Sky Bet Championship
Blog użytkownika zywo przeczytało już 1600 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Żegnając 18 lat temu ojczyznę nie wiedziałem jak będzie wyglądać moje życie w nowym otoczeniu jakim niewątpliwie miała być Anglia. W sumie piłką zainteresowałem się gdy miałem 7 lat a miłość do tego sportu zaszczepił we mnie dziadek to on zaprowadził mnie na mój pierwszy trening w klubie w którym stawiałem swoje pierwsze kroki w piłce, gdzie poznawałem przedsmak tego co mnie czeka w przyszłości. Po przeprowadzce było mi ciężko wiadomo nowi koledzy, nowa szkoła. Chciałem grać dalej i grałem tylko że mimo iż wiedziałem że w Anglii gra się ostro to nie wiedziałem do jakiego stopnia i już w wieku 14 lat musiałem się pożegnać z karierą zawodowca po brutalnym wejściu przeciwnika w jednym z meczów juniorów. Jak się okazało miałem uszkodzoną łękotkę w prawym kolanie. Jednak piłka była już dla mnie nałogiem i nie mogłem przejść obok niej obojętnie. Próbowałem coś jeszcze kopać ale najczęściej kończyło się to dla mnie skręconym kolanem i gipsem. No niestety po kilku nieudanych próbach chcąc poprawić mi humor tato zabrał mnie i mojego najlepszego kolegę na mecz mojego kochanego Manchesteru United. Był to czwartek 28 września 1998 roku mecz z Liverpoolem. Pamiętam jak dziś zachowanie kibiców po golu z rzutu karnego Denisa Irwina w pierwszej połowie a w drugiej połowie po bramce Paula Scholesa. Siedzieliśmy podczas tego meczu koło ławki trenerskiej United i powiedziałem koledze że chciałbym prowadzić kiedyś drużynę z którą osiągnąłbym takie sukcesy jak Ferguson z Manchesterem. Wtedy to właśnie nastąpiła najprzyjemniejsza chwila po tej feralnej kontuzji, obrócił się do mnie sam sir Alex i powiedział żartem że ktoś przecież musi po nim poprowadzić Czerwone Diabły ku sukcesom. Rozbawiło nas to i w dobrych humorach wracaliśmy do domu. Faktycznie starszy Pan podsunął mi dobrą myśl że jeśli nie chce się rozstawać z piłką powinienem zająć się trenerką. I faktycznie w wieku 20 lat zacząłem trenować trampkarzy 2 lata później juniorów z którymi odnosiłem sukcesy w regionie North West England.
I tu zaczyna się prawdziwa przygoda. Był koniec czerwca akurat odpoczywałem w Polsce i dostałem telefon z Nottingham od Pana Nigela Dougthy czy mógłbym się stawić 30 czerwca na The City Ground. Zgodziłem się. Podejrzewałem że chodzi o objęcie posady trenera juniorów w tamtejszej szkółce. A więc spakowałem się i już następnego dnia byłem w moim domu w Wigan skąd nazajutrz dzień przed spotkaniem wyruszyłem do Nottingham.
No i nadszedł ten oczekiwany przeze mnie dzień pokierowano mnie do biura pana Nigela. Ten od razu powitał mnie uściskiem ręki i powiedział żebym usiadł oraz nawiązał dialog:
- Słyszałem że byłby pan zainteresowany pracą w naszym klubie – zaczął
- O tak! Słyszałem że dysponujecie bardzo utalentowanymi juniorami z którymi mógłbym wiele osiągnąć.
- No na pewno lecz wątpię by Ci juniorzy wystarczyli by żeby się utrzymać w Championship.
Po tych słowach osłupiałem. No ale musiałem coś wydusić:
- Chyba nie myśli pan że ja kompletny amator który do tej pory nie pracował z seniorskimi drużynami podołam wyzwaniu pracy w tak wymagającej lidze?!
- Owszem podoła pan skoro z gromady niesfornych juniorów potrafiących ledwo co kopać piłkę zrobić mistrzów regionu to czemu miałby pan sobie tu nie poradzić. Moja oferta jest taka dwuletni kontrakt oraz 2.600 euro tygodniowo zgadza się pan panie Patryku na takie warunki.
- Od zawsze marzyłem że poprowadzę zespół w dobrej lidze. Ale mam dopiero 26lat zbieram dopiero doświadczenie w tym fachu…
- Ale ma pan stalowe nerwy a ja mam cierpliwość i myślę że daleko razem moglibyśmy zajść – przerwał mi prezes.
- No skoro tak pan to przedstawia to czemu nie.
- To umowa stoi. To dostanie pan… Ale skoro współpracujemy mogę do pana po imieniu?
