Premier League
Blog użytkownika Puzon93 przeczytało już 3556 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nigdy nie lubiłem konferencji prasowych, wywiadów, ogólnie nie lubiłem być na piedestale. A teraz musiałem znosić setki telefonów, pismaków pod moim domem. Okropnie mnie to drażniło, nigdy nie rozumiałem jak ze wszystkim można latać do najbliższej gazety, czy też telewizji. Od początku mojej trenerskiej kariery stroniłem od tego wszystkiego, moi piłkarze też.. może dla tego, że za to spotykały ich kary ? No nie istotne.
Powracając do meritum sprawy, tamtego ranka wszystko odeszło, ten medialny szum, ta cała nagonka na moją osobę przestała mnie interesować, ba nawet mi odpowiadała. Nie to, żebym się tam jakoś bardzo z tego cieszył, ale gdy usiadłem przy parapecie z lampką wina, niczym bohaterka amerykańskiej komedii romantycznej, która właśnie straciła sens życia i godzinami patrzy w jedno miejsce. Zrozumiałem jedno, będzie mi tego cholernie brakować, tego całego zamętu, szarych blokowisk, tego specyficznego klimatu. Całe moje życie piłkarsko-trenerskie oscylowało wokół Warszawy. A teraz co ? Wielki Londyn, eleganckie centra handlowe, kawiarnie i ta fatalna pogoda ?
Część mnie chciała tu zostać, ale jedną rzeczą którą nauczyłem się w zawodzie trenera jest to, że to praca jak każda inna, nie wolno się przywiązywać, jak to mówią business is business. A w rekompensacie za fatalną pogodę i brak atmosfery na meczach w Anglii, miała czekać na mnie sowita wypłata, apartament obok stadionu, prowadzenie zespołu w najmocniejszej lidze na świecie, całkiem pokaźny budżet i wielu bardzo dobrych piłkarzy, którzy są w stanie walczyć o Mistrzostwo i prestiż w Europie.
Tak, tak napewno dobrze robię, może tak w rzeczywistości miałem wątpliwości, ale jak mantrę powtarzałem sobie, że wszystko będzie dobrze i to moja życiowa szansa.
Wieczorem w Sportbarze miała odbyć się moja pożegnalna konferencja prasowa. Szczerze mówiąc byłem trochę zestresowany, nie wiedziałem co powiedzieć, bałem się reakcji naszych zagorzałych fanatyków, uszczypliwych uwag ludzi z zarządu i tego, że palnę jakąś głuptę, bo w końcu rzadko bywałem na takich eventach.
Godzina zero
(Sportbar, godzina 19:00) Siedziałem wtedy stremowany jak podczas egzaminu na prawo jazdy. Pierwszy mikrofon podniósł prezes Kosmala, wtedy ręcę zaczeły mi się pocić, bo nie wiedziałem czego się za bardzo spodziewać. Na szczęście nie było tak źle. Najgorsze było przede mną...
(Sportbar, godzina 19:20) Po dość zwięzłej, wzruszającej mowie pana prezesa, nadszedł czas na pytania dziennikarzy, jednak swoje przysłowiowe pięć groszy musiał wtrącić pan Miklas, który jak za czasów mojej współpracy mocno działał mi na nerwy, bo jego kompetencje .. no dobra mniejsza.
-Chciałbym serdecznie podziękować trenerowi, za wszystko co zrobiłe dla naszego klubu, może nie zawsze zachowywał się profesjonalnie, czasem zbyt nonszalancko, czasem jego reakcje były zbyt nerwowe i porywcze, a język ostry typowo podwórkowy. Ale jedno muszę przyznać, mistrzostwo i upragniony awans do elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów, zrobił na mnie wrażenie. Nie mniej jednak uważam, że jego przygoda z Tottenhamem zakończy się tak samo szybko jak zazwyczaj końcą pracę trenerzy u Janusza Wojciechowskiego. Na koniec chciałbym dodać ..
