Odcinek 3

Na 10-ą kolejkę Ekstraklasy przypadł szlagierowy mecz. Derby Krakowa! Wzomożona aktywnośc policji na mieście, spore ilości radiowozów na ul. Reymonta oraz armatki wodne. Tak przedstawiał się przedmeczowy raport poza stadionem. A na trybunach? 27 tysięczna publiczność, świetna oprawa i głośny doping.

Dla takich kibiców poprostu trzeba wygrać! Na to spotkanie desygnowałem prawie najsilniejszy skład. Jedyną wartą odnotowania zmianą było wstawienie Thierrego Doubaia za niedysponowanego Herolda Goulona, któremu przytrafił się nieszczęśliwy wypadek na porannym treningu. Początek meczu to ataki na bramkę przeciwnika oraz ostra walka w środku boiska, o czym może świadczyć kontuzja zawodnika Cracovii z 35 min. Minutę później pada bramka, po oportunistycznym uderzeniu Thierrego Doubaia z 20 metrów. Świetnym przegladem pola w tej sytułacji wykazał się Mario Martinelli. Do końca pierwszej połowy nic się nie zmieniło. Na drugą cześć wyszliśmy z nastawieniem zdominowania lokalnego rywala. I chyba nam to wyszło. 56 min. po wykonaniu rzutu rożnego i przedłużeniu piłki przez Helana, do własnej bramki strzela zupełnie przypadkowo Rafał Darda (ex Wiślak). Oraz 69 min. kiedy to Victor Manon stojąc tyłem do bramki, mając obrońce na plecach, zmylił stopera i bramkarza na tyle skutecznie że nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Do końca już nic wiecej się nie zmieniło i Wisła Kraków poraz ... z koleii tryiumfowała w Krakowskich Derbach.

Po meczu zostałem zaproszony przez prezesa Bogusława Cupiała na spotkanie , sam na sam w jego nowym gabinecie. Gdy zjawiłem się pod podanym adresem, który podał mi Adrian Ochalik, zapukałem w drzwi i nieśmiale wszedłem. Od razu rzucił mi się w oczy widok prezesa niespecjalnie poruszonego tym że właśnie pokonaliśmy rywala "zza miedzy". Usiadłem więc i patrzyłem na prezesa, czekając aż skończy rozmawiać. Wkońcu "Boguś" to "Boguś". Podpadniesz to wylecisz z hukiem.

Odłożył słuchawkę..

Bogusław C. : Dobry wieczór Panie Pawle - odparł w moją strone.

Ja: Dobry wieczór Panie Bogusławie - grzecznie odpowiedziałem.

Bogusław C. : Pewnie się Pan zastanawia po co to spotkanie. Prawda ?

Ja: Niech mi Prezes mówi na Ty, będzie mi się lepiej rozmawiało. A odnośnie pytania, faktycznie zastanawia mnie po części zasadność tej wizyty.

W tej chwili właściciel Wisły wstał, podszedł do barku i w pare chwil przyniósł na biórko 2 kieliszki i narodowy polski trunek, wódkę oczywiście.

Bogusław C. : Bogusław - rzekł z pewną dozą optymizmu.

Ja: Paweł - odpowiedziałem taką samą reakcją.

No i wypiliśmy brudzia, zupełnie jak Ci panowie.

Bogusław C. : Dobrze Pawle, może przejdę do meritum sprawy.

Ja: Zamieniam się w słuch.

Bogusław C.: Dochądzą mnie słuchy od Rady Nadzorczej że starasz się o rozbudowanie stadionu. Czy to prawda?

Ja: Tak Pa.. przepraszam, tak Bogusławie, dobrze słyszałeś. Na nasze mecze przychodzi coraz więcej kibiców, wkońcu wyniki które mamy do tej pory mówią same za siebie, mamy tak samo spore szanse na wyjście z grupy Ligi Mistrzów a takie osiągnięcie juz do czegoś zobowiązują, przecież to nie byle co, tylko rozgrywki w których powinno wszystko być na najwyższym poziomie. I jak sam widzisz "my" grą się dostosuwujemy więc teraz czas na zarząd i ludzi za to odpowiedzialnych !

Bogusław C. : Widze że mam doczynienia z człowiekiem który sporo wymaga - tu pojawił się tajemniczy szyderczy uśmiech.

Ja: Wręcz przeciwnie, wymagam tyle ile da się w stanie zrobić. Nie tylko kibice na tym skorzystają ale także klubowy budżet.

Bogusław C. : A więc mój drogi, wiesz że w ostatnim czasie źle się dzieje nie tyle w futbolu co w świecie ekonomicznym, a co jest związane z ekonomią to i ze mną. I niestety muszę Cie rozczarować - znów pojawił się ten szyderczy uśmiech. Ale jeśli oczekujesz w tym sezonie jakichś ruchów w tym kierunku to bardzo się rozczarujesz. Jeśli sytułacja się nie zmieni to stadion zostanie taki jaki jest ale jeśli coś ruszy to zobaczymy..

W czasie gdy Bogusław tłumaczył mi powody dlaczego "moja prawda nie będzie mojsza", wypiłem jeszcze pare kieliszków, żeby móc to przyjąć z większym spokojem.

Ja: Dobrze Bogusiu.. Sorki, Bogusławie, ale trzymam Cie za słowo jeśli sytułacja się poprawi to licze na jakąś pomoc. Wkońcu jeśli chcesz sukcesów międzynarodowych to wybuduj Wisełce stadion na miare takich sukcesów.

Bogusław C. : Dobrze postaram się.

Ja: To na tyle chyba tak?

Bogusław C. : To do zobaczenia na najblizszym meczu.

Ja: Do zobaczenia Bogusławie.