Informacje o blogu

Manifest użytkownika al_dente

CM Revolution

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2007/2008

Ten manifest użytkownika al_dente przeczytało już 1318 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

PROLOG

Na początku był chaos. Według kalendarza gregoriańskiego mamy rok 2007. Nie ma jednak żadnych aktów i dowodów, aby wytłumaczyć obecność w Ekstraklasie drużyny CM Revolution. Amatorski twór z 2002 roku zastąpił w szeregach pierwszoligowców Zagłębie Sosnowiec. Drużyna złożona z wychowanków, o których nigdy świat nie słyszał, miała stawić czoła jednej z najbardziej skorumpowanych lig w Europie. Niewielu śmiałków było gotów podjąć się tego wyzwania. Kolejne oferty pracy menedżerskiej odrzucali Dragomir Okuka, Stefan Białas, czy Bohumil Panik, tłumaczący, iż nie chce się ruszać ze swoich przytulnych czterech kątów w Ołomuńcu.

Do klubu dotarło tylko jedno(!) CV. Zdawało się, że można było odetchnąć z ulgą. Akta ambitnego trenera trafiły na biurko w gabinecie prezesa CM Rev. Zgłosił się niekompetentny i równie nieznany jak młodzież zebrana w klubowej kadrze CM Rev, al dente. Przy kandydaturze młodego Polaka miał znaleźć się krzyżyk. Klubowi działacze, którymi wbrew swojej woli musieli zostać A. De Raph i Wujek Przecinak, na czele z prezesem BARTHOS-em, rozważyli jednak kandydaturę ze względu na licencję UEFA. Czas nieuchronnie uciekał, a przygotowania do sezonu należało zacząć...

Wiadomość o wyborze nowego trenera zbiegła się z wydaniem suplementu do "Vademecum Kibica" brukowca "Faktu", w którym nie do końca zorientowani w zaistniałej sytuacji kibice, mogą zaznajomić się z egzotycznymi pseudonimami graczy drużyny z Graveyard Plaza.

Na pierwszą konferencję prasową szkoleniowca nie przyszło zbyt wielu fachowców. Konkretnie jeden fotograf, żurnalista miejscowej prasy oraz korespondent "Przeglądu Sportowego". W czwartkowym "PS" (30.6.2007) czytamy:
  
Cytat:


Al dente jest już oficjalnie trenerem CM Revolution. Podpisał z tym klubem dwuletni kontrakt. Postawiono przed nim trudne wyzwanie utrzymania się w lidze. Na Graveyard Plaza jego asystentem został Rygil, doskonale znający możliwości zawodników. Na pierwszej konferencji prasowej, wypowiedzi najmłodszego trenera w lidze (30 l.) były dosyć stonowane. Zapowiedział on jednak, że nie może doczekać się pierwszego sparingu przeciwko Polonii Warszawa, w którym obserwatorzy mieliby okazję przekonania się o nieprzeciętnym potencjale jego zespołu.

Trenera chwalił M8_PL, reprezentant Polski do lat 21 - "Wydaje mi się, że z al dente stać nas na dobre wyniki. W owocnej współpracy z pewnością pomogą nam podobne charaktery i te same priorytety. Liczy się dla nas wyłącznie wygrywanie."

Zmagania w Ekstraklasie zespół rozpocznie od wysokiego "C", rywalizując z Groclinem Grodzisk Wielkopolski przed własną publicznością 28 lipca.



Cóż. Moje powitanie z prasą było "nieco" kameralne. Nikomu nie chciało fatygować się, by oglądać "ogóreczka" bez żadnej przyszłości w piłce. Starałem nie być się bezbarwny, nie powtarzać morałów, jak każdy trener. Za dużo w życiu obejrzałem piłki. Nie mogłem powstrzymać się przed mówieniem o tym, że będziemy walczyć i stać nas na niespodziankę. W skrócie - nudy. Cholera jasna, przecież taką wypowiedź skleciłby 5-latek. Do tego wniosku doszedłem, gdy byłem pytany o przygotowania do sezonu. Palnąłem więc, że pokażemy Polonii gdzie jej miejsce. Nie wypadałoby teraz przegrać.

Cytat:


Dwa dni po ogłoszeniu nowego szkoleniowca, drużyna Revolution pojechała na pierwszy sparing. Stołeczna Polonia Dariusza Wdowczyka miała postawić ciężkie warunki "Rewolucjonistom" i przywrócić ich na ziemię po dość aroganckiej wypowiedzi al dente, który zapowiedział pewne zwycięstwo nad gospodarzami tego starcia.

