A więc Eliminacje Mistrzostw Świata ruszają pełną parą. Jak wiadomo Polska w grupie śmierci nie jest ale i o awans wcale nie musi być tak łatwo. Mój plan minimum jest jednocześniej maximum jakie polski zespół osiągnąć może czyli miejsce drugie i gra w barażach. Oczywiście mam na myśli że grupowe rozgrywki wygrają Angliczy, a Czarnogóra, Ukraina, San Marino i Mołdawia pozostaną gdzieś daleko za mną... albo chociaż o jeden punkt.
Ambitni "kelnerzy" i "listonosze"
Terminarz rozgrywek ułożył się bardzo po mojej myśli ponieważ bój zacząłem od spotkania z San Marino. Przed meczem jednak główny gracz defensywny naszej kadry - mam tutaj na myśli Damiena Perquisa ostrzegał jednak przed zlekceważeniem rywala i prosił kolegów z zespołu (mam nadzieję że po polsku) o pełne zaangażowanie w grę... No właśnie... tego zaanagażowania chyba jednak nieco zabrakło, bo pokonałem w zasadzie amatorską kadrę zaledwie 2-0, ale w tej samej kolejce Anglicy wygrali z Mołdawią również 2-0... dlatego mojego wyniku nie odczytuję bardzo negatywnie. Ale zanim przejdę do opowieści o przebiegu meczu i innych wynikach tej kolejki to powinnienem chyba przedstawić skład jaki pojedynkował się z San Marino.
Tytoń - Wawrzyniak (Komorowski 70'), Astiz, Perquis, Wojtkowiak - Zieńczuk (Kaźmierczak 70'), Borysiuk, Tymiński, Możdzeń - Abbott, Lewandowski (Robak 70').
Pozostali na ławce: Trela (Piast Gliwice), Teodorczyk, Piszczek, Tyrała (Furth)
Pierwszą bramkę strzeliśmy już w piątej minucie do pozwalało tworzyć wizje o dwucufrowym wyniku, nie mające niestety nic wspólnego z rzeczywistością. Bramkę zdobywa.... ABBOTT. Niedowiarkowie na trybunach którzy przecierali oczy ze zdumienia w chliwi kiedy ten piłkarz został powołany do kadry teraz z otwartymi ustami podziwiali jego profesorskie zagranie. Kolejną bramką i niestety jak się okazuje ostatnią w tym meczu strzelił Damien Perquis, który wyrasta na prawdziwego lidera defensywy "nowej generacji" i wydaje się wspierać moje decyzje kadrowe. Pisząc że Damien zdobył ostatnią w tym meczu bramkę nieco skłamałem... ostatnią zdobył piłkarz po szkole kominiarskiej z licencją na grę w bierki pod wodą... mianowicie jakiś reprezentant San Marino, arbiter tego meczu dopatrzył się jednak spalonego. To na tyle emocji... Druga połowa mimo zmian taktycznych bezbarwna... Cóż trzy punkty cieszą. Zawodnikiem meczu został Wojtkowiak.
Tabela po 1 kolejce
1 Ukraina 3pkt 4-1
2 Polska 3pkt 2-0
3 Anglia 3pkt 2-0
4 Mołdawia 0 pkt 0-2
5 San Marino 0 pkt 0-2
6 Czarnogóra 0 pkt 1-4
Wyniki pierwszej kolejki:
Polska 2:0 San Marino - Abbott (5'), Perquis (25')
Anglia 2:0 Mołdawia
Ukraina 4:1 Czarnogóra
Ostro grają, niecelnie strzelają...
To co dało się na pierwszy rzut oka wyczytać ze statystyk to to że zaledwie siedem strzałów Polaków z oddanych 24 było celnych.... to zaledwie niespełna 30% celności... co gorsza tylko dwa z tych siedmiu zamienione zostały na bramkę (~28,5%). Dla porównania San Marino oddało cztery strzały, z czego jeden celny (25%), ale ten celny strzał gdyby nie spalony zaowocowałby bramką (100%).
Kolejna sprawa to ilość fauli... aż 15... całe szczęście że nie były to ostre zagrania i skończyły się tylko jedną żółtą kartką dla Wawrzyniaka. San Marino dopuściło się przewinień tylko 6 razy.
NASTĘPNY RYWAL: CZARNOGÓRA (Podgorica)