siebie. Wiem, wiem, gadam jak Yoda, że to banał i w ogóle, ale sami wiecie, że czasami to właśnie tacy ustępujący innym talentem, ale diabelnie zawzięci piłkarze zostają bohaterami. Charakter, kochani, to klucz do stania się prawdziwą legendą futbolu.

No dobra, my tu gadu gadu, a ja nadal nie powiedziałem co za radosną zgraję otrzymałem w spadku. Towarzystwo było to bardzo ciekawe i zróżnicowane - wieczne młode talenty, doświadczeni wyjadacze, niedoszłe gwiazdy, niewypały transferowe i grupka turystów. W zasadzie od pierwszego treningu moją uwagę przykuli kolejno: Maciek Mielcarz (bramkarz), Sebastian Madera (środkowy obrońca) i Adrian Budka (prawy skrzydłowy). Każdy z nich był faworytem do gry na swojej pozycji i to oni zostali przeze mnie wybrani do roli filarów zespołu - na czymś to wszystko trzeba było oprzeć. Ach, był jeszcze Dudu, Dudu Paraiba, tak... Lewy obrońca, naprawdę klasowy piłkarz, bez dwóch zdań. Nie było więc tak źle. Ogólnie problem leżał w słabości zmienników, co było efektem dziwacznej polityki transferowej. Niby nie kupowano drogich graczy, ale kasy marnowano sporo. Wszystko przez to, że niewypały nie były sprzedawane dalej, a przerzucane po cichu do rezerw. Na ich miejsce sprowadzano kolejnych piłkarzy z przypadku i historia zataczała koło. No a pensje tej małej armii trzeba było płacić. Ale wróćmy do tematu. Na podstawie treningowych obserwacji udało mi się wyselekcjonować szeroką kadrę. Mam tu gdzieś chyba nawet notatki... Zobaczmy.

 

BRAMKARZE:

- Maciej Mielcarz

- Bartosz Kaniecki

- Konrad Przybylski

- Patryk Wolański (wypożyczenie)

__________

 

Sami widzicie, że do gry w bramce liczyło się tylko dwóch graczy - Mielcarz i Kaniecki. Pozostali dwaj byli wtedy juniorami, do tego jeden jedynie wypożyczonym. Ale cóż, bramka i tak była solidnie obsadzona w porównaniu do pozostałych linii.

 

BOCZNI OBROŃCY:

- Dudu Paraiba

- Łukasz Broź

-Souheil Ben Radhia  

- Hachem Abbes (wypożyczenie)

 

ŚRODKOWI OBROŃCY:

- Sebastian Madera

- Jarosław Bieniuk

- Ugochukwu Ukah

__________

 

Obrona... No, ogólnie nie było tu tak najgorzej. Tak, oczywiście, zmienników było niewielu, praktycznie leżelibyśmy gdyby chociaż dwóch graczy nie mogło wystąpić w którymś meczu. A nie daj Boże jeszcze jakieś kontuzje... Tu zdecydowanie potrzebne były wzmocnienia.

 

DEFENSYWNI I ŚRODKOWI POMOCNICY:

- Bruno Pinheiro

- Mindaugas Panka

- Piotr Mroziński

- Damian Radowicz

__________

 

W pomocy też źle nie było - Bruno i Migdał może nie porywali swoimi umiejętnościami, ale grali solidnie. Pozostali dwaj też nie byli jakimiś ogórkami, pomimo młodego wieku. Wzmacnianie środka nie było zatem moim priorytetem.

 

OFENSYWNI POMOCNICY:

- Nika Dzalamidze (wypożyczenie)

- Igor Alves

SKRZYDŁOWI:

- Krzysztof Ostrowski

- Adrian Budka

- Juris Żigajevs

- Rafał Serwaciński

___________

 

Niby sześciu zawodników, a tak naprawdę liczyło się tylko dwóch - Nika i Budka. Pierwszego wystawiałem jednak w ataku, więc pozostaje sam Adrian. Ostry też niby jakieś tam umiejętności miał, ale ze swoim charakterem...

 

NAPASTNICY:

- Piotr Grzelczak

- Przemysław Oziębała

- Prince Okachi (wypożyczenie)

__________

 

I znowu - z trzech piłkarzy warto wspomnieć tylko o jednym. Nic nie zapowiadało tego, jak ważnym ogniwem mojego zespołu zostanie Piotrek Grzelczak. Dużo można by tu o nim mówić, oj dużo... Ale najlepsze zostawię na potem. Oziębała i Okachi? Bez komentarza, chociaż ten drugi miał ponoć niezły potencjał. Niestety nie zechciał go pokazać.

No to tyle o kadrze. Słyszałem nawet opinie, że był to początek złotego składu Widzewa. To urocze. Gdy ci sami piłkarze niecały rok wcześniej kopali się w czoła w meczach z... no, w sumie to ze wszystkimi, jakoś byli bandą patałachów i niedojd. Bo to były właśnie patałachy i niedojdy, wielkie gwiazdy, marudzące po porządnym treningu. Jak się takich weźmie za pyski to albo zaczną robić co do nich należy, albo pobiegną na skargę do prezesa. Musiałem im pokazać, kto tu ma jaja i do kogo należy ostatnie słowo w zespole. Że to ja, a nie jaśnie pan prezes, mogę ich w razie potrzeby pognać do rezerw i grania po pastwiskach, a jak zechcę to, za przeproszeniem, wypierdolę takiego ze składu. Wyżelowanym celebrytom dobrze jest załatwić brutalne zderzenie z rzeczywistością, po czymś takim jakby bardziej im zależało. No to przy pierwszej okazji zebrałem wesołą kompanię do kupy i zacząłem swój wywód. Starałem się być łagodny - Wiecie panowie, jaki Widzew pamiętam? Waleczny! Charakterny! Kurewsko nieustępliwy! To była drużyna piłkarska, a nie zuchy! Potrafili pogonić Manchester City, United, Juventus! Broendby skopali dupę w 89. minucie! Wiecie czemu? Bo mieli ambicję. Nie strzelali fochów, po prostu robili swoje - grali w piłkę. A wy? Część z was mogłaby być naprawdę dobrymi piłkarzami, ale nie jest. Czemu? Bo treningi traktujecie jak obowiązek małżeński trzydzieści lat po ślubie - trzeba odbębnić swoje, a potem można już leżeć do góry masztem. Powinno być wam wstyd, że zadowala was bycie przeciętniakami w cienkiej lidze! U mnie nie będzie akceptacji dla takich praktyk. Od dziś trenujecie tak jak na zachodzie, a każdy głos sprzeciwu będzie konsekwentnie ignorowany - to szło mniej więcej tak jeśli dobrze pamiętam. Ale mieli wtedy miny, do końca życia tego nie zapomnę. Czy się nie buntowali? Jasne, że się buntowali! Ale poburczeli trochę, pomarudzili i zaczęli się słuchać. Zaryzykowałem i odniosłem sukces - pokazałem im się jako przewodnik stada, a oni się dostosowali. Ale to był dopiero początek wyzwań - gdyby moja wizja drużyny zawiodła, cały szacunek poszedłby się walić. Transakcja wiązana.

A co było dalej? Musiałem oczywiście jakoś ustalić przydatność poszczególnych zawodników dla drużyny, taktykę, takie tam. Trzeba było rozegrać jakieś sparingi - uznałem, że w tamtym czasie nie można było chłopaków przeciążać. Wiadomo, nowy trener, nowe porządki, trzeba budować morale i wzajemnie się poznawać. Pieprzenie takie. Zmierzyliśmy się łącznie z sześcioma ekipami, nie jakimiś tuzami, ale też nie ogórkami z jakiegoś zupełnego zadupia. Gdzieś tutaj mam to zapisane... O, jest. No to po kolei naszymi rywalami były następujące zespoły: FC Koper, Ziad nad Hronom, Bohemians 1905, CS Mioveni, Ruch Chorzów i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Z dwoma ostatnimi rywalami zmierzyliśmy się w ramach Pucharu im. Ludwika Sobolewskiego, cyklicznej imprezy, której sam byłem pomysłodawcą. Nie żebym się chwalił, skądże. Wracając do tematu - sparingi poszły nam nieźle - nie daliśmy sobie rady jedynie z Bohemians, wszystkie pozostałe zespoły odprawiliśmy z kwitkiem. Najlepiej spisał się wtedy Nika Dzalamidze, który zdobył we wszystkich spotkaniach trzy gole. Do dziś żałuję, że go nie utrzymaliśmy dłużej w naszych szeregach... No nic. Ogólnie nastroje po sparingach były dobre, zwłaszcza korzystnie wpłynęły na cały zespół wygrane z ligowymi rywalami. Poza tym w meczach towarzyskich mogliśmy przetestować nowych piłkarzy. Moje pierwsze nabytki! Ależ byłem wtedy przejęty. Oczywiście nie mogliśmy sobie pozwolić na wielkie transfery, nie wtedy. Ale i tak zrobiło się o nas głośno podczas tamtego okna transferowego. Łącznie sprowadziliśmy cztery nowe nazwiska: Bartka Bosackiego, Wojtka Łobodzińskiego, Francka Essombę i Takesure Chinyamę. Wszyscy byli wcześniej związani z krajowymi klubami i nie grali w nich źle, jednocześnie wzmocniłem też wszystkie wymagające tego pozycje. No i wszyscy panowie przyszli do nas za darmo, a to w tamtym czasie było bardzo, bardzo istotne.

Jak oceniam te wzmocnienia z perspektywy czasu? Nie było chyba źle. Owszem, sprowadzenie emeryta, jakim wtedy był już Bosacki, było mało sensowne. Nawet jeśli podpisaliśmy z nim jedynie roczny kontrakt. Za to pozostali, na czele z Essombą, naprawdę się przydali. Franck praktycznie od ręki wskoczył do pierwszego składu, spychając na ławkę Ostrowskiego. Łobodziński był tylko rezerwowym, ale też miał swoje przebłyski. Chinyama, za sprowadzenie którego kibice byli gotowi przepędzić mnie z klubu, okazał się jednym z najcelniej podających piłkę zawodników nie tylko w Widzewie, a w całej lidze. Ogólnie więc swoje pierwsze ruchy transferowe oceniam dobrze.

To co teraz? Może pogadamy trochę o moim ligowym debiucie?

 

* * *

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.