Wstałem rano, jak zwykle niewyspany i próbowałem przez jak najdłuższy czas nie dopuścić do siebie myśli, że już nie jestem managerem TeBe Berlin. Dopiero kiedy zszedłem na śniadanie, i dotarłem do kuchni, przeciągając się, odruchowo powiedziałem "cześć kochanie", ale na naszym oliwkowozielonym blacie zastałem tylko karteczkę "Odchodzę od ciebie, biedaku". Wtedy zrozumiałem dlaczego była ze mną. Tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Postanowiłem zmienić swoje życie. Sprzedałem dom i kupiłem kawalerkę w Polsce, obok stadionu GKS w Bełchatowie.
Pracowałem w biurze, tłumaczyłem papierki z Polskiego na Holenderski i Niemiecki. Byłem wykształconym człowiekiem, więc zarabiałem sporo. Zostałem wiernym fanem GKS-u.
Kilka lat później, zaskoczony słabymi wynikami tego górniczego klubu, złożyłem swoje CV w sprawie posady asystenta, jednak, co zaskakujące zostałem menedżerem! Lenczyk nie uratował posady, pomimo dobrych wyników pod koniec sezonu. A ja mogłem się tylko z tego cieszyć. w końcu dostałem niesamowitą szansę. Po przyjściu do domu otworzyłem butelkę wina, którą trzymałem na nasz ślub z moją niedoszła dziewczyną, Mią. Cieszyłem się jak dziecko. Na następny dzień miałem umówione spotkanie z szefem tej drużyny Jerzym Ozogiem. Aby nie zaspać wcześnie wskoczyłem do małego, pustego łóżka.
Następnego dnia, pewnym krokiem wszedłem do gabinetu Dyrektora, i nie pozwalając nawet mu się ze mną przywitać rozłożyłem papiery. mówiłem o swojej wizji zespołu szybko i wyraźnie w ogóle nie patrząc na prezesa. Chyba odzwierciedlał moje obecne ambicje, czyli tytuł na wszystkich możliwych frontach oprócz, oczywiście pucharu EURO, bo no transfery przeznaczył ogromną kwotę 1 100 mln euro. Nagle do pokoju wbiegł mój asystent Marek Wleciałowski. Cały zdyszany krzyknął "konferencja"!, po czym klapną na fotel z takim impetem, że aż odrzuciło go do tyłu.Nie zastanawiając się długo pobiegliśmy do mojej czerwonej Hondy VFR, którą tutaj przyjechałem. Kiedy Jurek, nie wiedząc o co chodzi, zapytał się "czy to aby bezpieczne"?, odpowiedziałem "nie" i ruszyliśmy, zostawiając czarne ślady opon na parkingu. Na stadion nie było daleko, lecz konferencja zaczynała się za minutę, a musieliśmy się jeszcze przebrać w garnitury z logiem GKs-u. Zmieściliśmy się na parkingu pomiędzy dwoma autami i zaczęliśmy biec na stadion. Okazało się, że wpadliśmy w ostatniej chwili. Oto zapis konferencji.
-Dziennikarz-Czy ma pan jakieś doświadczenie menedżerskie??
-Ja-Oczywiście, prowadziłem drużynę TeBe Berlin.
-D-Jakie, według pana są szanse na to, że nasza drużyna zdobędzie tytuł.
-Ja-Spore. Nie zapoznałem się jeszcze z piłkarzami, lecz już od kilku lat jestem na prawie każdym meczu tej drużyny. Można powiedzieć, że jestem jej najwierniejszym fanem.
Dosyć szybko urwałem się z konferencji. Więcej ode mnie musiał się na niej wypowiadać Jurek. W końcu to on zatrudnił mnie, nikomu w Polsce nie znanego menedzera
Kiedy tylko wróciłem do domu, od razu walnąłem się na łóżko. Zasnąłem
Sory za wygląd, ale coś mi się pop****oliło z klawką
-Simao! -Usłyszałem od progu.
-Taak Andrzej.
-Mamy sparingi.
-Super. Man city Aston Villa. Będzie ciężko.
-Wiem, ale dostaniemy za nie kasę. Money money money
O meczu
-Futbol napisał
Wisła Kraków wygrała spotkanie z...
Rozmyślałem nad taktyką Bochum, gdy nagle zadzwonił telefon. Odebrałem. Usłyszałem zachrypnięty głos jegomościa przedstawiającego się jako Jacek Bednarz.
-Halo.
-Dzień dobry tu Jacek Bednarz, jestem dyrektorem Wisły Kraków....
-Jacek (Bednarz przyp red) gdzie te dokumenty??
-Już niosę szefie
- Hmm zobaczmy Simao Kokocinski ur w Rio de Janeiro wychowanek.. Motoru Lublin??
-Tak szefie. Szef się wszystkiego dowie jak przeczyta cały tekst, Ja już się z...