Zespół wyszedł na boisko w ustawieniu 3-4-1-2, co prognozowało ofensywną grę. Przedmeczowe wypowiedzi szkoleniowca znalazły pokrycie już w drugiej minucie meczu, gdy do siatki po koronkowej akcji trafił kapitan zespołu, A. De Raph.



Po odbyciu trzech treningów z zespołem, wciąż miałem zbyt wiele dylematów, kogo wysłać w bój. Musiałem skonsultować swój wybór z Rygilem. Obejmując klub, dostałem odgórne polecenie, że nie będę mógł obecnie dokonywać transferów, tylko mam wykrzesać maksimum możliwości z tego, co mi dano. No dobrze. Piłkarski złom? Otóż nie. Gdzie żyli ci ludzie? Dlaczego nikt wcześniej ich nie odkrył? Przynajmniej teraz nie mieliby nadwagi i zarabialiby nieporównywalnie lepsze pieniądze w zachodnich klubach. Wierzę, że z takimi możliwościami, będziemy prawdziwą rewelacją ligi. W pewnym sensie poczułem się jak Leo Beenhakker. Przejąłem zespół, o którym nie miałem bladego pojęcia. Moja sytuacja jest o tyle lepsza, że w klubie dano mi czas na to, aby maszyna rozkręcała się stopniowo, a jego reprezentacja od razu miała młócić rywali w eliminacjach Mistrzostw Świata...

Cytat:


Na wyrównanie strat nie było trzeba długo czekać. W 24. minucie spotkania groźnie w pole karne dośrodkował Lumir Sedlacek. Na oślep piłkę wybijał Wujek Przecinak, a ta trafiła pod nogi weterana "Czarnych Koszul", Grzegorza Wędzyńskiego. Były piłkarz Górnika Łęczna posłał idealną piłkę na nogi Macieja Tataja, który z najbliższej odległości pokonał Henkela.

Warszawianie przejęli inicjatywę i w 37. minucie po doskonałej główce bohatera sprzed kwadransa, Henkel fantastycznie interweniował. Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się De Raph, lecz uderzył prosto w Radosława Majdana. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, lecz w lepszych na strojach do szatni schodzili piłkarze Wdowczyka.

Druga połowa zaczęła się znakomicie dla Polonii. Z lewej flanki dośrodkowywał Lumir Sedlaczek, a Łukasz Piątek z 5. metrów trafił głową do siatki. Przy bramkowej akcji dla gospodarzy ucierpiał Rem-8, który zderzył się z polonistą. W 55. minucie było już po zawodach. "Rewolucjoniści" w ogóle nie radzili sobie tego dnia z dośrodkowaniami i efektem tego było drugie trafienie Tataja, który otrzymał precyzyjną wrzutkę tym razem z prawej strony boiska od Krzysztofa Bąka.

Powody do radości w 80. minucie dał ledwie wprowadzony na murawę Pucek, który po doskonałym podaniu od Fidela spokojnie umieścił piłkę w siatce, strzelając kontaktową bramkę. Po końcowym gwizdku arbitra, trener przyjezdnych powiedział:

"Zagraliśmy zbyt nonszalancko, a moi zawodnicy nie realizowali prostych poleceń taktycznych. Wyszliśmy na plac w dość ofensywnym ustawieniu, ale proszę nie myśleć, iż miałoby to się wiązać z naszymi szaleńczymi atakami. Chciałem wdrożyć w życie nowy system, który zdaje się pasować do drużyny. Trzeba jak najszybciej wyeliminować nasze mankamenty. Jest to jak najbardziej wykonalne, gdyż nasza linia obrony musi popracować nad grą w powietrzu. Bierna była też postawa całej formacji wobec ustawienia polonistów, którzy posiadając piłkę, mieli za dużo wolnej przestrzeni. Zemściło się to na nas i wracamy na tarczy. Jestem jednak optymistą przed kolejnymi sprawdzianami i czuję, że będziemy optymalnie przygotowani do startu rozgrywek."



