Legia Warszawa zbudowała jakiś czas temu szkółkę piłkarską i powoli zaczynają być widoczne tego efekty. A to jakiś Ariel Borysiuk błyśnie po szesnastych urodzinach, a to Maciek Rybus wskoczy do reprezentacji, a to Jakub Kosecki zaszaleje na wypożyczeniu… W kolejce do sławy czekają już następni: Żyro, Efir czy Trochim – tylko co z tego, skoro ze Świtu Nowy Dwór przyjeżdża sobie taki Michał Kucharczyk i pokazuje reszcie plecy, demonstrując swoje możliwości na boiskach Ekstraklasy. Urodził się 20 marca 1991 w Warszawie, tym samym jego serce należy do czarnej eLki. Wcześnie grał w zaprzyjaźnionym klubie z Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie nastrzelał ponad 40 bramek. Teraz strzela dla Wojskowych, wyręczając tym samym niewypały transferowe stołecznego klubu i ratując posadę Maciejowi Skorży. W FM-ie już na pierwszy rzut oka widać jego potencjał – niemal wszystkie niezbędne napastnikowi atrybuty Michał ma rozwinięte na poziomie co najmniej przyzwoitym, mając tym samym preferencje do pokonywania bramkarzy od pierwszego meczu w naszej karierze. Zależy tylko, kim zdecydujemy się grać, bo Legia z pewnością nie odda młodziana łatwo i byle komu. Do tego może od biedy zostać ustawiony na środku i prawej stronie drugiej linii, w razie absencji podstawowych graczy na tę pozycję. Kucharczyk wart jest nieco ponad milion euro, ale na wykupienie go do swojej ekipy potrzeba będzie nieco pokaźniejszego przelewu. Chłopak ten jest jednak wart swojej ceny – jeśli ktoś nie wierzy, niech zapyta Grzela – on prawie co tydzień widzi go na żywo.