Ever Guzman – hm, co by tu o nim napisać? Może zacznę od tego, że młody napastnik meksykańskiej Morelii urodził się w bądź co bądź sporym miasteczku Celaya, w stanie Guanajuato. Jego dziadek wyemigrował do Anglii. Chłopak najczęściej jak mógł latał do ojca swojego ojca i pilnie uczył się języka. Dzięki temu włada teraz angielskim i hiszpańskim z dziecinną łatwością. Najwyższy czas by wspomnieć o jego sportowej karierze. Jako mały chłopiec Ever biegał z kolegami za piłką na szkolnym boisku. Gdy miał 10 lat jego ojciec postanowił sam pokierować karierą sportową syna i zapisał go do lokalnego klubu. Na jednym z przedsezonowych obozów Guzmana wypatrzył trener juniorów klubu Monarcas Morelia. Widząc możliwości drzemiące w chłopaku postanowił natychmiast zaproponować mu kontrakt. Ever bez chwili wahania przyjął ofertę i już dwa tygodnie później był na pierwszym treningu. Zachwycił wszystkich trenerów oraz innych pracowników klubu. Chłopak jest po prostu genialny. Może nie wychodzą mu doskonale stałe fragmenty gry, gra w obronie i ma troszkę słabą fizykę, ale młody jest, wyrobi się. Meksykanin jest ambitny, zdeterminowany, pracowity, waleczny, świetnie radzi sobie w grze bez piłki, doskonale gra głową i wykańcza akcje, bardzo dobrze dośrodkowuje i gra z pierwszej piłki. Jego walory dostrzegli już reprezentacyjni trenerzy. W 2007 roku Guzman był członkiem kadry Meksyku na Mistrzostwa Świata kategorii wiekowej U-17 rozgrywane w Peru. O jego powołaniu myślą szkoleniowcy kadry U-20. Tylko patrzeć jak zadebiutuje w pierwszej reprezentacji. Przechodząc do finansów. Chłopak wart jest na początku gry (łatka 8.0.2) 1,2 miliona euro. W kolejnych sezonach jego wartość jeszcze bardziej wzrasta. Mówi się, że na wcześniejszych łatkach można go wykupić za dużo mniejsze pieniądze. Meksykanin ma zadatki na gwiazdę światowego formatu i nie jest chętny na przeprowadzkę do Polski. To by było na tyle. Przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich, którzy chcą być pozdrowieni.