Czegoś takiego się nie spodziewałem. Po szybko zdobytej bramce zagraliśmy kompletny piach. Na odprawie powtarzałem, że to tylko trening, przetarcie, ale to wcale nie oznaczało, że mieli nie przykładać się do gry. Prawdopodobnie popełniłem błąd. To nie może powtórzyć się na lidze. W każdym razie przez kilka minut mogłem zobaczyć na co stać tych chłopaków. Poklepali piłkę na małej przestrzeni, wyprowadzili kilka kontrataków. Wszystko wygląda dobrze. Wszystko, gdyby nie te dośrodkowania. Od początku meczu szwankowała nasza gra po prawej stronie, a konkretnie obrona. Sedlacek robił z Magiciem, co tylko chciał. Wystarczyły zwody na zamach... Wprowadziłem Storma, ale przegrywaliśmy już dwoma golami i było pozamiatane. Humor poprawiło mi przynajmniej trafienie Pucka, który doskonale wszedł w mecz i pokazał, że ma duży talent.

Kolejne sparingi przebiegały w doskonałej atmosferze. Wszyscy cieszyli się z gry, a ja sprawdziłem każdego z piłkarzy. Zwyżka formy była widoczna u wszystkich w szerokiej kadrze, a przede wszystkim u A. De Rapha, któremu została na stałe powierzona funkcja kapitana. 26-latek był bezbłędny w przetarciach przedsezonowych. Znakomita skuteczność i świetne przygotowanie motoryczne pozwoliło mu na swobodne urywanie się obrońcom rywali, którzy mogli oglądać tylko plecy gwiazdora CM. Wrażenie robi szczególnie rozbicie KSZO 4:1 po hat-tricku De Rapha, który został skompletowany w kwadrans. Był też remis 2:2 z GKS-em Katowice, spokojne pokonanie Hutnika w Krakowie 1:0 i trzy potężne ciosy zadane Arce na jej własnym boisku. Jednym słowem - nokaut. Byliśmy gotowi do startu.
  
Cytat:


Przed rozpoczęciem meczu 1 kolejki z Groclinem, niedoświadczony trener został poproszony o krótką wypowiedź dla mediów. Z ust reportera padła sugestia, jakoby Revolution mieli dramatycznie bronić się przed spadkiem z ligi.

"Dla nas będzie to mecz prawdy. Wreszcie wszyscy poznają naszą siłę, a my sami będziemy mogli ocenić na ile będzie nas stać w obecnym sezonie. Jestem jednak przekonany, że szeroka kadra zespołu jest na tyle silna, że nie potrzeba nam żadnych nowych zawodników. 23 piłkarzy zgłoszonych do rozgrywek powinno sobie poradzić i upatruję nas ponad grubą, czerwoną kreską. Utrzymamy się i udowodnimy wszystkim krytykom, iż mamy zespół z charakterem."



History is made

15:58 - "(...)Jakubkwa, nie możesz spuścić z oczu Sikory. To w ogóle nie wchodzi w grę. Barton - stałe fragmenty gry. Dezerter, wyprowadzaj ich z równowagi. Uwierzcie w siebie! Dobra, idziemy, bo zaraz nam w drzwi główny będzie pukał... I żeby lepiej mi się tu któryś nie pokazywał, jak stracimy gola po wrzutce z lewej strony! Co zrobimy z tymi kelnerami?!"
"Jak to co. OPIER*OLIMY!" - aż lepiej na duchu mi się zrobiło. No, posłuchali chyba. Nauka nie poszła w las. Typowe hasła z szatni zawsze żywe. Pierwszy raz tak naprawdę musiałem motywować zespół. Rozważałem dużo opcji. Może trzeba było im puścić film o II wojnie światowej, co uczynił Engel przed meczem z Norwegią? Nieee... to tylko inauguracja, wszystko jest pod kontrolą. Historyczne wydarzenie dla klubu.

16:00 - wychodzę z tunelu prowadzącego na murawę. Słyszę ogłuszający doping fanów. Miałem pewne obawy, że przyjdzie 500 osób i na tym skończy się promowanie futbolu na naszym stadionie. Zaskoczyło mnie to na plus. Obiekt jest mały, więc akustyka doskonała. Jeden wielki ryk. Grodzisk nie był chyba na to przygotowany.

16:02 - pierwszy gwizdek sędziego, Pawła Gila. Zawsze zastanawiałem się, czy rzeczywiście mecze zaczynają się idealnie o planowanej porze. Szybko przerywam te rozmyślenia, rozgrywam już w głowie swój własny mecz.

