Węgierska reprezentacja piłkarska od dłuższego czasu może mówić o posusze i to takiej, jaka nawet nam się nie śniła. Ostatni awans na Mistrzostwa Świata odnotowano tam jeszcze w 1986 roku, a na Mistrzostwa Europy w 1972. To się nazywa dramat! Ale to tylko jedna kwestia którą chciałem poruszyć na wstępie, druga dotyczy Realu Madryt. Nie od dzisiaj mówi się, że Królewscy powinni poświęcić więcej czasu i energii na szkolenie młodzieży - skoro Barcelona może swoich wychowanków z czasem wpuszczać do pierwszego zespołu to czemu zawodnicy Castilli służą jako zapchajdziury w ligowych średniakach Primiera Division (chociaż ostatnio wygląda to coraz lepiej)? No dobrze, ale co łączy oba poruszone przeze mnie tematy? Ano Adam Szalai. Szalai jest Węgrem, a przy okazji byłym zawodnikiem Castilli - ciężko go jednak nazwać wychowankiem Realu Madryt, gdyż do stołecznego klubu trafił z rezerw Stuttgartu w wieku 20 lat. Niestety w Hiszpanii wielkiej kariery nie zrobił i w 2010 roku powrócił do Niemiec, a dokładniej do FSV Mainz 05. Należy też wspomnieć, że Adam to reprezentant swojego kraju i były zawodnik węgierskich drużyn młodzieżowych. Jeżeli zechcesz, drogi czytelniku, sięgnąć po tego piłkarza, wiedz że jego siła nie leży w aktualnych umiejętnościach, a w potencjale. Adam Szalai jest bowiem napastnikiem solidnym, ale nie powalającym na kolana. Jest przede wszystkim wysoki, skoczny i dobrze gra głową. Psychicznie prezentuje się nieźle, zwłaszcza jego umiejętność czytania gry zasługuje na uwagę. Technicznie także surowy nie jest (w końcu miał trochę do czynienia z hiszpańską piłką, to zobowiązuje) - potrafi dryblować i nieźle podaje. Piłkarz jakich wielu? Być może. Ale odpowiednio kierowany może się solidnie rozwinąć i stanowić o sile niejednego klubu, chociaż raczej nie ze światowej czołówki. Profil został opracowany w oparciu o podstawową bazę danych z łatki 11.3.0.