Piłkarska jesień w Rumunii właśnie dobiegła końca, a klubem który sprawił największą niespodziankę zdecydowanie jest FC Brasov. W 19 spotkań podopieczni Mariusza Grefkowicza zgromadzili aż 38 pkt co pozwoliło im na zajęcie trzeciego miejsca! Do lidera którym jest Otelul tracą 4 pkt.

Zazwyczaj runda jesienna kończy się na półmetku tzn 17 spotkań, jednak w tym roku piłkarze zagrali dodatkowo dwa mecze rundy rewanżowej, aby terminach po wznowieniu rozgrywek nie był zbyt 'zapchany'. Pierwsze spotkanie rundy rewanżowej FC Brasov rozegrało z Glorią, która gładko pokonali na wyjeździe 3-0 po dwóch bramkach Laszlo Hadnagy oraz po jednym trafieniu Cristescu. Drugi mecz rewanżowy oraz ostatni mecz ligowy w tym sezonie piłkarze Grefkowicza rozegrali z CFR Cluj, który był żądny rewanżu po porażce na własnym stadionie 1-0. W ostatnim spotkaniu tych drużyn gola strzelił Gheju, jednak to ich były piłkarz który dołączył do FC Brasov przed tym sezonem został ich katem, ponieważ wyłuskał piłkę w polu karnym. Wtedy menadżer CFR Cluj powiedział, że żałuje sprzedaży Deac'a i ma nadzieję, że bedzie mu się dobrze powodzić w nowym klubie. Tym razem FC Brasov znów wygrało z CFR Cluj, które spisuje się poniżej oczekiwań (11 miejsce w lidze po 19 spotkaniach). Mecz zakończył się wynikiem 3-2 a katem znów okazał się Ciprian Deac który strzelił hattricka przeciwko swojemu byłemu pracodawcy. Przed sezonem wielu kibiców wątpiło czy Deac załata dziurę po odejściu Sburlea, jednak jak pokazał czas nie mieli powodów do obaw gdyż nowy nabytek w 14 spotkań strzelił 9 goli i zaliczył 7 asyst.

Przed klubem Grefkowicza został jeszcze ostatni oficjalny mecz w tym roku przeciwko Ceahlaul, a stawką jest awans do ćwierćfinału Pucharu Rumunii.