Belgia to kraj słynący min. z czekolady, gofrów i piwa. W piłkarskim świecie to państwo skryte wśród potęg, jak Holandia, Francja i Niemcy. Wkrótce jednak Belgia może wyjść z cienia sąsiadujących z nią gigantów. Wszystko za sprawą niesamowicie utalentowanego pokolenia piłkarzy, którzy pojawili się w kraju liczącym trochę ponad 10 mln mieszkańców. Belgowie ostatnimi czasy podbijają Stary Kontynent, miejscem którym uczynili swoje królestwo jest Anglia. Po boiskach Premier League biegają piłkarze, którzy są kluczowymi postaciami w swoich zespołach. Eden Hazard – z marszu stał się gwiazdą ligi. Kompany - kapitan Manchesteru City bez którego trudno sobie wyobrazić obronę The Citizens. Marouane Fellaini decyduje o obliczu Evertonu. Thomas Vermaelen – lider formacji defensywnej Arsenalu. Wymienieni przeze mnie gracze stanowią tylko część belgijskiej kolonii w Anglii. Z pośród piłkarzy grających na Angielskich boiskach bez problemu można ułożyć podstawową jedenastkę reprezentacji Belgii. Dzisiaj przedstawię zawodnika, który w przyszłości może stanowić o sile swojego klubu oraz drużyny narodowej. Kevin De Bruyne urodził się 28 czerwca 1991 roku w Drongen.  Karierę piłkarską jeszcze jako dziecko rozpoczynał w KAA Gent, gdzie w latach 2003–2005 występował w sekcji juniorów młodszych. W 2005 roku przeniósł się jednak do Racingu Genk w którym jego kariera sportowa zaczęła nabierać tempa. Na początku przygody z Genk, z racji wieku trenował oraz występował w juniorach. Po tym jak trenerzy dostrzegli w nim spory potencjał, w 2008 roku został włączony do seniorskiej drużyny. Swój profesjonalny debiut w lidze zaliczył 9 maja w przegranym 0:3 meczu z Charleroi. Pierwszego gola strzelił 7 lutego 2010 w spotkaniu ze Standardem Liège, zapewniając swojemu zespołowi zwycięstwo 1:0. W sezonie 2010-2011, w którym zdobył sześć goli, wraz ze swoją drużyną został mistrzem kraju. W następnym sezonie uczestniczył w Lidze Mistrzów – zagrał w czterech meczach fazy grupowej. Łącznie w zespole Genk, Kevin wystąpił w 84 meczach, strzelając 14 goli. Bardzo dobre występy oraz niewątpliwy talent tego zawodnika zaowocowały zainteresowaniem ze strony Chelsea Londyn. W styczniu 2012 roku podpisał pięcioletni kontrakt z Chelsea, jednak zgodnie z umową koniec rozgrywek spędził na wypożyczeniu w Genk. Piłkarz kosztował Chelsea blisko 8 milionów euro. Ze względu na małe szanse gry w pierwszym zespole The Blues, klub zdecydował się ponownie wypożyczyć młodego Belga, dając mu tym samym możliwość rozwoju oraz regularnych występów. W sierpniu 2012 został wypożyczony, tym razem do Werderu Brema. Obecnie jest kluczowym zawodnikiem zespołu z Bremy, jak dotąd wystąpił w 14 spotkaniach, 4 razy wpisując się na listę strzelców. Kevin De Bruyne ma już również za sobą debiut w seniorskiej reprezentacji Belgii. Zadebiutował w niej 11 sierpnia 2010 roku w przegranym 0:1 pojedynku z Finlandią. Kevin jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem. Jego naturalną pozycją jest środkowy pomocnik, jednak może on również występować jako lewy i  środkowy ofensywny pomocnik. Patrząc na jego atrybuty z początku gry możemy zobaczyć w nim przyszłą gwiazdę reprezentacji Belgii. Bez wątpienia posiada umiejętności, które już na stracie czynią z niego klasowego pomocnika. Na pierwszy rzut oka wyróżniają się kapitalne atrybuty techniczne. Podania, gra z pierwszej piłki, technika oraz dośrodkowania wyglądają fenomenalnie. Powyższymi atrybutami chłopak może się równać z najlepszymi pomocnikami na świecie i to w wieku 21 lat. Kevin potrafi również świetnie strzelać z dystansu co powinno być jego dodatkowym atutem. Jest on również niezwykle kreatywnym piłkarzem. Możecie się spodziewać wielu kluczowych piłek w jego wykonaniu. Z atrybutów psychicznych wyróżniłbym również bardzo wysoką determinacje, błyskotliwość oraz współprace. Fizycznie również nie można mu wiele zarzucić. Wystarczy spojrzeć na jego szybkość, sprawność oraz przyspieszenie, które jednak należy jeszcze poddać treningowi. Jak na swój młody wiek Belg prezentuje się bardzo dobrze. Powinien z marszu stać się gwiazdą każdego europejskiego średniaka. Jeśli rozwinie się na miarę swojego talentu, to w przyszłości także kluby z najwyższej półki będą o niego zabiegać. Niestety jest również przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu, którą niewątpliwie jest cena za młodego pomocnika. O ile Chelsea zechce go sprzedać po powrocie z wypożyczenia, trzeba będzie wyłożyć na stół ok. 10 mln funtów.