Za oknami śnieg. Pomiędzy jednorodzinne domki podjeżdża pick-up. Wysiada z niego jakiś człowiek w sportowym dresie. Z bagażnika wyciąga wielkie pudło. Podchodzi do jednego, potem do drugiego domku.
Puk,puk –stuka do drzwi domku nr.187 przy ulicy
Achtseweg Zuid.
"Kogo tam cholera niesie?!" – leniwie podniosłem się z łóżka.
Za drzwiami stał
Hans, uśmiechnięty pięćdziesięciolatek z pokaźnym brzuszkiem.
-Hehe,witam! Nie obudziłem przypadkiem?
-Nie,skądże – odparłem trąc oczy – Coś się stało?
-Paczuszka do pana
-Do mnie? – zdziwiłem się – od kogo ?
-No wie pan … od tych z góry – mrugnął okiem.
Musicie wiedzieć, że Hans jest świetnie mi znanym dozorcą
Herdgangu, naszej bazy treningowej. Tym bardziej mnie zdziwiło, o co chodzi z tą paczką.
-Musi pan podpisać tutaj … i tutaj – pulchnym palcem wskazywał mi miejsca na papierze.
-Dobra,dobra –rzekłem – ale powiedz mi,co jest w tej paczce ? I od kogo ona jest ?
To pytanie było zbędne – ogromne logo
Philipsa na kartonie pomniejszyło moje wątpliwości co do zawartości.
Delikatnie otworzyłem opakowanie scyzorykiem . To,co ujrzałem, kompletnie mnie zszokowało. Superpłaski telewizor LCD, kamera internetowa, odtwarzacz mp4, przenośne DVD i golarka elektryczna.
- O kurczę – byłem w lekkim szoku – na Gwiazdkę to trochę za późno …
-Haha, zasłużył pan – zaśmiał się
Hans.
- Czy ja wiem – odparłem skromnie, choć w głębi duszy cieszyłem się,że mnie docenili.
-Panie, nie na co dzień wygrywamy z Feyenoordem! – krzyknął rozemocjonowany
Hans.
Nie zaprzeczałem. Rzeczywiście, Feyenoord zawsze będzie Feyenoordem, naszym największym obok Ajaksu rywalem, a zwycięstwo nad nim będzie przyjmowane jak święto narodowe.
- Wow, w każdym razie dziękuję. Po takim początku nie spodziewałem się aż takich zaszczytów …
********************************************************************************
Oj,nie było kolorowo. Młodziutki trener, na dodatek z Polski ( Polska ? A gdzie to leży ? On nie powinien być czarny?) zszokował kibiców – to ma być następca
Koemana ?
Było mi ciężko,wiadomo. Do dyspozycji całkiem nieźli gracze, ale nie są to gwiazdy światowej piłki. Wiedziałem, że jedynym sposobem na zaskarbienie sobie sympatii kibiców są sukcesy.
Pierwsze sparingi rozegraliśmy w Portugalii. Ciepło jest przyjemne, ale nie w nadmiarze – temperatura 40 stopni to jednak odrobinę za dużo. Na całe szczęście, w przededniu meczu deszcz padał całą noc. Krople stukające w szyby jakby odmierzały czas do mojego pierwszego egzaminu …
Postanowiłem przetestować nowe
ustawienie.
Jest bardzo ofensywne i bardzo dobrze oddaje moją filozofię gry – do przodu ! Trzej środkowi pomocnicy mogą się wymieniać pozycjami ,w ten sposób jeden zawodnik może biegać po całej szerokości boiska, gubiąc tym samym krycie. Gdy schodzą do środka, boki obsługują obrońcy, a oni krótkimi podaniami próbują rozklepać obronę rywala.
Penafiel. Dziwne,nie czuję niepokoju. Chyba po przepracowaniu tygodnia z chłopakami jestem pewniejszy naszej gry, wiem, na co ich stać.
Zaczynajmy !
Pierwsza akcja i braaamka !
Szkoda, że dla Penafiel.
Jestem wściekły. W jednej minucie jakiś piłkarzyna z Portugalii niweluje 7 dni ciężkiej pracy…
Nie zdążyłem wyzwać jeszcze wszystkich graczy, a mamy już remis.
Danny Koevermans, były gracz AZ, do którego nie jestem zbytnio przekonany , kładzie bramkarza i mamy 1:1. Dla mnie to i tak za mało – ja tu potrzebuję wysokiego zwycięstwa !
No i mam. Jeszcze przed przerwą Danny uzbierał hat-tricka, a po przerwie bramkę dorzucił środkowy obrońca
Simons. 4:1 w pierwszym meczu – jakże ładnie to wygląda.
Pewny swego przystępuję do potyczki z
Vitorią Setubal. I mylę się – dwa gole Portugalczyków i tylko jeden dla nas oznacza
porażkę. Oj, kibice nie będą zachwyceni.
