Od roku Sporting szuka odpowiedniego następcy dla znakomitego Joao Moutinho, który zwinął się do Porto. Owszem, jest tam solidny Mati Fernandez, jednak co gdyby on złapał kontuzję? W Lizbonie również i o tym pomyśleli, stąd w te wakacje postanowili ściągnąć jednego z najbardziej perspektywicznych Peruwiańczyków. Bohater tego opisu – Andre Carillo ma wielką szansę na zostanie najlepszym graczem w Peru już za kilka lat. Andre przyszedł na świat 14 czerwca 1991 roku w stolicy kraju, Limie. Od początku swojej kariery był związany z miejscową Alianzą, gdzie rozpoczął swoje profesjonalne występy w wieku osiemnastu lat. Rozegrał tam 21 spotkań, notując trzy trafienia. Do Portugalii przeniósł się za półtora miliona euro. Jest też w szerokiej kadrze Peru, był nawet na Copa America, jednak wciąż czeka na swoją wielką szansę. Na pewno dostanie ją w Football Managerze, gdzie również dostrzeżono jego talent i z pewnością Andre zostanie solidnym graczem. Technika na razie nie zachwyca, z morza przeciętności najmniej przeciętne są atrybuty kluczowe dla skrzydłowego czyli technika, drybling i dośrodkowania. Poza tym Peruwiańczyk umie wykonywać karne czy celnie podać. Resztę lepiej przemilczeć. Błyskotliwość i współpraca to najmocniejsze strony psychiki Carillo, poza tym jeszcze niezła determinacja i pracowitość co może wskazywać na co najmniej przyzwoity rozwój. Najlepiej to wszystko wygląda w sferze fizycznej – tam wrażenie robi diabelska szybkość i znakomite przyspieszenie. Wytrzymałość i zwinność stoją na przyzwoitym poziomie, a na pewno trzeba będzie popracować nad sprawnością. Sporting nie puści swojego diamentu za czapkę gruszek, liczcie się z wydatkiem rzędu paru milionów euro. Mogą być problemy z pozwoleniem na pracę. Jednak warto zainwestować te pieniądze w bardzo solidnego i przyszłościowego prawoskrzydłowego, jakim bez wątpienia zostanie Andre.