Henrique Adriano Buss urodził się 14 października 1986 roku w brazylijskiej mieścinie o wdzięcznej i łatwej do zapamiętania nazwie Marechal Candido Rondon. Zawodową karierę rozpoczął w 2007 roku w zespole Coritiba. Awansował z nim do najwyższej klasy rozgrywkowej w Brazylii. Po zakończeniu sezonu Henryk zdecydował się zmienić klub i trafił do Palmeiras Sao Paulo. Dość szybko wywalczył miejsce w barwach tego i zadebiutował w brazylijskiej ekstraklasie. Pod koniec czerwca 2008 roku „Auto” Buss podpisał kontrakt z Barceloną. Miesiąc ten był w ogóle udany dla Henrique. Udało mu się także w końcu zadebiutować w reprezentacji Brazylii. W kolejnej odsłonie FM-a będzie miał już podpisany z hiszpańskim klubem, więc kupujcie go teraz - póki FM 2008 króluje na naszych krzemowych rakietach. Henio jest zdeterminowanym zawodnikiem, z typowo żywiołowym brazylijsko-włoskim temperamentem. To niezwykle skoczny piłkarz, co przy jego wzroście (187 cm) i grze głową daje idealne połączenie. Bardzo dobrze kryje, nieco większy problem ma z odbiorem piłki, ale pressing który stosuje jest zazwyczaj wystarczającą przeszkodą dla przeciwników. Do tego Brazylijczyk imponuje przygotowaniem fizycznym i niesamowicie mocną psychiką. Poza tym uwielbia mocno bić rzuty wolne. Wadą Henryka jest cena. Na początku gry wyceniany jest na 2,4 miliona euro. Dodatkowo ma wpisaną klauzulę odejścia wynoszącą 10 milionów euro. Przeznaczony jest wyłącznie dla średniaków i mocnych klubów europejskich. Przy odpowiednio prowadzonych negocjacjach do jego sprawdzenia wystarczą 2 sztachety koksu plus 20 milionów złotych polskich. Brazylijczyk kocha polski węgiel i antracyt, ale do OE nie przejdzie. Nie proponujcie mu blondynek z długimi nogami. Sam ma miliony blond włosów na głowie i nogi długie jak lekkoatletyczne tyczki. Zapomniałbym, Busik jest agresywny ale "brazylijskim Tomaszem Hajto" bym go nie nazwał. W końcu ma długie włosy i jest 15 lat młodszy od Polaka. To robi różnicę.