Myślałem, że mój pierwszy tekst będzie o ukochanym Interze, ale zdecydowałem się napisać o czymś innym. Wczoraj wszedłem na stronę i z zadowoleniem zobaczyłem manifest mojego ulubionego autora @mahdiego. Manifest jak manifest, liczyłem na sezon numer 7 Ruchem z samymi Polakami (bo już dawno nic nie było) zamiast tego dostałem porcję screenów zdobywców dubletu w sezonie 2018-19. W sumie jednak się nie zdziwiłem za bardzo, bo @mahdi jest skrupulatny i dokumentuje swoje kariery w sposób drobiazgowy. Zdziwiło mnie za to coś innego, wchodzę patrzę, a tam ze 20 słabych ocen. No co jest, myślę? Dokopał w tekście jakiemuś gimbograjowi? Bez pardonu napisał szczerze co myśli? Czytam, patrzę, nie ma nic takiego. Zamiast zwyczajowego linka do-strony-której-nazwy-wymieniać-nie-wolno, jak ją określił jeden z komentujących, był tylko napis, że „ciąg dalszy na stronie, której nazwy nie wolno mi wymieniać“. Ten, kto jest wiernym czytelnikiem manifestów @mahdiego tak czy owak wie, że założył on swoją stronę, o czym informowała zresztą redakcja w newsie redakcyjnym na stronie głównej serwisu. Co więc poszło nie tak, że redakcja zabroniła używać @mahdiemu linku do-strony-której-nazwy-wymieniać-nie-wolno, a który wcześniej sama szeroko reklamowała? Nie interesuje mnie to, pewnie pożarli się z @mahdim o rozgrywkę mistrzów, niemniej wygląda mi to na dziecinadę ze strony tejże redakcji. Zmasowany atak na @mahdiego i wzmożona aktywność redaktorków-moderatorków w ostatnich tygodniach jest bowiem co najmniej zastanawiająca.
Nie o tym jednak chcę napisać. Te wczorajsze szokujące odrzucenie nowego manifestu @mahdiego skłoniło mnie do rozważań o ulotności wszelkiej popularności oraz do rozważań o naturze człowieka. Nie ma co ukrywać, że @mahdi przez ostanie lata wyprzedził wszystkich innych pisarzy na tej stronie o kilka długości. Wystarczy wejść na rankingi wszechczasów: http://www.cmrev.com/manifesty/rankingi.html i pooglądać sobie ile razy jego manifesty otrzymały nagrodę „manifest dnia“ (261 razy pierwszy, 161 drugi, 123 trzeci) ile ma polubień (1916), czy ile osób to wszystko czytało (ponad 260 K). Są to liczby szokujące, które wiele mówią o konsekwencji @mahdiego, jego regularności oraz o rzeszy zwolenników, których zdobył swoimi historiami. Ja osobiście czytam każdy jego manifest od dwóch lat i mogę powiedzieć, że w każdym jego manifeście widać pasję do gry i skrupulatność, są to z reguły teksty bardzo długie i wymagające pewnie wielkiego nakładu pracy. Co więc się stało wczoraj, że facet, który zawsze dostawał same niemal plusy, został nagle wdeptany w błoto? Postawię śmiałą tezę, że zadziałał tzw. „syndrom Beckenbauera“ - moim zdaniem był on jednak odgórnie sterowany! Co to jest „Syndrom Beckenbauera“? Przeczytałem gdzieś, że Franz Beckenbauer gdy był już po 30 urodzinach spotykał się z gwizdami i chamskimi okrzykami z trybun na na każdym niemal stadionie. Zalążkiem jego niepowodzeń była doskonałość w tym co robi. Swoją indywidualnością przerastał o głowę wszystkich partnerów i dla kibiców stało się to nieciekawe. Nie popełniał błędów w swojej grze więc jego gra stała się do znudzenia nieznośna. No i Beckenbauer wyjechał do USA, aby tam kontynuować swoją karierę, bo w Niemczech nie mógł już znieść wiecznej negacji.
Myślę, że (oczywiście zachowując wszelkie proporcje) coś podobnego spotkało wczoraj @mahdiego, tylko było to sterowane i zaplanowane. Nikt nie lubi w klasie prymusa. A tu jeszcze do tego, że prymus, to miał jeszcze czelność założyć własną stronę, wymyślić rozgrywkę mistrzów i potem po publicznym konflikcie z redaktorami przenieść ją na własne poletko. Tym sobie tłumaczę tę wczorajszą sterowaną negację. Obserwowałem ten konflikt nieco z boku, nie włączałem się w jałowe dyskusje, czytałem tylko komentarze. I wysnułem wniosek, że @mahdi został oszukany przez redaktorów (czy tam wydawcę, nie ogarniam tych hierarchii), bo coś mu tam obiecano, czegoś nie dotrzymano a poza tym redaktorkowie-moderatorkowie zaczęli od samego początku ośmieszać jego ideę rozgrywki. Dla mnie to było tak groteskowe, że aż zabawne. Miesiącami panowała tu martwa cisza przerywana głównie manifestami @mahdiego,@Nascimento, @DobiegoFm czy @Opelu, czasem rzucił coś zabawnego @Zachi, a nagle gdy @mahdi zaproponował rozgrywkę - okazało się że są tacy ludzie, których nicków w komentarzach nigdy nie widziałem i którzy na dodatek są tu moderatorami! Każdy z nich postawił sobie za punkt honoru mieszać @mahdiego i jego pomysł z błotem. Więc @mahdi się w końcu wkurzył, zabrał zabawki i stwierdził, że zrobi to sam.
