Skończyłem z Argentyńczykami i Paragwajczykami. Czas na małą odmianę, choć wcale nie jest powiedziane, że nie wrócę do zawodników z Ameryki Południowej. Mam na oku jednego fajnego miśka z Peru. Tym razem ruszyłem moją obszerną pupę na słoneczną, rozśpiewaną i rozpaloną Jamajkę. Lubię piłkarzy z tej wyspy. Są tacy radośni, szczerzy, bezpośredni i wyluzowani. Jermaine Jarrett urodził się 17 maja 1990 roku w Kingston lub jego okolicach. Prawdopodobnie jest wychowankiem klubu Meadhaven. Jego barwy reprezentował jeszcze w 2007 roku. Przynajmniej według danych zawartych w Football Managerze 2008. Jarrett to jeden z najbardziej obiecujących jamajskich piłkarzy. Z tego co mi wiadomo rozegrał 15 meczów w reprezentacji U-21. Jest ambitny i wyjątkowo proporcjonalnie zbudowany. Szkoda, że nigdzie nie znalazłem jego fotki, ale od czego mamy wyobraźnię. Wysoki, szczupły, umięśniony, silny, poruszający się po boisku niczym pantera - obrońca marzenie. Atrybuty Jamajczyka nie wywołują spazmów. Chłopak jest niezły fizycznie, całkiem przyjemny psychicznie, ale technicznie... oczy mnie trochę bolą, znowu zaczynam widzieć zwierzątka na biurku. Czas na zastrzyk z formaliny. Jarrett to zrównoważony, sprawny, szybki, zdeterminowany, pracowity i waleczny zawodnik. Dobrze podaje, gra z pierwszej piłki i wykonuje rzuty wolne. Szkoda, że nie do końca potrafi poradzić sobie z kryciem i odbiorem. CA ma stosunkowo niskie, ale z drugiej strony gdzie miał zbudować formę? Na plaży, a może w chacie wuja Boba? Dobrze, że ma spory potencjał. Sprawni menedżerowie mogą zrobić z niego klasowego obrońcę. Ekwiwalent za wyszkolenie Jermaine’a wynosi 7 tysięcy euro. Spokojnie i bez wyrzutów sumienia możecie wydać na niego takie pieniądze. Czysta, sucha i bezproblemowa transakcja. Szefowie Meadhaven nie będą mieli nic do gadania. Czekajcie cierpliwie aż Jarrett dojrzeje. Na pewno się na nim nie zwiedziecie. „Kreatyna kwas β-metyloguanidynooctowy - organiczny związek chemiczny, tworzy się w trakcie przemiany materii, występuje głównie w mięśniach.”