- Pewnie że tak.
- To dostaniesz od nas jeszcze mieszkanie na czas trwania kontraktu i wszystko gra. Mieszkanie to znajduje się 25minut drogi pieszo stąd. Zostaje nam jeszcze podpisanie umowy. Sporządzimy ją i zapraszamy za dwa dni złożysz na niej podpis i pokażemy Ci co, gdzie i jak.
- Dobrze to do zobaczenia.
- Również żegnam.
Po wyjściu stamtąd przez te dwa dni nie mogłem spać i nie byłem wszystko to z podniecenia nową posadą którą miałem otrzymać. Minęły te dwa długie dni. Stawiłem się znowu w biurze prezesa który skwitował moje wejście szerokim uśmiechem i słowami:
- To jak podpisujemy ten świstek i do roboty! Tak?
Ja po przejrzeniu kontraktu i składając podpis na nim powiedziałem:
- No podpisujemy, podpisujemy! Ale kto mi pokaże mi co gdzie jest i przedstawi mi zespół ?
Na te słowa wszedł już od tej pory mój asystent David Kelly.
Pan Nigel Dougthy przedstawił nas sobie i stwierdził że powinno nam się dobrze pracować.
Po zwiedzeniu stadionu przyszedł czas na trening. Powiedziałem kilka słów zespołowi jednak jeszcze tego dnia nie wkroczyłem do akcji byłem tam tylko w roli obserwatora. Kiedy zobaczyłem co Ci faceci wyprawiają z piłką byłem pod ogromnym wrażeniem i nie mogłem doczekać się następnego dnia. W domu jednak czekała mnie jeszcze praca jednak taka jaką lubię musiałem zapoznać się z terminarzem (Pierwszymi meczami w sezonie były bardzo trudne mecze z Reading które jeszcze przecież rok temu grało w Premiership to samo tyczyło się West Bromwich Albion oraz Watford. Do dnia 8 sierpnia te drużyny miały stanowić dla mnie otwartą księgę), obejrzeć kilka meczy tego zespołu ustawić na podstawie tego taktykę (Ustaliłem że będziemy grali ustawieniem 4-4-2 ewentualnie 4-5-1 z mocno ofensywnymi skrzydłowymi). Tego wieczoru została przesłana mi lista sparingów a nazwy drużyn z którymi mieliśmy się zmierzyć były następujące: Wycombe, Dunfermline, Mansfield, Linfield, Kidderminster oraz Man Utd II. Kiedy przeczytałem nazwę tej ostatniej przypomniałem sobie słowa które prawie 11 lat temu wypowiedział do mnie Alex Ferguson i pomyślałem że Nottingham faktycznie może być moją przepustką do wielkiej kariery managerskiej. Jednak przed snem naszła mnie jeszcze jedna myśl że niektórzy piłkarze są ode mnie starsi i nie zechcą słuchać młodszego trenera a do tego nowicjusza.
Następnego dnia idąc do pracy cały czas myślałem o tej myśli co naszła mnie wieczorem i co robić dzisiaj z chłopakami na treningu. Pomyślałem że skoro to mój pierwszy dzień to tak na lepsze zapoznanie się z nimi troszkę pobiegamy i pobawimy się piłkami. Trening był udany, szczególnie zapamiętałem że z dobrej strony pokazali się Paul Anderson, Paul McKenna, Joe Garner, Lee Camp i Radosław Majewski. Przy wyjściu złapał mnie jeszcze David i powiedział żebym ubrał garnitur i wieczorem pojawił się na konferencji prasowej i odpowiedział przed mediami na parę pytań.
Bałem się tej konferencji ale musiałem stawić czoła mediom.
Nadeszła ta godzina. Wszedłem do sali, zdjąłem marynarkę. Byłem gotowy. Pytania nie były aż takie straszne. Ale były podchwytliwe pytali o to jak się czuje w nowym otoczeniu, jaki styl gry preferuje, jaka formacja w klubie jest najlepsze czy zamierzam poczynić jakieś ruchy na rynku transferowym. Moje odpowiedzi na nie też były dość tajemnicze i wymijające więc myślę że nie dałem mediom pełnej satysfakcji oraz że dobrze zrobiłem zostawiając im pewien niedosyt.
