Stach zgasił ostatniego papierosa i mruknął: - Co my tu mamy. Toż to idealny napastnik do mojego Chelsea. Cóż, na CM Revolution go jeszcze nie ma, więc trzeba go dodać. Ech, gdybym tak jeszcze umiał znaleźć odpowiednią taktykę dla mojego zespołu. - Dodaj, dodaj! - powiedział diabełek siedzący za jego uchem. - Co z tego, że to znany i drogi zawodnik. Fajny jest i ma zło wypisane na twarzy. Stach jednak nie zdążył, gdyż wyprzedził go Wasz nieoceniony Rafee. Tym znanym, cenionym i uwielbianym zawodnikiem jest Edison Cavani. Piłkarz ten to klasyczna bestia, wyhodowana przez urugwajski klub Danubio. Edison urodził się 14 lutego 1987 roku w mieście Salto. Nosi przydomek „El Matador”. W pierwszej lidze urugwajskiej zadebiutował w wieku 19 lat. Strzelił kilka bramek, po czym wpadł w oko scoutom Milanu i Juventusu Turyn. Nie podpisał kontraktu z żadną z tych drużyn. Rozsądnie i ostrożnie wybrał Palermo. W większym klubie mógłby się zgubić, a tak systematycznie robi postępy. Cavani jest reprezentantem swojego kraju. W 2007 roku z kadrą U-20 zajął trzecie miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Ameryki Południowej w Paragwaju. Zdobył też na tym turnieju tytuł króla strzelców. W pierwszej reprezentacji zadebiutował 6 lutego 2008 w meczu z Kolumbią. Do tej pory rozegrał w niej trzy mecze i strzelił jedną bramkę. Obecne umiejętności pozwalają błyszczeć Edisonowi w Palermo. Jednak w przyszłości na pewno opuści ten klub. On po prostu musi przejść do Chelsea lub innego Manchesteru. Urugwajczyk to w zasadzie chodząca zaleta. Potrafi świetnie wykończyć akcję, strzelić z główki i z dystansu. Nieźle drybluje i podaje. Fizycznie i mentalnie prezentuje się niemal bez zarzutu. Pewne wątpliwości budzi jedynie jego błyskotliwość. Ponad to kocha Danubio i Waltera Guglielmone. Urugwajczyk z włoskim paszportem ma tylko jedną wadę: cenę. Trzeba za niego zapłacić naprawdę spore pieniądze. Przepraszam biednego Stacha za to, że go wyprzedziłem. Do zobaczenia przy okazji kolejnego utalentowanego zawodnika. Pozdrawia Was Rafee.