Narodowość:
Japonia
Klub:
Huracan
CA:
90
PA:
-8
Wartość:
€ 24 tys.
Noga:
Prawa
Było morze (Japońskie), w morzu nurek, a na nurku drugi nurek. W tej pozycji, delikatnie posuwając się... na przód, śpiewali tak "My jesteśmy państwo Kato. To jest mama, a to tato, a gdy wkrótce będzie synek, z chęcią kilo zjesz rodzynek". Po dziewięciu miesiącach w szpitalu w Osace, urodził się śliczny, mały chłopczyk o skośnych oczach, czarnej grzywie i żółtej skórze. Był to 13. dzień lutego 1986 roku. Pechowa 13? Jednak rodzice nie przejęli się tym i tak jak sobie obiecali nadali mu imię Yusuke. Chłopiec miał zostać nurkiem, ale emigracja do Argentyny spowodowała, że Kato zainteresował się najpopularniejszą grą zespołową na świecie - piłką nożną. Jego ojca to nie pociągało - wolał rozmawiać z waleniami. Dlatego Yusuke często płakał, widząc argentyńskie dzieci grające z tatusiami w piłkę. Rodziciel zauważył to i nie chcąc krzywdzić syna zapisał go do grającego w 2. lidze argentyńskiej klubu Huracan. Młody Kato był w siódmym niebie. Gra w zespole piłkarskim zdecydowanie poprawiła jego samopoczucie. Postanowił, że zostanie napastnikiem. Zresztą obrońcą ze swoim wzrostem nie miałby prawa zostać. Wszyscy byli z niego dumni. I matka, i ojciec, i babka, i Krystyna z Gazowni, i Szatan Serduszko, i Jenna Jameson, i Al Capone, i Władysław Łokietek... Ech, nie chce mi się ich wszystkich wymieniać. Tak czy owak było tych osób dużo. Wkrótce Huracan awansował do 1. ligi, a w sklepach pojawił się Football Manager 2008.
Póki co Japończyk jest mocno średnim piłkarzem, jednak jego PA pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. Yusuke to niesamowicie szybki zawodnik. W połączeniu z zabójczym przyspieszeniem i skocznością Królika Buggsa, daje to mieszankę wybuchową. Lubi grać z pierwszej piłki - takie odgrywanie piłki nazywa się "piłeczka tu, piłeczka tam, a ja bramkarza pokonam". Dobrze drybluje, dzięki spotkaniu z drylownicą do wiśni. Przed ważnymi meczami jego nogi nie trzęsą się jakby były z galarety. Zresztą podczas wykonywania rzutów wolnych potrafi się opanować, ponieważ dawniej zanim wykonał strzał, przystawiał się do piłki jak saper do miny. Potem zawsze okazywało się, że to niewypał. Co ciekawe, pomimo niezbyt wybujałego wzrostu, kilka bramek w jego wykonaniu padło po uderzeniach głową. Cyborg? Nie, prawdopodobnie japoński pokemon.
Liga polska stoi dla Kato otworem. Większość klubów kupi go z zamkniętymi oczami, bo kosztuje ledwie 24 tysiące euro. Ma 21 lat i na razie gra w rezerwach Huracanu. Radzę jednak się strzec, bo mogą przesunąć go do pierwszej drużyny, a wtedy jego wartość może wzrosnąć w zawrotnym tempie. Biorąc pod uwagę pyszałkowatość Argentyńczyków, można stwierdzić, że będą faworyzować swoich rodaków. W Polsce mamy jednak odwrotną sytuację i Yusuke grałby u nas znacznie częściej. O ile nie weźmie przykładu z pierwszego japońskiego piłkarza w Polsce - Kimitoshiego Nogawy.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