Narodowość:
Łotwa
Klub:
Skonto
CA:
86
PA:
140
Wartość:
€ 2,1 mln
Noga:
Lewa
Pamiętacie może Jurisa Laizansa, który upokorzył Polskę podczas eliminacji do Euro 2004? Albo Marisa Verpakovskisa, który w meczach eliminacyjnych wbijał gola za golem? Nie? Nie dziwi mnie to, łotewscy piłkarze nie są znani na świecie. Już wkrótce może się to zmienić, ponieważ do łotewskiej kadry narodowej, coraz mocniej puka Aleksandrs Cauna. Urodzony 19 stycznia 1988 roku w Rydze zawodnik, od urodzenia kochał piłkę, nie tylko nożną. Już w siódmym roku życia rozpoczął pracę w tartaku, aby zarobić na nowy model Łady Samary dla ojca. Ojciec w ramach podziękowania kupił mu korkotrampki i wysłał na trening juniorskiej drużyny Dinaburg Daugavpils, gdzie otrzymał przydomek "Cau". Podczas jednej z urodzinowych imprez jego koledzy zachowali się bardzo niesympatycznie i zaśpiewali mu piosenkę „Sto lec, sto lec, niech żyje, żyje nam”. Aleksandrs się załamał, uzależnił się od Polopiryny S, chciał rzucić piłkę nożną i dalej ciąć drewno. Na szczęście kilka dni później przyśniła mu się Tina Turner i powiedziała, że ma grać, a ona mu się wtedy odda. Jakie to jest przerażające. Po przebudzeniu chłopak postanowił wziąć się do roboty. W końcu stał się klasą samą dla siebie. Trafił do jednej z najlepszych łotewskich drużyn Skonto Ryga, ale w stolicy Tiny nie odnalazł. Początkowo zaczął z rozpaczy popijać wina owocowe i przez to nie mógł przebić się do podstawowej 11. Został nawet wypożyczony do JFK Olimps Ryga. Stała się rzecz niesłychana, Cauna przestał pić i udowodnił tam, że posiada ogromny potencjał. Czyżby spotkał Tinę? Wrócił do swojego macierzystego klubu z nadzieją na miejsce w pierwszym składzie. Odzyskał je i nie stracił nawet po kontuzji. Stał się bożyszczem nastolatek z przedmieść Rygi. Teraz w nowo wynajętej kawalerce oczekuje na oferty od zachodnich klubów.
Aleksandrs nie przyda się klubom angielskim, gdyż jest wątlutki fizyczne. Ma jednak cechę, której nie brakuje graczom z EPL czy CCC - jest to ogromna determinacja. Ustawienie Cauny na pozycji rozgrywającego podczas, gdy przegrywamy jedną bramką lub remisujemy, często skutkuje wyrównaniem lub zwycięstwem. Łotysz bardzo dobrze współpracuje z kolegami z drużyny, ponieważ babcia - wielbicielka komunizmu - od dziecka powtarzała mu, że wszystko jest wspólne i trzeba o to szczególnie dbać. Znakomicie wykonuje rzuty wolne. Na każdym kroku podkreśla, że to dzięki butom, które znalazł na śmietniku w ryskich slumsach. Dziennikarze jednogłośnie zachwycają się jego kreatywnością. Moim zdaniem całkowicie słusznie.
Cauna jest zawodnikiem idealnie trafiającym w potrzeby polskich klubów. Przejdzie do każdej drużyny z Ekstraklasy, od Wisły Kraków do Zagłębia Sosnowiec. Najpierw jednak trzeba wyłożyć minimum 1,5 miliona euro. Skonto nie chce pozbywać się swojej wschodzącej gwiazdy, ale jak mus to mus. Z pewnością sprawdzi się też w europejskich pucharach czy Copa Libertadores. Nie jest typowym gwiazdorkiem, ale 3 tysiące euro tygodniówki trzeba mu zagwarantować. Pamiętajcie jednak żeby dać mu duże mieszkanie i garaż, by mógł w nich trzymać ojca, Ładę Samarę oraz kasety VHS z koncertami Tiny Turner.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