Johnson Monteiro Pinto Macaba, bo tak brzmią pełne imię i nazwisko zawodnika rodem z Angoli, zdążył rozegrać już okrągłe 10 spotkań w reprezentacji swojego kraju. Znalazłem tego piłkarza przeszukując godzinami ligę brazylijską (miałem aktywną) w poszukiwaniu porządnego ofensywnego pomocnika. Udało mi się go sprowadzić na 3 lata. Jak się okazało to dla mojego Piasta był strzał w dziesiątkę. Świetnie się zaaklimatyzował w drużynie i już po paru meczach zmieniłem zupełnie taktykę drużyny właśnie pod Johnsona. Doskonale wykonuje rzuty wolne - bardzo często kończyły się one bramkami, dobrze też strzela z akcji i współpracuje z resztą zespołu. Niejednokrotnie był wybierany graczem meczu. Jeśli ktoś potrzebuje dobrego środkowego ofensywnego pomocnika (lub lewoskrzydłowego czy napastnika, choć przyznam że rzadko go wystawiałem na takich pozycji) do polskiej ligi, to gorąco go polecam. Jeśli chodzi o sprawy czysto finansowe, to krótko: kupiłem go za 50 tys. euro, a sprzedać mogłem za niemal 2 mln euro. Na koniec powiem tylko, że na tym zawodniku zbudowałem ofensywę zespołu, dzięki czemu przez trzy sezony sam Johnson strzelił 41 bramek. W znacznym stopniu pomógł mi awansować z II do I ligi (mimo –10 punktów na starcie sezonu), a jako beniaminkowi ekstraklasy pomógł z marszu zdobyć tytuł Mistrza Polski z dziewięciopunktową przewagą nad drugą Wisłą Kraków.