Jeśli potrzebny wam dobry, tani bramkarz na wczoraj to mam coś dla was. Bjorn Bussmann, bo o nim mowa, urodził się w niejakim Bergisch Gladbach niedaleko Kolonii. I właśnie w FC Koln stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. W styczniu 2007 roku jakiś angielski scout zapewniał prezesów Blackburn Rovers, że chłopak jest geniuszem i trzeba go kupić, co też uczyniono. Jednak przez trzy sezony pobytu na wyspach zajmował się głównie podawaniem napojów piłkarzom pierwszego zespołu, oczywiście z przerwami na zagranie jakiegoś meczu o nic w rezerwach. Zniechęcony nie przedłużył kontraktu i latem 2009 roku wrócił do Niemiec. Zdecydował związać się z TSV Monachium. Początkowo był rezerwowym, potem spadł do rangi trzeciego bramkarza, by w następnym roku zostać zesłanym do rezerw. W zeszłym sezonie został jednak przywrócony do pierwszej drużyny i nawet zagrał kilka spotkań. W naszej ukochanej grze Bjorn prezentuje się naprawdę nieźle. Świetny refleks, wyjścia do piłki, dobra gra w powietrzu i na przedpolu, znośna komunikacja. Chłopak też nie najgorzej radzi sobie w sytuacjach sam na sam. Jest również bardzo zdeterminowany, raczej dobrze skoncentrowany, potrafi się odpowiednio ustawić i przewidywać sytuację. Nie jest jakimś gigantem (zaledwie 183 cm wzrostu), ale nadrabia to wysoką skocznością. W głowie ma wszystko odpowiednio poukładane, jest profesjonalny, bardzo ambitny i prowadzi sportowy tryb życia. Do wyciągnięcia tego bardzo solidnego bramkarza z niemieckiego drugoligowca potrzeba niewielkiej kwoty, a po roku gry można go mieć całkowicie za darmo, wystarczy trzymać rękę na pulsie. Szczerze polecam tego zawodnika, gdyż przez cały sezon gra równo i solidnie, praktycznie nie zalicza głupich błędów, co nie jest często spotykane wśród bramkarzy w najnowszym FM-ie. Profil został opracowany w oparciu o podstawową bazę danych z łatki 11.3.0.