Kilka kolejnych dni upłynęło na treningach i integracji z piłkarzami chciałem ich lepiej poznać, dowiedzieć się co lubią czego nie lubią, jakie są ich oczekiwania wobec mnie ale przez to zdobyć ich szacunek i zaufanie. Pewnego wieczoru po pracowitym dniu podszedł do mnie David i powiedział że piłkarze bardzo sobie chwalą moje podejście do nich i uważa że jeśli nadal będziemy utrzymywać tak przyjazną atmosferę przełoży się to na wyniki. Rozmawialiśmy również o potencjalnych transferach jakie słabe punkty w zespole widzę ja ale poinformował mnie również co go niepokoi doszliśmy do wniosku że w zespole przydało by się odrobinę doświadczenia które wniosło by za sobą spokój, że najsłabiej obsadzone są obrona i atak że w razie kontuzji kluczowego dla danej pozycji zawodnika możemy mieć kłopoty.
-Trzeba wysłać na kilka sparingów innych zespołów naszych scoutów którzy szukali by wzmocnień do zespołów
-Wiem, wiem.
-Na co liczysz w tym sezonie? Mi się marzy środek tabeli, tak powyżej 12 pozycji.
-Ja powiem szczerze że widzę że zespół jest bardzo ambitny i przy dużym wspólnym wysiłku liczyłbym po cichutku na awans.
-To widzę że wysoko mierzysz! – roześmiał się David – Ale z lokaty powyżej tej na której nas bukmacherzy obsadzają będziesz zadowolony, bo wydaje mi się że za nisko nas ocenili.
-A jakie to miejsce ?
-17 miejsce…
-Co tak nisko? Teraz to mnie zmotywowałeś trzeba tej bandzie sępów pokazać że stać nas na wiele więcej niż im się wydaje.
-I takie podejście to ja rozumiem… A jeszcze jedno szef chce nas jutro z samego rana widzieć u siebie. Wydaje mi się że chce omówić kwestie budżetów na ten sezon.
-To po spotkaniu z Dougthym mam nadzieje że jeszcze spotkamy się i omówimy kwestie tych transferów.
-Nie bądź taki napalony! Najpierw daj popracować naszym scoutom.
-Dobra wiem co chcesz powiedzieć. Ale nie o to mi chodziło po treningu spotkamy się i ustalimy jakie pozycje mają obserwować.
-A więc tak? Dobry pomysł. To jutro tu w kawiarni o 20:00 pasuje?
-Jak ulał.
-W takim razie do jutra.
-No trzymaj się.
Następnego dnia wstałem wcześnie rano nie miałem co robić więc poszedłem do klubowej kawiarni na śniadanie gdzie usłyszałem że jest losowanie 1rundy Pucharu Ligi w której zagramy z Macclesfield. Po czym udałem się na trening gdzie już na samym jego początku podałem zawodnikom terminy sparingów ale ostrzegłem że mogę jeszcze jakiś jeden lub dwa dorzucić jeśli uznam do za słuszne oraz podałem nazwę drużyny z którą przyjdzie nam się zmierzyć w ramach 1rundy Pucharu Ligi.
-Pierwszy sparing gramy za dwa dni z Wycombe Wanderers. Mimo że to tylko sparing oczekuję od was pełnego zaangażowania w niego. Mecz ten zagramy na wyjeździe w sumie u siebie zagramy ostatni sparing z Manchesterem United II.
A i jeszcze jedno dziś rano w radiu usłyszałem wyniki losowania Pucharu Ligi w pierwszej rundzie zagramy z Macclesfield. Zrozumiano!?
-Oczywiście –odpowiedziała jednym głosem drużyna.
Zostało mi tylko spotkanie z prezesem i zakończenie ciężkiego dnia.
Równo o godzinie 18:00 stawiliśmy się z Davidem w biurze Dougthyego.
-Witamy prezesie - rozpoczął David.
-A witam, witam. Spodziewałem się was troszkę spóźnionych bo widziałem jak ciężko pracujecie z zespołem. - powiedział z uśmiechem na ustach Nigel – Myślę że nie omówiliśmy jeszcze jednej ważnej sprawy.
-Domyślam się dlaczego musieliśmy się tu stawić razem z Davidem – wtrąciłem.
-Oczywiście wezwałem was do mnie ponieważ musimy jeszcze ustalić cel na ten sezon i budżety. To jak myślicie ile Nottingham może w tym sezonie osiągnąć.
-Moim zdaniem stać nas na zajęcie miejsca w środkowej części tabeli ewentualnie przy dużych staraniach górna połowa tabeli. – odpowiedziałem prezesowi.
- W takim razie perspektywa górnej części tabeli bardzo mnie cieszy.
Do tych starań dorzucam 1 milion euro budżetu transferowego oraz ogólny budżet płacowy 145 tysięcy euro tygodniowo z czego prawie 115 jest już wykorzystane. Pasują wam takie warunki do pracy?
-Oczywiście! Powiem szczerze że spodziewałem się skromniejszych budżetów
-W takim razie cieszę się. Do zobaczenia.
