LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Kleyo przeczytało już 1730 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Niech tytuł Was nie zmyli, dalej gram w polskiej lidze. Jednak zadebiutować w meczu oficjalnym jako trener Niebieskich, bo właśnie tym klubem kieruję, dane mi będzie na Wyspach Brytyjskich. Co prawda nie w Anglii, ani nawet w Szkocji, a w Irlandii tej Północnej. Los skojarzył mnie w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej z Glentoranem Belfast. W sumie byłem zadowolony z takiego stanu rzeczy, choć ciężko było wśród potencjalnych rywali szukać drużyn których mogłem się obawiać. Radość jednak trwała krótko, bo w drugiej rundzie, jeśli pokonam Irlandczyków czeka na mnie słoweński NK Maribor, a mogłem przecież wylosować Valette czy inne Ałmaty.
Sezon rozpocząłem już 9. czerwca [data taka możliwa dzięki lidze bułgarskiej], usunąłem wszystkie sparingi i dostosowałem je do europejskich pucharów. Gdy po trzech meczach towarzyskich moi zawodnicy ledwo żyli, zrezygnowałem z ostatniego i dałem grajkom tydzień odpoczynku.
Od początku szukam wzmocnień, ale niestety nie udało mi się zakontraktować mojego ulubieńca czyli Ezechiela Ndouassela, który wybrał ofertę Sheriffa Tiraspol.
Za to na ulicę Cichą zawitał Piotr Giza i z tym transferem wiążę duże nadzieje.
Obecnie testuje kilkunastu zawodników, paru z nich złożyłem oferty, mam nadzieję że zostaną one zaakceptowane. Jestem z siebie zadowolony, bo pokonałem swoją główną wadę czyli nadmierne szaleństwo na rynku transferowym. Zwykle kupowałem zbyt wielu graczy, bo świetnie się prezentowali w sparingu, a potem gdy znajdowałem lepszych nie było mnie już na nich stać. Teraz gram trochę rozważniej.
W rozmowie z zarządem na początku sezonu obrałem za cel górną połowę tabeli, ale zrobiłem tak chcąc być ostrożnym i mieć zabezpieczenie, jakby coś poszło nie tak. W rzeczywistości za cel minimum wyznaczam sobie awans do europejskich pucharów, dowolną drogą. W LE muszę awansować do 3. rundy, ale celem jest co najmniej runda 4., a co potem zależy od losowania.
Mecz z Glentoranem powinien być formalnością, ale takim nie był. Od początku atakowali gospodarze i choć ich ataki nie były zbyt groźne, to Ruch nie grał nic. Około 30 minuty serce podskoczyło mi do gardła gdy doskonałą interwencją uratował mój zespół bramkarz Perdijic, a chwilę potem dobitkę wybili obrońcy. Prawdę mówiąc widziałem wtedy tę piłkę w bramce. Naszą jedyną odpowiedzią była niezła okazja Jankowskiego, który jednak chyba się wystraszył z racji debiutu i uderzył nad poprzeczką z 16 metrów.
W szatni lekko skrytykowałem moim zawodników, ale nie dokonałem żadnych zmian. Druga połowa zaczęła się smętnie, niemrawe ataki obu zespołów, choć Glentoran już nie dominował jak w pierwszej odsłonie. W 63 minucie do piłki ustawionej na 25 metrze podszedł Gabor Straka, znalazł lukę w murze i strzałem tuż przy słupku dał nam prowadzenie, na które nie zasługiwaliśmy. 5 minut później było już 2:0 gdy doskonałym rajdem popisał się Jankowski i z ostrego kąta pokonał bramkarza rywali. W końcówce Ruch umiejętnie się bronił i cały czas byłem spokojny o wynik. Pechowo w ostatniej minucie urazu doznał Grosicki, mam nadzieję że niegroźnego.
To nie był dobry mecz i z taką grą nie mamy czego szukać w pojedynku z Mariborem, jednak ja jestem dobrej myśli, liczę na jakieś wzmocnienia i awans do kolejnej rundy, bo ta w zasadzie już została pokonana.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