Manifesty użytkownika kanonier14 przeczytało już 2063 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Witam, już na wstępie pragnę zaznaczyć,że w tym tekście pragnę zwrócić uwagę na kilka aspektów całej rywalizacji. Polski zespół po raz kolejny zawiódł nasze oczekiwania w walce o elitarną (no właśnie, czy w dalszym ciągu taką elitarną Ligę Mistrzów?)
Nie ma co gadać, każdy z nas- kibiców piłki kopanej w Polsce miał nadzieję na awans. Każdy, bez wyjątków. Osobiście w tym roku podchodziłem do tej rywlizacji na spokojnie, przed meczami tak bardzo się nie emocjonowałem, nawet na chłodno analizując doszedłem do wniosku, że może i lepszym wyjściem byłaby Liga Europy? Ale w trakcie ich trwania łapałem siebie na wierze w Wisłę, wierze w awans... I to mimo tego, że w sercu mam e(L)kę. Wydarłem się po bramce Wilka, przeżyłem szok po golu Ailtona w 87 minucie. Po końcowym gwizdku nawet zacząłem tarzać się po podłodze kopiąc przy tym w pobliskie krzesła. Popłynęły łzy... Ile lat ma tak jeszcze być? Ile mamy czekać?
Mnie jako kibica najbardziej boli to, że ta cała Champions League przestała być elitarna. To nie jest już ten standard co kilka lat temu. Zakwalifikowanie się do niej staje się powoli obowiązkiem. Po prostu wypada się tam dostać, tak dla obronienia honoru... W ostatnich latach w Lidze Mistrzów grały już drużyny z Izraela, Węgier, po dwie z Cypru i Słowacji, a z Rumunii w tym roku będziemy mieli czwarty zespół! A to tylko na przestrzeni ostatnich lat.
Czy mogło być lepiej? Nie wiem, nie chcę się nad tym zastanawiać, bo i informacji brak i rzeczowych argumentów za prawdziwością tej tezy. W każdym razie wychodzi na to, że APOEL w Krakowie zagrał po profesorsku, a u siebie potwierdził klasę i po prostu pokazał nam miejsce w szeregu. Po pierwszym spotkaniu zapanował w Polsce dla mnie niezrozumiały optymizm, bo z gry więcej miał APOEL, a wygrana 1:0 była chyba trochę na wyrost. We wczorajszym spotkaniu według mnie pierwsze 10, 15 minut były podobne jak w Krakowie, badanie rywala, sposobu gry. Z tą różnicą, że u nas badali się niemal przez cały mecz, a Cypryjczycy grali bardzo rozważnie w destrukcji, a na gorącym terenie w Nikozji, gdy poczuli mówiąc w żargonie piłkarskim frajerów, to najzwyczajniej zaczęli ich golić... No to golili, aż do zdobycia drugiej bramki. Wtedy dla mnie Ivan Jovanović podjął najgorszą decyzję dwumeczu. Nie można zacząć się bronić, gdy przez cały mecz się przeważa, ma się za sobą kibiców, stadion, aurę i jeszcze mecz ułożył się pod drużynę APOELU. Tym bardziej, że Wisła do tej pory nie stworzyła jakiekogolwiek zagrożenia pod bramką ekipy z Nikozji. Tyle, że ataki Wiślaków były bez ładu i składu, po prostu chaotyczne. Szarpał Iliev, starało się jeszcze kilku, no i się udało, tyle że wtedy sytuacja wróciła do normy, a szalejący tego wieczora zagraniczny zaciąg cypryjskiego zespołu wrócił do swojej gry.
Nienawidzę ludzi, którzy po całej rywalizacji, na siłę starają się udowodnić, że i tak szans nie było i trzeba było się z tym pogodzić już wcześniej. Bezpośrednio po meczu słuchałem w jednym z magazynów opinii Jana Tomaszewskiego. Ja akurat do tego człowieka dużych uprzedzeń nie mam, ale panowie... On wyjeżdża ze stwierdzeniem, że jak jest taki mecz na takim terenie, to wylatuje się cztery dni wcześniej i to pierwszy błąd sztabu szkoleniowego... Jak mieli wyjechać 4 dni wcześniej skoro w sobotę grali mecz z Koroną? Wyruszyli najwcześniej jak mogli, czyli w niedzielę przed południem, co i tak normą dla starć między drużynami z różnych krajów nie jest. Po drugie według byłego reprezentanta Polski błędem było ściągnięcie z placu gry Radosława Sobolewskiego, bo później takiego zawodnika Wiśle zabrakło. A co miał Maskaant robić? Musiał wprowadzić gracza ofensywnego, a chcąc zmienić grę zespołu wprowadził go za defensywnego pomocnika, oczywiście mógł zdjąć Cezarego Wilka, ale czy on rozgrywał słaby mecz? Czy to ostatecznie nie on zdobył gola na 1:2? Dziś rano z kolei błyszczał Adam Godlewski. Że Genkov to nie napastnik na LM, że Iliev nic nie dał zespołowi wchodząc na boisko, że zespół nie był gotowy mentalnie do walki o awans no i ostatecznie, że... Melikson powinien zagrać napastnika... Panie Adamie, mimo całej mojej sympatii do pana osoby i do całego tygodnika Piłka Nożna, to już nie mógł pan czegoś innego wymyślić? Genkov gra w ekipie spod Wawelu od około pół roku. Każdy go widział, co potrafi, w jakiej jest formie, widział też coach ekipy z Krakowa, a mimo to grał cały mecz. Przynajmniej walczył w defensywie, starał się. Stwierdzenie, że ten gracz nie nadaje się na LM jest naprawdę odważne. Iliev nic nie dał? A kto rwał lewą stroną, kto walczył, starał się coś stworzyć w tym całym chaosie? Wreszcie kto zaliczył fenomenalną asystę? Tezy, że zespół nie był gotowy mentalnie nie sposób ani zaprzeczyć, ani obalić. Bo czy graczy zjadła stawka meczu? Czy to taktyka nastawiona była na defensywę? A może upał i wilgotność? Melikson powinien grać w ataku... To mnie po prostu rozbawiło. Ani razu w ciągu całego pobytu w Wiśle na tejże pozycji nie grał i nikt nawet tego nie sugerował, a tutaj taka nowość. Poza tym Maor był lekko kontuzjowany, dzień wcześniej nie mógł trenować. Nikt nie dawał gwarancji, że 45 minut wytrzyma. Przy takim wyszkoleniu technicznym, przełożeniu zawodnika, dryblingu, opanowaniu piłki, złamaniu rywala pozycja jedynego snajpera w zespole nie wydaje się chyba odpowiednia...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |