Wiele słów można powiedzieć o akademii piłkarskiej rodem z Amsterdamu. Jest to temat wielokrotnie wałkowany. Lepiej więc odnieść się do genialnych zasług scoutów jednego z najlepszych holenderskich klubów w dziejach futbolu. Ajax Amsterdam ma swoich wysłanników na całym świecie. Od Afryki po Skandynawię. Żeby nie być gołosłownym niech za przykład posłuży Lucas Andersen. Jeszcze edycję temu był gwiazdą FM-a 2012, obecnie jest już podopiecznym de Boera. W ogóle reprezentacja Danii ma niezwykle interesujący zespół, wszyscy mówią o wielkim potencjale Belgów, a ja wyżej cenię Duńczyków. Są bardziej pracowici, chociaż może mniej utalentowani. Eriksen, Jorgensen, Helenius... no i oczywiście wspomniany Andersen oraz Fischer.  Viktor Fischer urodził się 9 czerwca 1994 roku w Aarhus. Przez sezon grał dla miejscowego AGF, skąd przeniósł się do FC Midtjylland. To taki specyficzny zespół, trudno o jakieś wielkie gwiazdy, które choćby tam zaczynały. Może Zidan? Ten z Egiptu. Po dwóch latach gry dla nich młodu Duńczyk zyskał sobie miano zdolnego skrzydłowego. Stąd nie dziwi oferta z Ajaksu Amsterdam, na marne 1.3 mln euro. A jakże! Ten klub ma nosa do kupowania zawodników z wielkim potencjałem za drobne. Bo za tyle nasz Milik czy Teodorczyk klubu by obecnie nie zmienili.  Fischer jest wielkim kibice Barcelony, nie zdziwię się jeśli kiedyś tam zawita i będzie równie wielkim piłkarzem jak obecnie Lionel Messi. Co można powiedzieć o atrybutach młodego Duńczyka? Ma znakomitą technikę, podania, grę z pierwszej piłki, a przy tym jest niezwykle błyskotliwy i zdeterminowany. Dysponuje przy tym godnym pozazdroszczenia przyspieszeniem, szybkością i nawet zwinnością.  To taki filigranowy chłopiec, który kosztuje 8-10milionów euro i po kilku latach będzie idealny do każdego dobrego klubu. Nic tylko wyrwać go z Amsterdamu, ogrywać, a potem mieć w zespole wielką gwiazdę lub ogromny zysk za jego transfer dalej.