-Dowidzenia- w ten oto sposób pożegnaliśmy się i udaliśmy się z Davidem jeszcze na piwko żeby omówić parę spraw a następnie do domów.
Wieczorem gdy po ciężkim dniu treningów i rozmów wróciłem do domu otrzymałem telefon od Glenna Hoddlea. Pamiętałem że ojciec mi kiedyś o nim wspominał że jest to wielokrotny reprezentant Anglii dla której zdobył nawet kilka bramek.
-Witam! Z tej strony Glenn Hoddle czy rozmawiam z nowym managerem Nottingham Forest Patrykiem Żywokarta?
-Witam! Tak rozmawia Pan z właściwą osobą.
-Wiem że macie bardzo napięty terminarz ale znaleźli byście może miejsce jeszcze dla mojej Akademii piłkarskiej? Może 14lipca.
-A jak się pana Akademia dokładnie nazywa?
- Nazywa się GH Academy dokładnie Glenn Hoddle Academy. Jesteśmy z Hiszpanii ale chcielibyśmy sparing zagrać tam u was w Anglii.
-Uhhh. To dobrze bo chyba nie wcisnął bym następnego wyjazdu.
-To jak zagramy?
-Oczywiście przyjmuję Pańską propozycje. O której godzinie byli byście u nas?
-19:45 by pasowała?
-Tak zdecydowanie by nam ta godzina odpowiadała.
-To do zobaczenia za 4 dni – zakończył pan Hoddle
-Dowidzenia
Na następnym treningu poinformowałem piłkarzy o sparingu który dorzuciłem do terminarza przedsezonowego. Wyglądali na zadowolonych że będą mieli okazję dłużej zgrywać się z sobą przed sezonem. Tego samego dnia dostałem też informację że pozyskać naszego rezerwowego bramkarza Paula Smitha za 160tys euro po skonsultowaniu tej oferty z asystentem oraz trenerami bramkarzy doszliśmy do wniosku że nie ma co go na siłę w zespole zatrzymywać i jeszcze tego samego dnia po rozmowie z samym zainteresowanym zaakceptowaliśmy tą ofertę.
Nadszedł dzień pierwszego sparingu. Nawet nie przepuszczałem że będę się tak bardzo denerwował.
-Po tym sparingu ustalimy mniej więcej na jakie pozycje i o jakich predyspozycjach szukać zawodników – powiedział do mnie David.
Wszedłem do szatni zawodnicy siedzieli już przebrani gotowi do wyjścia na rozgrzewkę czekali tylko aż podam skład.
-Rozpoczniemy takim składem -zacząłem- w bramce Lee, od prawej obrony Wilson, Chambers oraz Lynch w środku defensywy na lewce pohasa dzisiaj Gunter. Na prawym skrzydle McCleary, na lewym
Paul Anderson w środku Moussi oraz McKenna. W ataku Rob i Dexter. W przerwie wprowadzę większość rezerwowych żeby każdy sobie pograł. Tak więc do dzieła. Zagrajcie dzisiaj na luzie a wszystko będzie dobrze.
Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego przeszły mnie dreszcze. Wycombe nas cisnęło i opłaciło im się bo już w 11min Pittman silnym strzałem z około siedmiu metrów dał prowadzenie swojej drużynie.
Camp w tej sytuacji mógł tylko przyglądać się jak piłka wpada do bramki.
Pierwszy groźny strzał na bramkę rywala oddał McKenna niestety piłka przeleciała po jego strzale obok słupka. Jednak 4min po tej sytuacji w 24min bramkę dla mojego Nottingham strzelił McCleary.
Do przerwy obie drużyny miały może po 2 groźne akcje ale nic więcej. Po przerwie do gry wprowadziłem ośmiu rezerwowych zostawiłem tylko Darlowa trzeciego jak na razie bramkarza.
W drugiej połowie w ciągu 3minut stworzyliśmy 2 dogodne sytuacje których nie mogliśmy wykorzystać. Później było dosyć nudno. Kilka indywidualnych akcji nic więcej. Aż do 79minuty gdy piękną akcją na prawym skrzydle popisał się Betsy a piłkę do siatki skierował McLeod. Chwilę później Adebola z 5 metrów fatalnie przestrzelił nad bramką. Mimo to chwilę później po doskonałym podaniu Garnera wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem rywali. Ten sam piłkarz dał wygraną moim podopiecznym już w doliczonym czasie drugiej z trzech doliczonych minut. Byłem w niebo wzięty pierwszy sparing i wygrana 3-2 na wyjeździe byłem zadowolony i dumny z piłkarzy że osiągnęli dobry wynik. Wróciłem do domu i nie mogłem się już doczekać kolejnego meczu z dwa dni z GH Academy.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |