Narodowość:
Kostaryka
Klub:
Deportivo Saprissa
CA:
102
PA:
148
Wartość:
€ 140 tys.
Noga:
Prawa
Oto kolejny po Navasie i Lopezie wynalazek z klubu Saprissa. Genialny mają tam system szkolenia piłkarzy. Świetnego mają też researchera. Ekipie z Kostaryki dorównuje chyba tylko Vojvodina Nowy Sad. Lubimy takie kluby, lubimy. To klasyczne supermarkety z talentami.
Armando Alonso urodził się 21 marca 1984 roku prawdopodobnie w San Jose. Karierę zaczynał w klubie Deprotivo Saprissa i z małą przerwą na występy w C.S. Cartaginés, gra w nim do dzisiaj. Ciekawostką jest to, że 18 marca 2008 roku strzelił bramkę w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Mistrzów strefy CONCACAF. Niestety informacje te pochodzą z wikipedii, więc trudno jest mi potwierdzić ich autentyczność.
Biorąc pod uwagę imię i nazwisko Kostarykańczyk powinien być szybki i dobrze dryblować. Dokładnie tak jest. Armando jest szybki, zwinny, silny, dobrze drybluje, odbiera, podaje, gra głową, strzela z dystansu i wykańcza akcje. Celowo nie wspomniałem o atrybutach psychicznych. Alonso ma je na bardzo wysokim poziomie. Błyskotliwość, kreatywność, determinacja i opanowanie to najważniejsze z nich. Co tu dużo mówić, chłopak jest oczytany. Lubi wizyty w księgarniach, bibliotekach i klubach Międzynarodowej Prasy i Książki (w skrócie S&M). Armando podąża w dobrym kierunku. W końcu po zawieszeniu butów na kołku trzeba coś robić. Można na przykład zostać astronautą lub testerem trzydrzwiowych szaf.
Na Alonso zwróciłem uwagę dopiero w trzecim sezonie gry. Kosztował wtedy blisko 300 tysięcy euro, czyli dwa razy więcej niż na początku gry. Złożyłem Saprissie ofertę w wysokości 200 tysięcy euro, ale nie została przyjęta. Na więcej nie było mnie stać. Przypuszczam, że Alonso przejdzie do OE. Może nie w pierwszym sezonie, ale przejdzie. Do roboty kochani, naprawdę warto. Modle się do złotego cielca, żebyście mieli wiecej szczęścia ode mnie.
Woda z Nałęczowa jest bardzo zdrowa, jajecznica na szyce smaczna, Ania Bosak dobrze się rusza, a mi brakuje pomysłu na zakończenie tego czerstwego opisu. Widzę wschód słońca, widzę wschód słońca. Promienie przepięknie obijają się od budynków na warszawskim Manhattanie. Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia.
“Great in power
thus call'st me almighty
in not be first archangel
I shall be the last among thee”
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