Brazylia - kraj kawy, samby, rosnącej potęgi gospodarczej, oraz co najważniejsze - największa wylęgarnia talentów i przyszłych gwiazd światowej piłki nożnej. Pośród bajecznych techników, dryblerów, zawodników mających obronę przeciwnika za pachołki treningowe, istnieją piłkarze od czarnej roboty, bez których nasz zespół nie może się obyć. Dzisiaj przedstawie Wam piłkarza dzięki któremu, gra drużyny w destrukcji nie będzie już powodowała kolejnych siwych włosów na naszych głowach. Rômulo Borges Monteiro, zwany poprostu Romulo. Piłkarz grający na pozycji defensywnego pomocnika, jest wychowankiem klubu CF Porto, dokąd trafił jako 14-latek w 2004 roku. Po wypożyczeniu m.in. do Benfiki Lizbona, jego następnym przystankiem było Vasco da Gama, z którym zdobył Copa do Brasil w 2011. Jego dobre występy w klubie, pozwoliły mu zadebiutować w reprezentacji Brazylii. Kwestią czasu było kiedy zgłosi się po niego europejska piłkarska potęga. Zgłosiła się, choć Spartaka Moskwa potęgą światowej piłki nazwać nie można. Latem tego roku przeniósł się do zimnej Moskwy. Romulo jak na klasowego DP, odznacza się fenomenalnym odbiorem piłki, kryciem oraz ustawianiem się. Warunki fizyczne jak na tak młody wiek również wyglądają imponująco. Jak każdy Brazylijczyk - dysponuje świetną techniką. To prawdziwy czyściciel środka pola, któremu nie jest obce również rozegranie piłki do przodu. Umiejętności Romulo już na starcie wyglądają imponująco, a jego margines rozwoju jest nadal bardzo duży. Jest on zarówno piłkarzem na dzisiaj, a tym bardziej na przyszłość. Nie widze u niego słabych punktów. Wady? Cena! Niestety ale Spartak napewno tanio nie odda swojej dopiero, co pozyskanej gwiazdy. Jeśli jednak w sakiewce klubowej znajdą się pieniądze, moim zdaniem nie ma co się zastanawiać nad jego sprowadzeniem. Jeśli dotychczas na boiskach rządził inny brazylijski król środka pola - Sandro, to szybko o Nim zapomnicie, widząc w akcji Romulo.