Segunda Divisão Portuguesa
Ten manifest użytkownika Antoine de Saint-Just przeczytało już 791 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Noce w Portugalii są naprawdę gorące. Temperatura po zachodzie słońca często nie raczy spadać poniżej 30 stopni Celsjusza. Na szczęście nie czułem tego pędząc czarną Yamahą FZS 600 przez niemal nieznane mi ulice Porto. Lubię wrażenie mijania przydrożnych latarni, może to błahostka, ale czym robię się starszy, tym bardziej doceniam otaczający mnie świat. W zwykłej grze świateł dostrzegam idylliczne piękno. W mojej głowie szalało tysiąc przeróżnych myśli. Zdawałem sobie też sprawę z faktu, iż muszę wyglądać nieco dziwnie jadąc na motorze z gitarą na plecach.
Niedawno przeprowadziłem się z przedmieść Bragi do skwarnej metropolii Porto. Był koniec czerwca, ja miałem 19 lat, skończyłem już liceum i wciąż nie wiedziałem co chcę robić w życiu. Stop - może i wiedziałem ale nadal nie byłem tego do końca pewny. Moim marzeniem była gra w zespole rockowym, pragnąłem zostać kimś. Przerażała mnie wizja mojego jestestwa w nudnej pracy, po studiach narzuconych mi przez rodziców. Obawiałem się szarości jak ognia. Myśląc filozoficznie i jak mi się zdaje inteligentnie podnosiłem się nieco na duchu. W chwilach słabości szukałem pocieszenia w dźwiękach. Zostałem wychowany na muzyce zespołów takich jak Pink Floyd, Marillion, Genesis czy Dire Straits. Od dziecka doskonaliłem też grę na gitarze. W mojej rodzinnej Pedralvie nie mogłem się już pokazywać. Rodzina, jak i przyjaciele odwrócili się ode mnie. Zostałem sam.
Ale nie będę się nad sobą rozczulał jak i zanudzał tą historią; i tak zawsze pisałem badziewne wypracowania. Co jeszcze lubię robić? Grać w piłkę. Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze byłem oddanym tifosim Starej Damy z Turynu. Wciąż mam przed oczami wspaniały półfinał z Realem, szaleństwa Alexa Del Piero, wyrachowanie Trezegueta i magiczny bieg Nedveda do kibiców po równie spektakularnej bramce. Tak samo jak jego łzy po obejrzeniu żółtej kartki uniemożliwiającej mu występ w finale. Byłem z Juve podczas największego spisku w dziejach piłki, Calciopoli, w którym pan Moratti wraz z kolegami postanowił zacząć wygrywać i jedynym środkiem by to osiągnąć było pogrążenie najlepszego klubu we Włoszech. Osobiście posiadam koszulkę Alexa zakupioną podczas mojej wizyty w Florencji parę lat temu, traktuje ją jako osobistą relikwię. W Portugalii największym sentymentem darzyłem portową Boavistę. Czasy Joao Pinto i spółki a także występów w Lidze Mistrzów nie zdają się jednak szybko wrócić. Klub pierwsze zdegradowany został do drugiej ligi za korupcję, następnie z tejże ligi spadł. Teraz waha się sprawa jego istnienia.
Sam nie trenowałem w żadnym klubie. Grałem na przypadkowych boiskach, w przypadkowych spotkaniach, ogromnie lubiłem to jednak robić. W życiu jednak nie pomyślałbym że będę w ten sposób zarabiać na chleb.
Nazywam się Bastian Grendel.
Od wczoraj jestem napastnikiem Boavisty Porto.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