W rzeczy samej. Po przyjeździe do mojego nowego domku przy Achtseweg Zuid, z którego mam tylko dwie stacje metra do Herdgangu i tylko pięć do naszego stadionu, czuję trochę napiętą atmosferę w sąsiedztwie.
„Co robić ? Do meczu o Superpuchar już tylko tydzień … Trzeba podbudować morale graczy,żeby jednocześnie kibice byli zadowoleni … Ale jak ? ”
W tej sprawie udałem się do
Luca Nillisa , kiedyś świetnego zawodnika.
- Hej,
Luc, słuchaj – nie znasz może jakiejś słabej drużyny, którą można by było trochę pouczyć futbolu ?
- Hmm –
Nillis w swoim stylu zmarszczył czoło, po czym myślał jakiś czas – znam.
JVC, klub partnerski.
Byłem zachwycony. Zespół znany kibicom, łatwy przeciwnik … Może to jest metoda ?
- Dobra,słuchaj, zadzwoń tam do nich do Cuijku i zapytaj, czy mają jakieś plany na …. np. 30 lipca ?
Ale fani tylko wyśmiali
zwycięstwo nad jakimś trzecioligowcem.
„ Niech ten cwaniaczek pokaże z Ajaksem, ile jest wart ” pisał na oficjalnym forum użytkownik
Pootzek.
A niedziela 05.08 się zbliżała …
Aż nastała.
Amsterdam ArenA, ”neutralny” obiekt, powitała nas ogłuszającymi gwizdami. Jednak moi gracze byli do tego przyzwyczajeni ,jedynie u debiutującego na prawej obronie młodego Turka
Serdara Kurtulusa dało się dostrzec drżenie nóg.
Po kolei wychodzą rywale.
Heitinga,
Ogararu,
Stekelenburg, aż w końcu nadchodzą dwaj najgroźniejsi gracze –
Klaas Jan Huntelaar, nasz były zawodnik i
Luis Suarez , młody napastnik z Urugwaju. Przyznam, że to ich obawiałem się najbardziej - są zwrotni i szybcy, może nawet zbyt szybcy jak dla
Simonsa i
Salcido ?
Pierwszy gwizdek na boisku, po nim tysiące gwizdów na trybunach.
Koevermans odgrywa do
Lazovica, ten wycofuje do tyłu, do
Aissatiego. Ruszamy z atakiem, lecz
Gabri szybko uporał się z dryblingiem
Farfana i teraz to my się bronimy.
Mecz jest bardzo wyrównany, cios za cios. Lecz gdy w 37 minucie
Farfan prostopadłym podaniem uruchomił
Koevermansa, a ten uporał się najpierw z
Vermaelenem, po czym położył bramkarza i wbił gola, stadion zamilkł. Było tak cicho,że mój okrzyk radości było chyba słychać na najwyższych miejscach !
Ajax się łatwo nie poddaje – ataki na naszą bramkę ciągną raz lewą, raz prawą stroną, lecz my bardzo mądrze się bronimy. W międzyczasie weszli na boisko
Markus Rosenberg, sprowadzony z Werderu za 5 mln i
Javier Angel Balboa z Realu Madryt B, wypożyczony gracz z przyszłością. Na szczęście jedyne zmiany jakie zaszły, to tylko w składach drużyn.
PSV zdobywa Johan Cruijf Schaal !
Co to była za noc ! Po powrocie czekały na nas tłumy kibiców, uszczęśliwionych pokonaniem odwiecznego rywala. Porwał nas tłum, tysiące ludzi na raz pchało się do nas, chcąc nam pogratulować. Czułem, że moje najtrudniejsze zadanie – zdobycie serc kibiców - wydaje się już bliskie.
Przed ligą jeszcze sparing z
Hoffenheim.
3:1 i Niemcy jadą przegrani do domu. Czuję, że zawodnicy po tym sukcesie uwierzyli w siebie. Krystalizuje się pierwsza jedenastka :
BR
Gomes
OP
Kurtulus ( kupiony za pieniądze ze sprzedaży Kromkampa do Lazio)
OL
Zooneveld
OŚ
Simons
OŚ
Salcido
DPŚ
Mendez
OPŚ
Afellay
OPŚ
Aissati
OPŚ
Farfan
NŚ
Koevermans
NŚ
Lazović (Rosenberg)
Eredivisie zaczyna się kiepsko – na początek mecz z
Feyenoordem, następnie
Vittese i
AZ. Dwaj konkurenci do mistrzostwa już na początku ! Całe szczęście,że gramy u siebie. Ciekawe jak wypadnie mój debiut na Phillips Stadium …
**************************************************************************************
- No, na pana miejscu nie spodziewałbym się wtedy zaszczytów – powiedział
Hans, sadowiąc się wygodniej w moim fotelu – wie pan, ja sam w pana nie wierzyłem na początku. Ale wygrać z Ajaksem o Superpuchar to jest już coś ! – wykrzyknął i poczęstował się ciastkiem ze stołu. A po tym co pan potem pokazał …
Nagle za oknem coś trzasnęło. Czy coś się stłukło ?
C.D.N. Wkrótce.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