Sky Bet League One
Blog użytkownika nupkowaty przeczytało już 1537 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Co dalej?
Colchester. Niewielkie, stutysięczne miasto znajdujące się w hrabstwie Essex. I stadion The Weston Homes - miejsce skupiające fanów głodnych piłki na najwyższym poziomie. Ich głód jednak pozostaje niezaspokojony - Colchester United gra w Coca-Cola League 1 - trzeciej lidze angielskiej. To właśnie w tym klubie spędziłem najpiękniejsze i zarazem ostatnie cztery lata kariery piłkarskiej. Oczywiście nie zawsze było różowo, ale pobyt w tym klubie wspominać będę do końca życia. Trafiłem tam w wieku trzydziestu czterech lat - ktoś by powiedział, że już u schyłku przygody z zawodową piłką. Jednak zagrałem jeszcze cztery sezony, dziewięćdziesiąt trzy mecze na pozycji defensywnego pomocnika. Jedenaście trafień to nie oszałamiający wynik, jednak trener miał dla mnie inne zadania. Kiedy po raz ostatni założyłem na siebie koszulkę z szóstką i swoim nazwiskiem, stadion był wypełniony do ostatniego miejsca. Pokonaliśmy Southend United 3:1, a ja strzeliłem jedną z bramek. Zresztą pamiętam doskonale tą sytuację. Mieliśmy rzut rożny, stałem przed polem karnym. Obrońca wybił piłkę, przyjąłem ją, zamarkowałem strzał, kładąc rywala na murawie i posłałem piłkę w dalszy róg bramki tuż nad ziemią. Mimo rozpaczliwej interwencji golkipera futbolówka zatrzepotała w siatce. Po meczu kibice żegnali nas owacjami. To była naprawdę piękna chwila.
Ale dość już o przeszłości. Dziś mamy drugi dzień lipca, rok dwa tysiące dziewiąty, a ja cały czas zastanawiam się, co teraz ze sobą zrobić. Jedyne, co posiadam to dom w centrum miasta, BMW serii 3 kupione od jednego z pracujących w pobliskim warsztacie Polaków i kilka tysięcy funtów na koncie w banku. W zasadzie mogłem zająć się wieloma rzeczami. Jednak myśl o piłce nożnej nie daje mi spokoju. Po dwudziestu latach gry w wielu klubach po prostu nie potrafię przestać myśleć o futbolu. Ale zdrowie już nie pozwala mi grać. Mam świadomość, że na boisku nie wytrzymałbym nawet połowy meczu. Serce chce, ciało nie może. Trudno, będę musiał się z tym pogodzić.
Następnego dnia zadzwonił telefon. Leniwie zszedłem z kanapy i powolnym krokiem ruszyłem w stronę kuchni, skąd dochodził odgłos. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił do mnie prezes Colchester - pan Robbie Cowling. Czym prędzej wcisnąłem zieloną słuchawkę na klawiaturze i przyłożyłem komórkę do ucha.
- Carey? Mówi Cowling. Jest taka sprawa.
- Słucham, panie prezesie?
- Podjedź do siedziby klubu, musimy porozmawiać w cztery oczy. I ubierz się jak człowiek.
- Dobrze, już jadę. Będę za piętnaście minut.
Założyłem garnitur, chwyciłem za kluczyki do samochodu i wyruszyłem w stronę stadionu. Po dziesięciu minutach byłem już na miejscu. Poprawiłem krawat i zapukałem do drzwi gabinetu prezesa.
- Wejść! - krzyknął gruby, męski głos. Pociągnąłem za klamkę i popchnąłem drzwi.
- Witam, panie prezesie. O co chodzi? - zapytałem nieśmiało.
- Słuchaj, Carey. - zaczął prezes. - Przez cztery lata byłeś zawodnikiem Colchester, sam wygrałeś nie jeden i nie dwa mecze. Pewnie teraz, po zakończeniu kariery nie masz za bardzo co robić w życiu. Zgadłem?
Skinąłem głową potakująco z lekką niepewnością.
- Ostatnio zwolniło nam się miejsce na stanowisku trenera pierwszego zespołu. Chciałbyś poprowadzić drużynę, w której spędziłeś swoje ostatnie lata kariery?
- Jeśli byłaby taka możliwość, to pewnie podjąłbym się tej pracy.
- W takim razie wracaj do domu i czekaj na telefon.
- Dobrze, panie prezesie. Do widzenia.
Wyszedłem z gabinetu z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony dobrze, że znalazłem sobie dobrą pracę w klubie, który kocham. Jednak z drugiej - przecież nie mam żadnego doświadczenia w trenerce. Nie wiem, czy dam sobie radę w trzecioligowej drużynie. Ale nie potrafiłem odmówić.
Po czterech dniach telefon znów zadzwonił. Prezes ponownie kazał mi stawić się w klubie.
- Dobra, Carey. Wszystkie formalności i tak dalej są już załatwione. Teraz pozostaje ci już tylko złożyć jeden podpis.
Mówiąc to, prezes sięgnął do szuflady i wyjął z niej kartkę formatu A4. Podsunął ją w moją stronę, jednocześnie skinając głową na stojący obok kubek, w którym znajdowało się kilka długopisów. Przeglądając kontrakt, chwyciłem za jeden z nich. Tysiąc trzysta funtów tygodniowo do 2011 roku - tyle samo zarabiałem jako piłkarz. Z uśmiechem na twarzy złożyłem podpis w odpowiednim miejscu i podsunąłem kartkę z powrotem do prezesa, drugą ręką wkładając długopis do kubka.
- Cieszę się, że mogę znów powitać cię w klubie. O piętnastej masz spotkanie ze sztabem szkoleniowym, a jutro o dziewiątej konferencja prasowa. Aha, jeszcze coś. Masz doprowadzić tą drużynę do miejsca w górnej połowie tabeli. Wszystko jasne? Jakieś pytania?
- Nie, panie prezesie. Dziękuję bardzo.
Wyszedłem, cały czas nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Jednocześnie jednak bałem się, że może mi się nie udać. Jednak na chwilę obecną wszystko idzie po mojej myśli. Czas pokaże, czy jestem odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Aerobik - męska rzecz? |
---|
Trening aerobiczny jest ważny, kiedy zależy nam na doskonaleniu dynamiki piłkarzy. Rozwija umiejętności takie jak Zwinność, Przyspieszenie, Szybkość. Przydaje się szczególnie przy szkoleniu skrzydłowych i obrońców. |