16:13 - 11. minuta meczu. Nie ma tragedii, zacieram ręcę, pokrzykuję, choć i tak nikt mnie nie słyszy. Barton przejmuje piłkę w pobliżu pola karnego, zgranie na prawo. Dobre przyjęcie Wujka Przecinaka, który zgubił rywala. Mija sekunda i wślizg. Wrzeszczę, bluźnię! Tak, mamy rzut wolny. Na szczęście sędzia to zauważył. Doskonała odległość. 23 metry do bramki. Piłkę ustawia Rem-8 i trafia do siatki, odbijając się od muru. Nieprawdopodobna chwila! Jako trener powinienem teraz reagować bardziej na chłodno, ale nie mogłem się powstrzymać. Wybiegłem poza ławkę rezerwowych. Nie byłem osamotniony. Podobnie reagowali rezerwowi i Rygil. Jest dobrze, może uda się to utrzymać.

16:24 - Groclin przyjechał tu po trzy punkty, na razie nie może przedrzeć się przez naszą defensywę. Gramy swoje, nic nie zmieniam, stoję i patrzę. A obok mnie akcja za akcją pod naszą bramką.

16:47 - piłkarze udają się do szatni. Przez minutę układałem sobie w skrócie, co mam zawrzeć w wypowiedzi. Krótkie podsumowanie, odrobina cierpkich słów, żeby nie poczuli się jak w niebie i tradycyjne pouczenie - uważać na skrzydła.

17:02 - wracam na ławkę trenerską. W przerwie nakazałem rozgrzewać się zmiennikom w razie jakiegoś urazu po przerwie. Na szczęście wygląda na to, że nie będzie z nikim problemów. Nikt nie domagał się zmiany, jedziemy...

17:15 - niefrasobliwość naszych defensorów. Groclin wyraźnie nie ma dziś ochoty na strzelenie gola. W głowie tli się już iskierka nadziei na 3 punkty.

17:39 - Kaźmierowski trafia głową w boczną siatkę z bliskiej odległości. Skoro to zmarnowali, nie mogą już tego wygrać. Ewidentnie tracą pewność siebie.

17:50 - wreszcie koniec! 4 minuty doliczonego czasu gry wystarczyły, abym był bliski rozległego zawału serca. Piłkarze cieszą się, jakby wygrali już to upragniony tytuł. Spokojnie panowie, czeka nas ciężki rok, a o mistrzostwie to jeszcze lepiej nie marzcie... Wybiegam na murawę, znowu nie wytrzymałem. Ścisk, radość, reaguję niezbyt poważnie. Nie wymagajcie stoickiego spokoju Ottmara Hitzfelda po najmłodszym trenerze w rozgrywkach.

Zastanawiam się co powiedzieć po meczu. Nie mam pojęcia co się stało. Od objęcia zespołu, nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Taktykę dobierałem na szczęście, z myślą - a nóż coś ugrają w sparingach. Z każdym meczem było lepiej, więc nie chciałem nic zmieniać przed inauguracją. Na treningach również nie dawałem im kopa. Jednakowe zajęcia to oni pewnie mieli rok temu z kompletnie innym fachowcem. Dociera do mnie myśl, że to po prostu utalentowana grupa młodych ludzi. Nie może nam się nie udać. Z każdym meczem będziemy nabierać doświadczenia i odbierać punkty czołówce.

- Słucham?
- Bankiet.
- E?
- Wsiadaj do samochodu, jedź się przebrać i wracaj. Robimy w hotelu bankiet po zwycięstwie. W końcu debiut w lidze jest tylko jeden. Dla Ciebie, dla mnie, dla klubu i wszystkich zawodników. Naturalnie pamiętaj o zasadach, masz prawo karać tych co "szarpną" coś przed snem. Mała sugestia z mojej strony - nie zniszcz ich jutro na treningu. Carpe diem. Do zobaczenia. Jeszcze raz dzięki. Wreszcie jakieś poważne media się nami zainteresują, a może nawet możniejsi sponsorzy. A, bym zapomniał, wpadnij z osobą towarzyszącą."
- A, ok... Rozumiem. Już, już. Zbier..."
-...[trzask]

Roztargniony ten prezes. Też przeżywa na swój sposób ten mały-wielki triumf. W takim razie sam muszę na chwilę zapomnieć o tym wszystkim, wyluzować się. Co to był za stres. Człowiek musi cierpieć takie nerwówki, aby zarobić na chleb. Z drugiej strony, niepowtarzalny smak ma taka wiktoria. Jestem taki otumaniony, że nie wiem, czy zmuszę się do jazdy.