Z wielką ciekawością czekałem na oświadczenie, w którym @mahdi obiecał wyjawić całą prawdę. Nic takiego jednak nie nastąpiło, widać został skutecznie zakneblowany. Co oni mu powiedzieli, że tak skutecznie zamknęli mu „buzię“? Dziwne tylko, że na jego stronie (gdzie nikt mu przecież nic nie może zabronić) również nie poznaliśmy całej prawdy o sytuacji z rozgrywką. Ukazało się identyczne oświadczenie jak na Rev. Dlatego uważam, że @mahdi pokazał wielką klasę, nie nurzał się w ekstrementach, nie wracał do tego co było, tylko napisał lakonicznie, że „komentarzy nie będzie“. Targają mną dziwne emocje, bo z jednej strony chciałbym przeczytać prawdę „jak to było“ a z drugiej wiem, że takie publiczne pranie brudów byłoby nieco jak „m jak miłość“.
A zatem zachodzę w głowę dlaczego wczoraj @mahdi dostał za swój blog o Ruchu tyle negujących go ocen? Syndrom Beckenbauera, to na pewno. Syndrom prymusa, to też pewnik. Czytałem komentarze typu „nie widać linków“ i to mnie nie przekonuje, bo ja widziałem wszystkie obrazki. Czytałem też komentarz Bolsona, że „liczba słabych w stosunku do mocnych pokazuje, że najwyższa pora coś zmienić. Nie wypada redakcji polecać czegoś, co spotyka się z tak negatywnym odbiorem użytkowników portalu“. Przejrzałem sobie kilka ostatnich blogów @mahdiego i okazało się, że redaktorek-moderatorek mija się z prawdą, bo tam stosunek ocen mocne-słabe jest zawsze na plusie! Z mojej strony wygląda mi to na zaplanowaną zemstę za niezależność @mahdiego. Zdjęto jego manifesty z „polecanych blogów“ (a pamiętam czasy, że było tam na przykład cztery lub pięć jego textów i żadnego innego!!!) co mi wygląda na zaplanowaną akcję wymazania @mahdiego ze świadomości czytelników i jego fanów. Zastanawiam się, dlaczego po prostu nie wykasują mu konta. Byłoby to wygodniejsze i praktyczniejsze niż czyszczenie cookies i sztuczne nabijanie „słabych". Podsumowując, to działania redakcji wydają mi się słabe. @Mahdi ma setki czytelników. Każdy jego blog czyta minimum tysiąc osób, a czasem nawet o wiele więcej, bo gdy wchodzę na-stronę-której-nazwy-wymieniać-nie-wolno widzę i dwa tysiące unikalnych wejść, a raz nawet cztery tysiące. Mam więc dla niego przekaz.
Twoje texty czytają setki osób, które jednak - z różnych względów - wolą milczeć niż tracić czas na komentowanie lub zaznaczanie „mocne-słabe“. Ja jestem na przykład osobą, która lubi sobie rano wypić kawę przed pójściem do pracy i w tym czasie poczytać co tam nowego w Ruchu czy w FCUOM. Zupełnie nie interesują mnie redakcyjne przepychanki, szermierka na argumenty z wciąż tymi samymi (dziesięć nicków w kółko) osobami. Gdy nadejdzie odpowiedni czas (urlop) kupię nowego FMa i spróbuję sił w rozgrywce mistrzów. Fajna idea, gdyż człowiek może nie tylko się sprawdzić, ale i zarobić ładną sumkę, gdy będzie dobrze mu szło. Nie mam problemu z napisaniem na fejsie "biorę udział" i pokazania jak się nazywam. Pamiętaj @mahdi, że te dziesięć, dwadzieścia osób, które Cię nienawidzą i przejawiają wobec Ciebie Syndrom Beckenbauera, to malutki procencik wiernych czytelników Twoich manifestów, których są setki. Wyrobiłeś sobie przez lata taką markę, że Twoi kontestatorzy nie mają szans w jakikolwiek sposób ci zaszkodzić. Trzymaj się i czekam na dalsze części kariery Ruchem! Ciekawe co uda Ci się osiągnąć grając samymi Polakami?
Mam nadzieję, że mój debiutancki text spodobał się Wam i sprawiedliwie ocenicie go jako mocny:-D