Milan to klub specyficzny. Wychował kilku znakomitych graczy, jednak potem zdecydował się ich pozbyć, bo zabrakło im... odwagi żeby wprowadzić tych piłkarzy do pierwszego składu. Może Wenger coś by zdziałał? Niemniej wiele klubów może korzystać z tych ewidentnych pomyłek personalnych i jednym z nich jest Chievo Verona, które obecnie ma w składzie Alberto Paloschiego, chłopaka, który wciąż ma całą karierę przed sobą. Alberto przyszedł na świat 4 stycznia 1990 roku, więc za niewiele ponad dwa miesiące będzie obchodził 22 urodziny. Jest wychowankiem Milanu, a o jego niesamowitym talencie świadczy fakt, że zadebiutował w pierwszym składzie Rossoneri już w wieku siedemnastu lat, oczywiście strzelając bramkę w debiucie. W meczu ligowym premierowy występ przypadł na 10 lutego 2008, gdzie w meczu z Sieną Paloschi wygrał Milanowi mecz wchodząc z ławki i trafiając do siatki 17 sekund po wejściu na boisko. Włoch odszedł jednak do Parmy wraz z przyjściem Ronaldinho i jego kariera powoli zaczęła wyhamowywać. Dla tej drużyny strzelił 16 bramek w 57 meczach, następnie przeniósł się do Genoi. Przed startem tego sezonu mógł grać już dla Milanu, lecz obecnie przebywa w Chievo. Dla Squadra Azzurra zagrał w różnych kategoriach wiekowych 43 razy, zaliczając 15 trafień. Czas jednak przejść do FM-owego profilu. Technika może nie robi wielkiego wrażenia, najlepiej oczywiście prezentuje się wykańczanie akcji. Alberto potrafi także zagrać z pierwszej piłki i rzadko kiedy pomyli się przy wykonywaniu karnych. Dopiero w sferze psychicznej widać potencjał, jakim obdarzony jest ten zawodnik. Niesamowite opanowanie jest jednym z jego największych atutów. Poza tym będzie się rozwijał jak mało kto dzięki wybitnej determinacji i pracowitości. Dobrze wie, jak poruszać się po murawie bez piłki, a także wykorzysta każdy, nawet najmniejszy błąd obrońców ze względu na jego przewidywanie. Paloschi to szybki i zwinny zawodnik, choć dużo czasu zajmuje mu rozpędzenie się. Nie będzie wygrywał wielu pojedynków główkowych. Chievo z chęcią odda Alberto za trzy-cztery miliony euro. Jeżeli jednak macie trochę cierpliwości, sugeruję zachęcać go do przejścia do waszego klubu, a potem w grudniu zgarnąć go za... darmo. Kończy mu się bowiem kontrakt, a zostać w Chievo za bardzo nie chce. Paloschi to genialny napastnik, dajcie mu miejsce w pierwszym składzie, a on da wam 20-30 bramek co sezon. Rozwija się cudownie.