Żal, żal za dziewczyną. Żal, żal za zieloną Ukrainą. Żal, żal, serce płacze... Te słowa popularnej pieśni ludowej wyrażają tęsknotę za utraconymi przez Rzplitą żyznymi połaciami ziem na wschód od Lwowa. Teraz, patrząc na ilość i jakość piłkarskich talentów, w jakie obrodziła ta urocza kraina, płacz i zgrzytanie zębów w tem naszem kraju nad Wisłą jest jeszcze większy. Zwłaszcza w świetle nieubłaganie zbliżającego się Euro 2012 i jakże wiele mówiących ostatnich występów naszej ukochanej piłkarskiej reprezentacji. No dobrze, dość już tego malkontenctwa, przedstawiam kolejny talent z urodzajnej ziemi nad Dnieprem. Volodymyr Arzhanov urodził się 29 listopada 1985 roku w Zaporożu jeszcze w Związku Radzieckim i od początku swojej kariery grał w lokalnym Metalurhu. Trochę mu z tej sowieckiej mentalności pozostało, bo pracowitością nie grzeszy, ale za to nadrabia tym, co mu Bozia dała, a dała niemało. Błyskotliwością, determinacją i całkiem przyzwoitymi przyspieszeniem oraz szybkością niweluje braki w sile; doskonały drybling, skuteczne strzały z dystansu i celność jego podań sprawiają, że jako ofensywny pomocnik, operujący tuż za linią napastników, po pewnym czasie staje się postacią nie do zastąpienia w większości klubów w naszej części Europy, a ze swoim potencjałem równie dobrze poradzi sobie na Zachodzie. Na początku rozgrywki można go kupić za ok. 100 tys. euro, jednak trzeba o niego stoczyć batalię z możnymi oligarchami postsowieckich krajów i zaoferować niemałe zarobki tak, żeby skusił się na imprezowanie w klubach Poznania, Krakowa czy też Warszawy, zamiast wybrać podobne przybytki uciech w Kijowie, Doniecku czy innej Moskwie. Ten początkowy wydatek niewątpliwie odpłaci się z sowitą nawiązką każdemu, kto zdecyduje się zainwestować w tego zawodnika. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o podstawową bazę danych z łatki 10.3.0.