Jakiś czas temu opublikowałem w tym miejscu tryptyk zatytułowany "Jak wychować gwiazdę". Rzecz dotyczyła fenomenalnego snajpera mojego klubu, Omara Tunaniego. Nie będę więc ponownie opisywał drogi wychowanka PSG na szczyty światowego futbolu - kto ma ochotę, może cofnąć się do wspomnianych na początku trzech maniferstów. Dziś piszę w jednym tylko celu: chcę podzielić się z Wami niesamowitym osiągnięciem tego piłkarza.
Rozpocząłem właśnie mój 39 sezon za sterami Paris Saint-Germain (2049/50) - najprawdopodobniej przedostatni. Omar Tunani od początku rozgrywek prezentował zdumiewającą strzelecką formę. W pierwszym meczu fazy grupowij Ligi Mistrzów podejmowaliśmy Glasgow Rangers. To był "Omar Tunani-show". 32-letni napastnik cztery razy trafił do siatki rywali.
I nie byłoby w tym może nic szczególnego - oprócz świetnego wystepu gracza - że gol na 2-0 przejdzie do mojej menadżerowej historii jako absolutnie szczególny i wyjątkowy! Bramka z 59 minuty była bowiem 500 trafieniem Tunaniego dla klubu - licząc wszystkie oficjalne mecze. Oto kadr z tego wyjątkowego wydarzenia:
Omar Tunani na swoje osiągnięcie pracował ponad 16 lat. Debiutował w PSG 2 kwietnia 2033 roku, pierwszego gola zdobył trzy tygodnie później, 23 kwietnia 2033, w ligowym meczu przeciwko Lille. Miał wtedy 16 lat i 33 dni.
Po spotkaniu z Glasgow Rangers, które odbyło się 15 września 2049 roku, jego bilans to 728 spotkań i 502 gole, co daje średnią 0,69 bramki na mecz. A wciąż przecież strzela! Obowiązuje go kontrakt do 30 czerwca 2051 roku.
Pewnie wtedy i ja przejdę na zasłużoną emeryturę, po 40 sezonach "pracy" z PSG. Nie czuję się na siłach gonić Guy Rouxa z Auxerre, który przepracował tam niemal 44 lata...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