(Sportbar 19:45) -Ja też cieszę się, że nie będe musiał oglądać twojej parszywej gemby Leszku - wtrąciłem się w pół zdania. Legii zawdzięczam wiele, całe moje życie kręci się wokół drużyny "wojskowych". Od dziecka wiedziałem komu oddam serce, chodzenie na starą Żyletę, za małolata, następnie nowy stadion który tak rozbudził nadzieję. Potem najważniejszy dzień w moim życiu, kiedy świętowaliśmy upragnionego mistrza, a zaraz potem długo oczekiwany awans do LM. Serdecznie chciałbym podziękować wszystkim współpracownikom, kibicom i piłkarzom za tą wspaniałą przygodę, Legię będe miał zawsze w sercu i życzę wam wszystkim i sobie sukcesów naszego ukochanego klubu. Moja misja się zakończyła.
(Sportbar 20:25) Po dość długich śpiewach kibiców i obdarowywania mnie kwiatami, które i tak wyrzuciłem odjeżdzając z klubu nadszedł czas na pytania dziennikarzy.
Andrzej Borkowski (Piłka Nożna) - Jaka dokonuję się tak spektakularnych rzeczy jak na polskie warunki pracy, mistrz i awans do Ligi Mistrzów, która wreszcie zagości w Polsce ?
-No wie pan, zacznijmy od tego, że w naszym kraju musimy zmienić mentalność i popracować nad rozbudowaniem infrastruktury, która zapewni młodym zawodniką dobre warunki do rozwoju, ważna jest też siatka scoutów, która będzie wyszukiwać zdolnych piłkarzy. Na początku radził bym wyszukiwać tak owych w niższych ligach Polskich. A ja jak odniosłem sukces ? Nie mowmy tu, też o jakimś wielkim sukcesie, takim składem Legia powinna zdobywać mistrza co rok, jak już powtarzałem to wszystko kwestia mentalności.
Andrzej Borkowski (Piłka Nożna) - Co ukształtowało panu taki światopogląd ?
-Gdy kończyłem szkołę trenerską w Portugalii, miałem po ukończeniu jej staż w Sportingu Lizbona, tak zbierałem pierwsze szlify, zobaczyłem wszystko od kuchnii, dużo notowałem i byłem bacznym obserwatorem. Potem jako asystent Maćka Skorży zaliczyłem staż w Dortmundzie, tam wszystko musiało być na tip-top. To mi się podobało, trener Klopp był dobrym duchem zespołu, był pewny siebie, umiał wspaniale zmotywować chłopaków w szatni i nie bał się stawiać na młodych, to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Mateusz Zawistowski (Przegląd Sportowy) - Po obięciu "steru" przy Łazienkowskiej nie bał się pan zrobić nowych porządków w całym klubie, zaczynając od sztabu szkoleniowego a kończąc na drużynie juniorów. W Londynie też zamierza się pan tak mocno zaangażować i wypersfadować wszystkim, jak należy prowadzić klub piłkarski ?
-Byłem na White Hart Lane już parokrotnie, tam wszystko działa jak należy, nie ma takiego burdelu jak w Polsce. Oczywiście planuję kilka zmian kadrowych w sztabie czy też w drużynie, ale nie będzie to jakaś rewolucja.
Adam Kieł (GazetaWyborcza) - Jak się pan czuje obejmując drużynę, która jest pretendentem do tytułu i miejsce poza pierwszą czwórką będzie odebrany jako porażka. Na dodatek obejmuje pan zespół po Harrym Redknappie, ciąży na panu wielka odpowiedzialność.
-Powoli towarzyszu, dostałem jasne polecenia od kierownictwa "Kogutów" i najpierw zaczynam budować zespół, potem atmosferę w nim, a wyniki w pierwszym sezonie dla mnie jak i dla zarządu to sprawa drugorzędna, liczy się tylko zbudowanie szkieletu drużyny, która będzie w stanie walczyć o najwyższe cele w Europie.
Odpowiedziałem jeszcze na kilka bezsensownych pytań i udałem się prosto do łóżka. W końcu o 6:00 wylatywałem do Londynu...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |