Do napisania tego artykułu skłoniła mnie dyskusja pod blogiem Jacko „Lis pola karnego, rekordzista i złoty debiutant“. Wiem, że to nie jest strona z tego typu poradami, ale - mam wewnętrzne przekonanie - że wielu z Was ma dylemat: żyć w Polsce czy szukać szczęścia za granicą? Napiszę Wam więc - bez żadnej ściemy - jak wygląda życie w Wielkiej Brytanii. Jeżeli chociaż jeden z Was podejmie w oparciu o ten blog ważną życiową decyzję - spełni on swoje zadanie! Zaznaczam, że nie piszę tego wszystkiego, aby się chwalić, ale po to, by pokazać Wam jak się tutaj żyje.
Na początek krótki rys z najnowszej historii. W UK dwie największe partie to Partia Konserwatywna (Prawica) i Partia Pracy - Labour Party (Lewica). W roku 1997, po 17 latach przerwy Partia Pracy (która jest członkiem Międzynarodówki Socjalistycznej) wygrała wybory kończąc epokę taczeryzmu.
Partia Pracy wygrywała potem wybory w roku 2001 i 2005. W roku 2010 osiągnęła drugi wynik. Na szczęście w 2012 ugrupowanie wygrało wybory lokalne; na łączną liczbę 128 brytyjskich hrabstw laburzyści zdobyli przewagę w radach 75 hrabstw.
Dojście do władzy Partii Pracy było dla zwyczajnych ludzi czymś fantastycznym. Bardzo fajnie pokazano ten entuzjazm ludzi w filmie „Sześciu wspaniałych z Manchesteru United" („The Class of 92“) Wielka Brytania w ciągu 15 lat stała się socjalistycznym rajem. Nie wierzycie? To teraz posłuchajcie, jak się tutaj żyje.
Najniższa stawka dla osób od 21 roku życia to 6,31 funta za godzinę. Spoglądam w tzw. payslip mojej żony, która przed zajściem w ciążę pracowała 30 godzin tygodniowo i po odliczeniu podatku (co pracodawca robi od ręki) oraz ubezpieczenia zdrowotnego (też od ręki) dostawała na czysto około 200 funtów tygodniowo. Daje to (około) 800 miesięcznie. Masz obligatoryjnie dwa dni wolnego w tygodniu! Oczywiście jak chcesz pracować więcej - możesz, ale... to się nie opłaca!
Po urodzeniu dziecka moja żona otrzymywała przez 39 tygodni 90% swoich normalnych zarobków.
Przyjmijmy, że moje zarobki są na takim samym poziomie, a zatem razem zarabiamy 1600 funtów na czysto.
W tym momencie zaczyna się najlepsze!
Jako rodzina z dzieckiem nasze dochody roczne nie przejraczają 26 000 funtów, a zatem kwalifikujemy się, aby otrzymywać tzw. Working Tax Credit. To jest taki dodatek finansowy dla osób... słabo zarabiających (czyli w tym przypadku dla nas). Gdy para nie ma dziecka - zarobki roczne nie mogą przekraczać 18 000 funtów. Wiecie w jakiej wysokości otrzymujemy Working Tax Credit? Otóż jest to około 150 funtów miesięcznie. Do tego dochodzi Child Tax Credit (na jedno dziecko) w wysokości 250 funtów miesięcznie. Child Tax Credit to takie obligatoryjne świadczenie na dziecko wypłacane co miesiąc minimum do 18 roku życia potomka. Sumujmy - dwie pensje na czysto (1600) plus Working Tax Credit / Child Tax Credit (400). To daje nam 2000 funtów. Myślicie, że to wszystko? Gdzie tam!
Wynajmujemy dwupoziomowy domek (bliźniak) z trzema sypialniami, dwiema łazienkami, dużą kuchnią, itd. Wszystko w spokojnej, ładnej dzielnicy. Koszt wynajmu to około 600 funtów miesięcznie za czynsz plus 200 opłaty (prąd, gaz, woda, council tax). Państwo uznaje, że nasze dochody są wciąż małe i przyznaje nam tzw. Housing Benefit. Co dwa tygodnie wpływa na nasze konto około 240 funtów, czyli miesięcznie 480. Teraz policzmy: 1600 - pensje, 400 - Working Tax Credit / Child Tax Credit, 480 - Housing Benefit. Dochód - 2480 funtów. Wydatki - 800 funtów (mieszkanie wraz z opłatami). Ile zostaje? Jakby nie liczyć - 1680 funtów...
Zapytacie o ceny... Cóż - oprócz alkoholu i papierosów ceny są porównywalne do tych w Polsce. Jest sporo polskich sklepów, gdzie można dostać to samo co w kraju, może kilkanaście pensów drożej. My jednak korzystamy najczęściej z Tesco czy Morrisona - tam jest mnóstwo promocji i obniżek, natomiast częstą praktyką jest przecenianie towaru na... 9 pensów - jak leci! Najczęściej dzieje się to godzinę-dwie przed zamknięciem sklepu.
Dodatkowo - służba zdrowia w Anglii jest całkowicie bezpłatna (National Health Service - NHS). Leki są albo bezpłatne, lub kosztują jakieś grosze. Wystarczy mieć tzw. „zieloną receptę“ z NHS. Osoby przed ukończeniem 16 roku życia oraz osoby po ukończeniu 60 nie płacą za leki wcale! Nie do pomyślenia jest babcia z renciną 500 złotych, której nie starcza na medykamenty... A teraz najlepsze: nawet jak nie pracujesz - możesz korzystać bezpłatnie z usług NHS! Nie ma sytuacji, że szpital czy lekarz Cię nie przyjmą, bo akurat nie masz pracy!
Gdy jesteś bezrobotny - składasz wniosek i otrzymujesz około 70 funtów tygodniowej zapomogi (nie wymagają, że musisz np. przepracować rok!) Oczywiście, gdy jesteś bezrobotny to Twoje dochody spadają i otrzymujesz większy Housing Benefit!
Co jeszcze? Nie przejmuję się żadnymi deklaracjami podatkowymi; tym zajmuje się pracodawca i ma obowiązek dostarczyć mi raz w roku tzw. P60 :-) Dodatkowo - jest mnóstwo świadczeń, o które ja się nigdy nie ubiegałem, bo wystarczy mi to, co mam! Ale przykładowo - moja żona dostała prezencik w wysokości 500 funtów z okazji urodzenia dzidziusia:-) To się nazywa Sure Start Maternity Grant.
Poza tym tych możliwości jest mnóstwo: potrzebujesz dobrego adwokata - składasz wniosek o tzw. Legal Aid. Masz małe dochody, więc państwo płaci za usługę prawną! Tych świadczeń jest naprawdę sporo, kto ma ochotę - może poczytać tutaj:
http://www.benefity.org.uk/
W Anglii możesz nawet otrzymać tzw. Cold Weather Payment, kiedy na dworze jest bardzo zimno i Twoje rachunki za energię niebezpiecznie rosną:-)
Teraz porównajcie sobie ten brytyjski socjalizm z tym co jest w Polsce... Ludzie pracują jak konie za marne grosze i są karmieni przez TVN, Polsat i inne mainstreamowe media wszechobecną propagandą na temat „zła“ socjalizmu... Ludzie, obudźcie się! Nie dajcie się zaprzegnąć do roboty za marne 1500 zł! Nie wpieprzajcie się w kredyty mieszkaniowe, które będziecie spłacać przez 30 lat, jeżeli... wcześniej nie zwolnią Was z pracy!
Mam nadzieję, zę przybliżyłem Wam nieco „socjalizm w UK"... Tu się inaczej żyje, państwo jest opiekuńcze i naprawdę troszczy się o obywateli... Gdy opowiadam moim przyjaciołom-Brytyjczykom jak wygląda życie w Polsce (pensje, zasiłki) - to nie chcą mi wierzyć... Dla nich to niewyobrażalne. "To w Polsce nie ma Housing Benefit? Nie ma Working Tax Credit?!" "No nie ma" - mówię. Myślą, że blefuję...
***
PS. Powyższy artykuł spotkał się z wyjątkowym zainteresowaniem, a moja skrzynka e-mailowa zapełniła się ponad siedemdziesięcioma listami (i wciąż pojawiają się nowe!). Panowie - przykro mi, ale nie jestem w stanie każdemu z Was odpowiedzieć... Postanowiłem więc uzupełnić artykuł "Życie w Anglii - wyjeżdżać czy nie" o klika motywów, które najczęściej poruszacie w listach. Znajdziecie tam m.in. pełną listę świadczeń dostępnych w Wielkiej Brytanii! A zatem:
Życie w Anglii - wyjeżdżać czy nie? (Uzupełnienie)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