Witam. 
Czasem, siedząc nad FMem, najczęściej spokojnie przyglądając się jak radzą sobie moi podopieczni, zastanawiam się, co by było gdyby polską piłką rządzili ludzie z tego trochę bardziej wirtualnego świata. Patrząc na to co dzieje się w naszej ekstraklasie, dech zapiera myśl o niegospodarności włodarzy klubów. Na pierwszy plan wezmę krytykowaną zewsząd za brak organizacji drużynę spod Wawelu, której kibicem jestem od najmłodszych lat. Co roku dzieje się właściwie to samo. Sprowadza się zawodników z wolnego transferu, czasem wywala się na kogoś grube pieniądze jako na "inwestycje w przyszłość" (patrz pan Jirsak) tylko po to by pozbyć się ich w najbliższej przyszłości. A ja zapytam, gdzie tu logika? Jeżeli wziąć pod uwagę, że FM jednak bardzo realistycznie odzwierciedla sytuacje finansowe klubów, to wiele więcej można zarobić nie pozbywając się rokrocznie "gwiazd" ekstraklasy. Dla przykładu: http://yfrog.com/0k8wisapj na zamieszczonym obrazku gołym okiem widać ile warci są grajkowie praktycznie nieznani. Większość z nich została sprowadzona za darmo, z wolnego transferu. Nie żądają oni też gigantycznych wynagrodzeń. Do osiągnięcia takiej kwoty wystarczyły przyzwoite wyniki w ekstraklasie piłkarskiej i solidna postawa w Pucharze UEFA. Czy to naprawdę niewykonalne w polskich warunkach? Jeżeli jednak również to nie zaspokaja żadnych efektów w formie czysto materialnej władz klubowych, chciałbym przedstawić sukces nie do końca czysto sportowy:
http://yfrog.com/3mbeznazwy1sdj i znów małe "zonk" czy aby stan konta po nie wyprzedawaniu wszystkich "gwiazd i gwiazdeczek" nie wzrósł 30-krotnie? Nawet bez awansu do LM, można solidnie podbudować klubowe finanse. Wystarczyło w połowie sezonu pozbyć się 1 (słownie: jednego) zawodnika, za kwotę 20 mln, i nie przepłacać emerytowanym grajkom wnoszącym do zespołu jedynie niezadowolenie z braku miejsca w pierwszym zespole... 
By czerpać z klubu znaczne zyski, trzeba zainwestować w jego marketing. Marketing w krakowskiej Wiśle już nawet nie raczkuje. On leży i jęczy. A wystarczyłoby sprowadzić jednego bliżej znanego wszystkim zawodnika, medialnego, grającego może nawet nieco pod publiczkę by zwabić na stadion postulowane 34 tysiące kibiców. Pełne trybuny to zawsze solidny zastrzyk finansowy, a jedna gwiazda nie tylko zwabi tłumy, ale sprawi, że tłumy będą chciały mieć koszulkę ukochanego klubu z jego nazwiskiem. Mimo, że FM nie dysponuje tyloma chwytami marketingowymi co konkurencja z EA Sports, można dawkować solidny zastrzyk pieniędzy.