01:44 - wreszcie w domowych pieleszach. Z tego wszystkiego zapomniałem, że mogłem się wybrać tam z przyjaciółką i przyjechałem osamotniony, w dodatku z "modnym", 30-minutowym spóźnieniem, tyle że to przecież nie dyskoteka, a luźne spotkanie z podopiecznymi. Piłkarze wzięli swoje żony i dziewczyny. Miła, spokojna atmosfera. Na młodych rzuciłem od czasu do czasu okiem, czy nie sięgają po mocniejsze trunki. Zresztą i tak bym tego nie wykrył. Skąd mam wiedzieć, co oni nalewali sobie do szklanek. Mają swój rozum, muszą być odpowiedzialni. Trzeba czerpać wzorce i mieć autorytety. Ja będę jak Franciszek Smuda. On nikomu niczego nie zabrania. Każdy zna swoje prawa, obowiązki. Nie będę stróżem moralności.

Cytat:

3 dni po wspaniałym zwycięstwie z jednym z faworytów do końcowego triumfu w lidze, swoje umowy z klubem parafowali Reporter i jakubkwa. Duet podpisał kontrakty obowiązujące do 30 czerwca 2010. Sztab szkoleniowy i kibice odetchnęli z ulgą, a sami zainteresowani nadal zamierzali pracować na swoje nazwisko w barwach CMR. Jakubkwa dołączył do De Rapha i Speeda, a więc najlepiej zarabiających piłkarzy w zespole. Od tamtej pory inkasował tygodniowo 50 tysięcy złotych. Nie przypadło to do gustu jednemu z bohaterów pierwszej serii spotkań, Rem-8, który zażądał podobnych zarobków. Ostatecznie nie zasiadł do rozmów z klubem, tłumacząc, iż klub nie jest w stanie spełnić jego oczekiwań finansowych.



Zostaliśmy poniekąd postawieni pod ścianą. Musiałem natychmiastowo rozplanować rozmowy z Reporterem i Jakubkwą. Ewentualne zainteresowanie innych klubów mogłoby spędzać mi sen z powiek. Zaproponowaliśmy kontrakt. Wystarczyły dwa dni. Nastąpił duży spokój i rozluźnienie. Teraz znów mogłem myśleć tylko o rozpracowaniu rywala, programie treningowym i najbliższym meczu. Meczu, w którym musieliśmy potwierdzić opinię, że nie będziemy "chłopcami do bicia". Czuję, że wniesiemy nową jakość do Ekstraklasy. Zaprezentujemy się godniej, niż uczyniliby to sosnowiczanie. Obym się nie mylił.

Cytat:


W następnej serii spotkań "Rewolucjoniści" pojechali do Kielc. W prasie przed meczem pisało się najwięcej o znajdującym się w doskonałej formie Mariuszu Zganiaczu, rozgrywającym Korony. Trener gości nakazał swoim podopiecznym ściśle kryć utalentowanego zawodnika, a nawet grać brutalnie. Taktyka sprawdziła się bez zarzutu, gdyż w piątej minucie gracz został wyeliminowany po agresywnym ataku Pavulona. W konsekwencji musiał opuścić boisko, a winowajca nie ujrzał nawet żółtej kartki."

To podłamało gospodarzy, a ponadto dodało pewności siebie gościom, którzy uzyskali prowadzenie w 26. minucie gry. Niezawodny A. De Raph nie zawiódł w sytuacji sam na sam. Sytuacja z meczu z Groclinem zdawała się powtarzać. Szybkie i sensacyjne prowadzenie, a następnie ataki rywala. Należy dodać, że tym razem dużo skuteczniejszego rywala. W 32. minucie, mający za sobą grę w reprezentacji Polski, Marcin Kaczmarek trafił do siatki. 10 minut później dokonał tego Edi Andradina i zdawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsze 45. minut. Od czego jest jednak niezawodny De Raph. Po bezbarwnej grze w drugiej połowie Revolution wywożą dwa punkty z trudnego terenu i awansują i plasują się na trzecim miejscu w lidze.

Z szatni dobiegają śpiewy szczęśliwych zawodników, którzy sprawili drugą sporą niespodziankę. Zwycięstwo nad klubem Zbigniewa Drzymały w pierwszej kolejce uznawano za jednorazowy występek. Wszystko miało wrócić rzekomo do normy, a więc kielczanie mieli zaaplikować beniaminkowi kilka bramek. Przy stanie 2:1 wszystko na to wskazywało, gdyż gospodarze zdawali się podkręcać tempo z każdą kolejną minutą. Kubeł zimnej wody wylany przez De Rapha wystarczył. Skarceni gospodarze nie byli już w stanie z powrotem wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i zasłużenie zremisowali.



To be continued.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.