Witam Drogich Rewolucjonistów!
Mój nick to Arnilodz i mam przyjemność zaprezentować swoją karierę. Wybrałem norweski Rosenborg Trondheim, gdyż... sam nie wiem dlaczego. Po prostu jakoś zawsze lubiłem nordyckie klimaty, tamtejszą kulturę i sposób życia. Poza tym wydaje mi się, że jest to niezwykła okazja do tego by poznać jedną z mniej popularnych i znanych lig, oraz przybliżyć ją Wam. Możliwe że ten post natchnie kogoś do spróbowania swoich sił w Skandynawii, co będzie po części moim sukcesem. Tak więc zapraszam do czytania i komentowania, tyle tytułem wstępu.
Swoją pracę w klubie z Lerkendal rozpocząłem 6 lutego 2008 roku, dokładnie tydzień po moich urodzinach. Angaż w klubie traktowałem więc nie tylko jaki wielki zaszczyt i wyzwanie ale także jako miły prezent.
Ponieważ Rosenborg to klub utytułowany [20 tytułów mistrzowskich, 9 pucharów kraju] apetyty prezesa, zarządu klubu i kibiców były spore.
Rosenborg to klub bogaty jak na FMowe realia, po prośbie do zarządu dostałem aż 16milionów Euro na transfery i budżet płacowy 124tys. Euro tygodniowo, tak więc komfort pracy był.
By jednak wygrać norweską ligę i puchar trzeba mieć wyrównaną i dłużą kadrę. Drużyna którą mi powierzono była niezwykle zróżnicowana. Do dyspozycji miałem niezwykle doświadczonych Roara Stranda[38lat] czy Steffena Iversena[31] ale i juniorów, np. 18-nastolatków Jo Sondre Aasa czy Pal Andre Hellanda. Potencjał na pewno spory, ale to co najbardziej ciekawi kibiców to... transfery.
Zakupiłem 9 grajków:
Kierując się patryiotyzmem ściągnąłem 3 polaków w tym Wojciecha Szczęsnego z Arsenalu!
Najwięcej satysfakcji dały mi transfery Maxi Lopeza [5,75 mln Euro] i właśnie Wojtka co uważam za swój osobisty sukces. Również Czesi; Kalouda i Suchy powinni być wzmocnieniem.
Zawsze jest jednak nutka niepewności, czy aby nowi zawodnicy odnajdą się w Norwegii? Czy transfery okażą się trafione? Czy mimo wydania sporych pieniędzy zdołam zbudować drużynę która w krótkim czasie zdoła się zgrać i będzie gotowa walczyć o najwyższe cele?
Otym w następnej części tej nordyckiej opowieści...